- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.koloniści mutują szybciej, niż to zakładaliśmy. Że geotermiczna protobiologia planety rozwijająca się wokół podziemnych wulkanów na Oceanie Ubotów ma większy wpływ na rozwój vanvogtańskiego życia, niż sądziliśmy. Tych ,,okazało się..." znalazłoby się jeszcze kilka. Rzecz jasna, najczęściej borykaliśmy się z problemami znacznie mniejszej skali - uszkodzeniem sprzętu, zanieczyszczeniem chemicznym, niepożądanymi mutacjami na jakimś obszarze. Zmieniała się też technologia, którą sami dysponowaliśmy. Na przykład przez dziesięć lat mojej pracy na Vanvogcie standard genetycznego wykonania zarodników-kolonistów podniósł się niebywale, zwiększono też wydajność klonowania skomplikowanych struktur. Wszystko to sprawiało, że nie byliśmy tylko automatami - wykonawcami opracowanego pół wieku wcześniej planu, lecz aktywnymi uczestnikami i kreatorami całego procesu transformacji. Procesu, który miał doprowadzić do tego, że za dwieście lat w tym morzu będą pływać ryby, a na lądach rosnąć puszcze. Ślizgacz dopłynął w końcu do jednego z filarów platformy - szara ściana zasłoniła morze i niebo. Otwarły się ogromne wrota i ślizgacz wpełzł do jasno oświetlonej śluzy. Pojazd zawisł chwilę nad łożem transportera, po czym miękko osiadł w płytkim, półkolistym wgłębieniu. Taśma przenośnika ruszyła, powoli przesuwając nas przez kolejne wrota śluz, dezaktywatorów i myjni. Za szybami raz było jasno, raz ciemno, jedną z komór wypełniła fosforyzująca purpurowa mgła, w innej ślizgacz został otoczony przez sprawdzające coś automaty. ,,Witajcie. - Na pokładowym monitorze pojawiła się twarz Morgana le Feya, szefa platformy. - Trwa to trochę dłużej, ale przechodzicie też rutynową kontrolę policyjną". - W porządku - odpowiedziałem i w tym momencie otwarły się wrota ostatniej komory i taśma wraz ze ślizgaczem wpełzła do portu przylotów. Właz pojazdu otworzył się i wyszliśmy na pomost. Oprócz mnie, i pilota na platformę przyleciało jeszcze siedem osób. Czyli w sumie przybyło tylu ludzi, ilu na co dzień obsługiwało cały ten potężny kompleks. Znałem tu wszystkich. Istniało duże prawdopodobieństwo, że to któryś z nich jest zabójcą, choć oczywiście każdy miał wiarygodny motyw przybycia na platformę - przeważali lekarze, mający zbadać trupa Isaaka. Zadziwiające uczucie - mieć świadomość, że od lat przyjaźnisz się, kolegujesz lub choćby tylko witasz na korytarzu z psychopatą mordującym ludzi. - Cześć! - powiedział le Fey, tym razem już na żywo. Uścisnęliśmy sobie dłonie. - Mieszkacie w sekcji gościnnej. Wszystkie dane, które udało nam się zebrać, są już w Sieci, możecie też wkodować w wasze kompy indywidualne prawa dostępu. - Jakie to było? - spytałem le Feya, gdy wszyscy rozeszli się do swoich kabin, a na pomoście zostaliśmy tylko my i trzyosobowościowy - Okropne, Thorgwold, mówię ci, okropne. - To jego list, a w zasadzie ostatnia strona pamiętnika - powiedział głosem Harda, włączając ścienny ekran. Palce zombiego przesunęły się nad przepływającymi po lśniącej powierzchni napisami. Wybrały właściwą opcję i powiększyły obraz. - Co my tu mamy? - mruknąłem zaciekawiony i jednocześnie poirytowany. Zdecydowałem, że sam obejrzę trupa Isaaka i miejsce, w którym nastąpił wypadek. Hardowi zleciłem przejrzenie pokoju nieboszczyka i jego bazy danych. Zombie wywiązał się z zadania wyśmienicie - to znaczy nie znalazł nic ciekawego. Za wyjątkiem dziennika. W tym czasie ja obejrzałem trupa, zakrwawiony korytarz, szczątki tkanki mózgowej w laboratorium. Porzygałem się, dopiero gdy automat biomedyczny stacji, głosem młodej, seksownej dziewczyny opisał dokładnie kilka ostatnich sekund życia Isaaka. Nie dowiedziałem się niczego nowego. Isaak umarł, bo z niewiadomych powodów głowa rozprysnęła mu się jak przestrzelony melon. Czaszka skruszyła się na setki drobin, skóra popękała, a mózg rozpylił w powietrzu niczym woda ze spryskiwacza. Sam Isaak był człowiekiem zdrowym, ba! nawet bardzo zdrowym. Należał do ortodoksyjnej sekty, pochodzącej jeszcze ze starej Ziemi, związanej z judaizmem. Reguła jego współwyznawców zabraniała jakiejkolwiek cyborgizacji, wspomagania hormonalnego i chemicznego. Jeśli chodzi o dietę, Isaak jadł to, co wszyscy mieszkańcy Vanvogta, bo mało kogo, nawet członka starożytnej judajskiej sekty, stać na sprowadzanie sobie koszernego żarcia. Unikał jednak pokarmów szczególnie nafaszerowanych chemią i używek. Za to kilka razy do roku pozwalał sobie na mocniejsze pijaństwo, gdyż jego religia uznawała alkohol za naturalny i zdrowy środek relaksujący. Tyle dowiedziałem się ja. Natomiast mój potrójny koleżka, występując jako imperialny gliniarz Hard, przeczesał pokój Isaaka - szybko i bezskutecznie. Znalazł kilka zestawów ubrań, sporą kolekcję k
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, antologie opowiadań |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 03.09.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.