- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.łrocznego kursu angielskiego. - What the fuck are you doing here? Its a military kurwa! - We are American diplomats. Let me reach my wallet and Ill show you my ID card. kurwa? - wycedził Amerykanin, a Sztylc poczuł, że sytuacja staje się surrealistyczna. - OK. But slowly. SLOWLY, powiedziałem! Give documents mi daj, give me - dukał podporucznik. Kątem oka dostrzegł, że Rusinek i jego ludzie sprężyli się, gdy cywil sięgnął pod kurtkę. ,,Rychło, kurwa, w czas", pomyślał porucznik. Amerykanin wyjął dokumenty i podał je Polakowi. Sztylc rzucił okiem. Jeden dokument był prawem jazdy, figurującym na nazwisko Stevena Donovana. Drugim dokumentem, na ile mógł odcyfrować w niezbyt jasnym świetle, był paszport. Na granatowej skórze okładki widniały charakterystyczne godło USA i złotawe literki: Diplomatic Passport. Przekartkował pierwsze strony. Z tego, co widział, Steven Donovan, urodzony w Illinois, był faktycznie dyplomatą, w randze trzeciego zastępcy konsula. Ja pierdolę, jęknął w duchu Sztylc. Czuł, że tonie w szambie. Usta jeszcze miał nad powierzchnią, ale ledwo, - And you, miss? - zwrócił się do brunetki. Ta szybko podała mu swoje dokumenty. Okazało się, że kobieta nosiła imię Beverley. Podobnie jak Steven, miała paszport dyplomatyczny. Była asystentką w ambasadzie. Podporucznik poczuł mrowienie na karku. Sytuacja wyglądała jak czołg, który właśnie całą mocą pędził na kompanijną latrynę: smród już było czuć, a za chwilę miało wylać się gówno, które obryzga wszystkich od stóp do głów. A on stał najbliżej. Zakręciło mu się w głowie. Oddał dokumenty Amerykanom. W głowie miał gonitwę myśli. Musiał coś zrobić, musiał gdzieś zadzwonić... Toczyły się manewry wojskowe. Polska była na drodze do NATO, ale nikt jeszcze niczego nie podpisał. A tymczasem miał przed sobą dwójkę obcokrajowców, Amerykanów, na dyplomatycznych paszportach, którzy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znaleźli się na skraju poligonu. Za dużo było tu zbiegów okoliczności i podporucznik Radosław Sztylc, żołnierz batalionu rozpoznania z Siedlec, miał świadomość, że znalazł się w sytuacji, która go przerasta. - Dobra, Rusinek, jeszcze raz. Ale teraz na poważnie. GDZIE ich znaleźliście? I dlaczego Zaręba mówił o jakimś zabójstwie? - zapytał oficer. Zauważył, że kapral wymienił spłoszone spojrzenie z jednym z szeregowców. Skrzywił się, bo coś zaczynało mu świtać, ale nagle usłyszał zza pleców głos Beverley. - Officer, could I have a cigarette? Mine are finished. - Uhm, yes, please - odparł odruchowo Polak i wyciągnął z kieszeni na piersi lekko wymiętoszoną paczkę czerwonych caro. W marnym świetle, jakie emitowała latarnia nad wartownią, stwierdził po raz kolejny, że Amerykanka była niebrzydka. Gęste czarne włosy nosiła swobodnie rozpuszczone, a w dżinsach i ciężkich butach prezentowała się całkiem nieźle. Podał jej papierosy, gestem pokazując, że może sobie zatrzymać paczkę. Podzieliła się nimi ze Stevenem i oboje łapczywie zapalili. Pod ich stopami walało się całkiem sporo niedopałków. Sztylc wrócił wzrokiem do Rusinka. Kapral zmieszał się wyraźnie. - No, - no więc, Nagle za plecami kaprala zmaterializował się nie kto inny jak Zaręba. Wysoki plutonowy spojrzał na Sztylca, uśmiechnął się i uniósł rękę, w której trzymał kubek z kawą. - Panie poruczniku, nie wracał pan, to postanowiłem sprawdzić. Kawę panu przyniosłem! Sztylc wziął od plutonowego parujący kubek, bo noc do najcieplejszych nie należała. Upił łyk, przełknął. W tym momencie Zaręba najwyraźniej postanowił po raz drugi igrać z życiem, bo jak gdyby nigdy nic spojrzał na Rusinka i zapytał z tym swoim dobrotliwym uśmiechem: - A o magazynku mówiłeś? Sztylc zakrztusił się i rozkasłał, aż Zaręba stuknął go w plecy. - JAKIM, KURWA, MAGAZYNKU? - Rusinek, kurwa - wycedził Sztylc cicho i bardzo, ale to bardzo spokojnie. Spojrzał na kaprala i zmrużył oczy. - O jakim magazynku mówi ten bęcwał?! I radzę ci, przemyśl odpowiedź, zanim jej udzielisz. Przemyśl ją bardzo dokładnie. Rusinek miał minę wielbłąda, który właśnie zaczął się topić, bo na pustyni spadł pierwszy od stu osiemdziesięciu lat deszcz, a on miał tego pecha, że był jedynym żywym stworzeniem w promieniu stu kilometrów. Popatrzył na Zarębę morderczym wzrokiem, ale nic nie powiedział. Kapral przełknął ślinę. Otworzył usta i zamknął je, wciąż milcząc. - Rusinek. - Jakeśmy byli, tego, w Pająku, to chyba tam, - Składniej. Nie mam, kurwa, całej nocy - warknął Sztylc. - No więc magazynek do kałacha zgubiliśmy, panie poruczniku - wydukał w końcu. A Sztylc poczuł, że zaczyna się zapadać w ciemność. Zgubienie magazynka z amunicją to kryminał. I to na kilka dobrych Sztylc przeciągle popatrzył na pluto
ebook
Wydawnictwo Bellona |
Data wydania 2019 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Bellona |
Rok publikacji: | 2019 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.