- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.arza wyłożonego chodnikiem poplamionym piwem są drzwi, do których przylepiono taśmą karton z napisem ,,National Childbirth Trust". Boję się, że gałka odpadnie, jeżeli przekręcę ją zbyt mocno. W środku są krzesła ustawione w półkole. Przenośna tablica. Sok i herbatniki na rozkładanych stolikach. Przesuwne okna zamknięte na głucho. W pokoju siedzą już trzy pary. Tylko ja przyszłam sama. Wymieniamy grzeczne uśmiechy, a potem czekamy w krępującym milczeniu. Jest zbyt gorąco na uprzejme rozmówki o niczym. Jeden z brodatych mężów usiłuje szarpnięciem otworzyć okno, ale po kilku próbach siada, wzruszając bezradnie ramionami. Posyłam mu współczujący uśmiech i wachluję się znalezioną na krześle ulotką o pierwszej pomocy dla niemowląt. Kołyszemy się lekko jak kręgle, opieramy rozdęte brzuchy na kolanach, siedzimy przygarbione, skrzywione, z nogami rozstawionymi szeroko. Uczestnicy zajęć powoli się schodzą, a ja popatruję na zegar wiszący na ścianie. Minęło wpół do siódmej. Gdzie oni są? Spoglądam na telefon, czekając, aż ekran rozbłyśnie na znak, że przyszła odpowiedź. Ale nikt nie odpisuje na moje wiadomości. Żeby zdążyć na czas, urwałam się wcześniej z pracy. Zresztą nie tylko ja. Od kilku dni mieliśmy zepsutą klimatyzację. Dziś po południu biuro w połowie opustoszało i tylko na kilku stołach przenośne wentylatory wciąż terkotały niemrawo, chłodząc zarumienione twarze moich podstarzałych kolegów. Sięgnęłam po torebkę, wyłączyłam komputer i spojrzałam na Toma. Właśnie po raz trzeci dzwonił do obsługi technicznej, aby poskarżyć się na temperaturę w budynku. Pomachałam mu niezgrabnie, ale ledwie mnie zauważył. Kiwnął głową na pożegnanie, spoglądając z ukosa na mój brzuch i wciąż przyciskając do ucha telefon. Chyba zapomniał, że dziś mój ostatni dzień. Nie miałam ochoty powoli dusić się w metrze i postanowiłam iść piechotą. Blask słońca oślepiał. Rozgrzane powietrze odbijało się od chodników i przejść dla pieszych, drgało między samochodami i autobusami. Trąbiły klaksony naciskane przez spoconych frustratów. Wszyscy mówią tylko o fali upałów. Od niepamiętnych czasów nie było takiego lata. Wciąż słyszymy, żeby przebywać w cieniu, nosić ze sobą butelkę wody. Od tygodni nie spadła kropla deszczu. Sklepy wyprzedają zapasy wentylatorów, lodu, parasoli ogrodowych. Mówi się o wprowadzeniu zakazu podlewania ogródków. Postanowiłam przejść przez park alejką między Obserwatorium a budynkiem Królewskiej Akademii Marynarki Wojennej. Wszystko wokół zdawała się okrywać świetlista mgiełka. Na żółknącej trawie porozkładali się pracownicy okolicznych biur. Zrzucili buty, poluzowali krawaty, włożyli ciemne okulary. Popijali z puszek gin z tonikiem i częstowali się czipsami, rozmawiając trochę za głośno, jak to po kilku drinkach. Miałam wrażenie, że przechodzę obok imprezy, na którą mnie nie zaproszono. Starałam się nie gapić, ale trudno nie patrzeć na szczęśliwych ludzi. Przyciągają wzrok. Tak samo gorąco było tamtego lata, kiedy nasze studia w Cambridge dobiegły końca. Pływaliśmy wtedy często łódką po rzece. Całą czwórką. Serena i ja opalałyśmy się, Rory wiosłował, a Daniel podawał napoje, jego blada skóra czerwieniała od słońca. Podpływaliśmy do brzegów, plącząc się w kurtynach wierzbowych gałązek, niebo było bezchmurne, a słońce zapalało ogniki na przejrzystych wodach Cam. Miałam wtedy wrażenie, że lato nigdy się nie skończy. A kiedy się skończyło, obawiałam się, że nie będziemy już sobie tacy bliscy. Stało się jednak inaczej. Rory i Serena zamieszkali w Greenwich, po drugiej stronie parku. Daniel rozpoczął pracę w naszej rodzinnej firmie, razem z Rorym. A niedługo, w odstępie dwóch tygodni, przyjdą na świat nasze dzieci. Nadchodzi instruktorka szkoły rodzenia. Złożoną podkładką pod kufel blokuje drzwi, by pozostały otwarte, sięga po naklejkę i pisze na niej grubym zielonym flamastrem swoje imię: Sonia. Nalepia ją sobie na piersi, po czym rzuca obok tablicy wyblakłą torbę na zakupy i kilka siatek z Tesco. Bujny warkocz sięga jej niemal do pośladków. - No dobrze. Możemy zaczynać? Na początek Sonia wygłasza monolog na temat porodu, środków znieczulających i cesarskiego cięcia, który zapewne wielokrotnie już powtarzała. Podczas bardziej krępujących fragmentów lekko drga jej powieka. Od czasu do czasu podnosi głos, aby zagłuszyć stukot garnków i przekleństwa dobiegające z kuchni pubu mieszczącego się piętro niżej. Po kilku minutach jej przemówienia znów spoglądam na telefon i w tej samej chwili przychodzi wiadomość od Daniela. Otwieram: Dopiero skończyło mi się zebranie. Jadę do domu. Pociąg przyjeżdża o 10. Bardzo przeprasza z powodu nieobecności na zajęciach i żałuje, że go ze mną nie ma. Obie
audiobook mp3 do pobrania
Czyta Wiktoria Wolańska |
Wydawnictwo Muza |
Data wydania 2021 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Promocje: | najlepsze kryminały |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Muza |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Czyta: | Wiktoria Wolańska |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.