- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ybym została jeszcze dłużej, matka i ojciec na pewno wysłaliby grupę poszukiwawczą, dlatego lepiej żebym wróciła do wioski. Wcisnęłam niewielki kamień, którym ryłam, w skalną szczelinę, podniosłam się, rozprostowałam zdrętwiałe kończyny i odetchnęłam głęboko, wypuszczając z ust kłęby pary. Nagły ruch sprawił, że płomień lampy zamigotał, przez co mój cień zdawał się tańczyć po ścianach jaskini. Opatuliłam ramiona ciaśniej kożuchem, wzięłam lampę i ruszyłam wąskim tunelem prowadzącym do wyjścia. Kiedy się tam zbliżyłam, zamarłam. Nie śmiałam ruszyć nogą - byłam pewna, że jakiś cień wybiegł właśnie na zewnątrz i zniknął wśród nocy. Stałam przez chwilę jak skamieniała, bo chciałam uspokoić serce, które waliło mi młotem. Wiedziałam, że grube ściany jaskini i śnieg wygłuszą mój krzyk. To na pewno było zwierzę. Spostrzegło światło lampy i zaciekawione weszło do środka, ale wystraszyło się, gdy podeszłam bliżej. I nic więcej. Wyparłam to z pamięci, choć trochę było mi żal tego wspomnienia. Im mniejsza odległość dzieliła mnie od otwartej przestrzeni, tym powietrze z jakiegoś powodu wydawało mi się mniej lodowate. I to miało sens; tunele i przepaściste groty nigdy nie widziały światła dziennego, zimno królowało tam niepodzielnie. Gdy wychodziłam z jaskini, otworzyłam usta, żeby ziewnąć, ale zastygłam w bezruchu, gdy popatrzyłam na niebo. Nie! Coś było nie tak. Coś, czego nigdy nie widziałam w całym swoim osiemnastoletnim życiu. Coś, co sprawiło, że strach ścisnął mi serce i zmroził krew w żyłach. Nocne niebo, jak zawsze wypełnione gwiazdami, jaśniało czerwienią. Czerwień. Wpatrywałam się w górę, aż przestałam widzieć cokolwiek, prócz tej barwy, która plamiła każdy milimetr mojego pola widzenia, i tonęłam w czerwieni jak we krwi. Czerwień. Zdarzało się, że niebo lśniło na zielono, czasami na niebiesko. Nauczyliśmy się wiązać niebieskie światła ze śniegiem, bo zawsze kiedy pojawiała się błękitna łuna, po jednym, dwóch dniach nadciągała znad morza gwałtowna burza. Ale To było coś innego. Czerwień to co innego. W jednej chwili zaczęły mi się kołatać po głowie opowieści i pieśni. Wiedziałam, co oznaczała. Gdzieś na Skane zaczęła pełzać śmierć, zbliżając się niczym zimowy mróz. Rozdział 2 W ostrym świetle pochodni twarze wydawały się blade, oczy były załzawione. Alarm podniesiono jakiś czas przed moim powrotem. Walono pięściami w drzwi, echo krzyków odbijało się od ścian domów. Ló Te słowa wibrowały w moim ciele, gdy niepostrzeżenie dołączyłam do tłumu, który powłócząc nogami, zmierzał do środka wioski. Na niektórych twarzach widać było łzy, rozlegały się szepty podszyte niepewnością, wyciągano szyje, by lepiej widzieć teraz już zupełnie niegroźne nocne niebo. Spojrzałam na skłębione gwiazdy wysoko nade mną. Ani śladu po czerwieni widocznej jeszcze niecałe pół godziny wcześniej. Zrobiła już swoje. Przesłała wiadomość. Teraz należało się tym zająć. Pochwyciłam spojrzenie wychodzącego z domu ojca. Obie dłonie położył na ramionach matki. ,,Później porozmawiamy o tym, gdzie się podziewałaś" - mówiły jego oczy, ale jego uwagę szybko odwróciły rozgorączkowane głosy zebranych mieszkańców wioski. Coraz więcej ludzi wychodziło z domów. Po drodze otulali się pelerynami i chustami. Oczy mieli szeroko otwarte. Słaby podmuch wiatru szeptał o zbliżającej się śnieżycy. Czekając, aż ktoś się odezwie, przypomniałam sobie, jak ojciec kiedyś powiedział, że jeżeli nie będziemy słuchali słów natury - szumu wiatru, chlupotu rzek, krzyku ptaków ostrzegających przed zbliżającym się drapieżnikiem - równie dobrze moglibyśmy już nie żyć. Drzewa, zwierzęta, nawet powietrze, mają własny język. Musimy nauczyć się go rozumieć albo przestaniemy istnieć. Przywiodło mi to na myśl opowieść dla dzieci, którą słyszałam dawno temu: ,,Strzeż się podstępów fössa, mówiono. On gra piosenki z wiatrem, ze śniegiem, szeleści liśćmi tylko po to, żeby zwrócić twoją uwagę, wypełnić twój umysł i potem wciągnąć cię na dno. Jeśli nurt rzeki śpiewa dla ciebie, przyciągając cię do siebie trochę bliżej, to zaklęcie fössa zaczęło działać i może być już za późno". Ponad majaczącymi przede mną domami widziałam las znajdujący się za nimi, otulony w ciemność i czar. Dałabym wszystko, żeby tam być w tym momencie. Wiatr poruszył kilkoma gałęziami pozbawionymi igieł, jakiś ptak przemknął z jednego drzewa na drugie. Niedługo. Niedługo tam będę. Tymczasem postanowiłam zostać na tym ponurym pokazie ludzkiej solidarności, zebraniu kamiennych twarzy dyskutujących o tym, ile czasu nam zostało, zanim Skane zacznie kolejną grę, której koniec zobaczą tylko nieliczni. Prz
ebook
Wydawnictwo Zielona Sowa |
Data wydania 2019 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Zielona Sowa |
Rok publikacji: | 2019 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.