- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.to rytuał przejścia dla tych z nas, którzy ścigają się na ponad osiemdziesiąt, sto sześćdziesiąt i więcej kilometrów. Maraton to tylko łagodny wstęp, czas na myślenie o tym i owym. Ultramaratończykom często robią się takie pęcherze, że aby skrócić cierpienie, zawodnicy muszą zrywać paznokcie u nóg. Pewien zawodnik zadbał o to jeszcze przez wyścigiem i usunął je sobie chirurgicznie, tak na wszelki wypadek, żeby nie musieć się potem martwić. Na skurcze nawet nie warto zwracać uwagi. O ile gdzieś w pobliżu nie uderzy piorun, tak że aż staną ci włosy na głowie i rękach, pozostaje ci jedynie podziwiać krajobraz. Zawroty głowy, związane z chorobą wysokościową, są tak powszechne jak pot na skroni biegacza i zasługują na tyle samo uwagi z jego strony (przemilczmy pewne zawody w Kolorado i śmierć jednego z biegaczy wywołaną tętniakiem mózgu). Ból się lekceważy, przyjmuje z dobrodziejstwem inwentarza albo, jak niektórzy, neutralizuje ibuprofenem, co bywa ryzykowne. W połączeniu z obfitym poceniem się organizmu zbyt duża dawka ibuprofenu może bowiem doprowadzić do niewydolności nerek, co zwykle objawia się trupią bladością, po wystąpieniu której śmigłowiec zabiera cię do najbliższego szpitala, o ile masz szczęście. Jak kiedyś powiedział mój kolega ultramaratończyk, w cywilu lekarz: ,,Nie każdy ból jest istotny". Ultramaratończycy ruszają w trasę ze wschodem słońca, biegną, gdy ono zachodzi, gdy wschodzi księżyc, gdy znów wstaje słońce i ponownie na niebie pojawia się księżyc. Czasem potykamy się z wycieńczenia i zwijamy z bólu, a innym razem zupełnie bez wysiłku płyniemy po kamienistych szlakach i atakujemy tysiącmetrowe zbocze, nabrawszy nie wiadomo skąd sił i energii. Biegniemy posiniaczeni i podrapani. Zasada jest prosta i surowa: biegnij, aż już nie będziesz mógł. A potem pobiegnij jeszcze trochę. Znajdź nowe źródło energii i woli. I biegnij jeszcze szybciej. W innych sportach bywa, że stosuje się środki ostrożności, ale w ultramaratonie nawet ryzyko utraty życia wlicza się w koszty. Trasa większości ultramaratonów jest usiana punktami medycznymi, gdzie biegaczom mierzy się czas, czasem się ich waży, wydaje się im przekąski, zapewnia schronienie przed słońcem i opiekę medyczną. Większość wyścigów dopuszcza udział pacerów 1 , czyli tzw. zajęcy, pozwalając im towarzyszyć biegaczom na końcowych odcinkach trasy (nie noszą uczestnikom wody i pożywienia, ich zadaniem jest służyć radą i pilnować, by zawodnicy się nie pogubili). Ultramaratończycy przeważnie mogą zabrać na wyścig całą ekipę, kobiety i mężczyzn, dbających o dostarczanie im wody, jedzenia, informacji o przeciwnikach i zagrzewających do walki, kiedy zawodników już tylko chwile dzielą od upadnięcia na twarz. Niemal wszystkie tego rodzaju biegi odbywają się w sposób ciągły, co oznacza, że w żadnym momencie zegar się nie zatrzymuje, a zawodnicy nie schodzą ze szlaku i nie idą wtrząchnąć wielkiego talerza makaronu, a potem zasłużenie spokojnie przespać całą noc - jak na przykład uczestnicy kolarskiego Tour de France. Ciągłość to część wyzwania i uroku całej imprezy. Tam, gdzie większość ludzi się zatrzymuje, ty biegniesz dalej. Inni odpoczywają, ty robisz swoje. Właśnie na tym polegał mój problem: to inni zatrzymywali się na odpoczynek, ja - nie. Ale tym razem to jednak byłem ja. Po prostu nie byłem w stanie biec dalej. Rick, mój kumpel i członek ekipy, powtarzał, że dam radę. Wiedział, że dam radę. Mylił się. Gdzie popełniłem błąd? Chodziło o trening i zbyt krótki czas na regenerację sił? Albo może o napięty grafik wyścigów? Czyżbym podszedł do zawodów ze złym nastawieniem? A jedzenie - może to przez jedzenie? Czy aby nie za dużo myślę? Podczas ultramaratonu masz mnóstwo czasu na myślenie, oczywiście o ile nie wypatrujesz pum, nie unikasz stromych zboczy i nie gadasz ze szczerzącymi się do ciebie głazami i bełkoczącymi drzewami (których twój umysł uparcie nie chce uznać za zwidy). Jeśli się zatrzymasz, jeśli się wycofasz, masz jeszcze więcej czasu na zastanawianie. Ale może właśnie chciałem się zatrzymać. Może właśnie miałem tak zalec na plecach pośrodku pustyni i odpowiedzieć sobie na pytanie: po kiego właściwie biegam w palenisku rozgrzanego pieca? Czemu poddaję się takiej torturze? Zacząłem biegać z powodów, które dopiero teraz do mnie docierały. Jako dziecko dla zabawy biegałem po lasach i wokół domu. Jako nastolatek biegałem po to, żeby być w dobrej formie. Później biegałem, by odnaleźć spokój. Nie przestałem tego robić, ponieważ przekonałem się, że kiedy już zacznie się coś robić, nie należy z tego rezygnować - w życiu, jak w ultramaratonie, należy przeć do przodu. W końcu zdałem sobie sprawę, że biegam, bo stałem się biegaczem; uprawianie
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, biografie |
Wydawnictwo: | Galaktyka |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 264 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.