- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.do naszego grona. Nowa sytuacja rodzinna stała się dla Tadka i dla mnie nieco korzystniejsza, gdyż mama, zajęta Ryśkiem, miała mniej czasu dla nas, a my zyskaliśmy więcej swobody, której nam zawsze brakowało. Wkrótce jednak liczba uczestników wspólnych zabaw zubożała o Tadka. O, nie, nic strasznego się nie wydarzyło, po prostu poszedł do pierwszej klasy szkoły powszechnej. Zazdrościłem mu wszystkiego, co wiązało się ze szkołą, oczywiście poza rannym wstawaniem. Ciągle nudziłem rodziców, aby mnie również wysłali do szkoły. Obiecano mi, że na przyszły rok na pewno pójdę. Okazało się, że to nie takie łatwe, brakowało mi jednego roku życia, ale bliska zażyłość ojca z kierownikiem szkoły doprowadziła do pokonania formalnych trudności. Zaczął się dla mnie nowy etap dzieciństwa - wszedłem w wiek szkolny. Pierwsze klasy były koedukacyjne, ale to nie miało żadnego znaczenia, poza jednym drobiazgiem. Była w klasie herod-dziewczyna, która chętnie popisywała się swoją siłą, tłamsząc każdego, kto się znalazł w zasięgu jej rąk. Kuksańce, jakimi szczodrze nas obdzielała nie były bolesne, ale przynosiły ujmę chłopięcej dumie. Pani Pogorzelska, nasza wychowawczyni wyraźnie faworyzowała dziewczęta. My musieliśmy siedzieć w ławkach jak trusie, a im pozwalała na dużą swobodę. Każde wykroczenie było karane biciem linijką w otwartą dłoń. W zależności od wykroczenia można było dostać trzy do pięciu razów. Szczerze jej nienawidziliśmy. Ja nigdy nie oberwałem, chociaż zdarzyło się raz, że bardzo boleśnie wbiła mi długie paznokcie w ramię. Z nauką nie miałem żadnych trudności. Byłem raczej pilnym uczniem, chociaż niczym szczególnym, gdy chodzi o naukę, się nie wyróżniałem. Bardzo ciążyła mi moja inność. Miałem jasnozłoty kolor włosów i byłem cały pokryty piegami. To dawało pretekst do złośliwych uwag w rodzaju: rudy do budy, rudzielec, należałem do najsilniejszych. Byłem w klasie najmłodszy, stąd nie mogłem sobie pozwolić na fizyczny odwet, bo tylko taki mógłby być skuteczny. Musiałem cierpliwie znosić zniewagi, obiecując krwawą zemstę w przyszłości. Naszą edukację oprócz szkoły dopełniali rodzice, a także Kościół - każde na swój sposób. Rodzice nie szczędzili nam pouczeń i przykładów. Ojciec - patriotycznych, mama - głównie rodzinnych i religijnych. Stąd wyniosłem szczerą miłość do marszałka Józefa Piłsudskiego i na zawsze utrwalone przeświadczenie o Jego wielkości. Cieszyłem się, że Wielki Ziuk stoi w naszym domu w postaci pozłacanej figury, wsparty ręką na głowie orła i stale jest z nami. Nie odstępuje też od nas w szkole, tutaj z portretu zawieszonego w klasie patrzy na mnie i wie, że go nie zawiodę. Kiedy jeden z moich kolegów wyrecytował dwuwiersz: ,,pan Sobieski ł pieski / pan Piłsudski ł suczki", popędziłem na posterunek policji i poskarżyłem. Oczywiście policjant, jak mówił później mój ojciec, zignorował zdarzenie, traktując to jako głupią dziecięcą rymowankę. Ja jednak uznałem, że spełniłem swój patriotyczny obowiązek. I kiedy w maju Marszałek zmarł, z przejęciem śpiewałem żałobną okolicznościową pieśń: ,,To nieprawda, że Ciebie już nie ma. To nieprawda, że jesteś już w ". Całe moje oddanie Marszałkowi było zasługą ojca. Mama natomiast przekazywała nam bezpośrednie relacje swojego dziadka, Władysława Trumpiela, o prześladowaniu na Wileńszczyźnie Polaków-katolików przez władze carskie po powstaniu Styczniowym. Otóż do miejscowości Jody w powiecie brasławskim zjechała sotnia kozaków i siłą zmuszała wiernych wyznania rzymskokatolickiego do przejścia na prawosławie. Na uległych oczekiwał przybyły z Kozakami pop, gotowy dokonać przechrzczenia. Nikt jednak nie chciał wyrzec się wiary swoich przodków. Kozacy zaczęli więc wymierzać chłostę, ale i to nie pomogło. Wtedy wszystkich razem związano i popędzono do Dzisny. Tam w koszarach zainscenizowano egzekucje. Wybrano jednego z nich i kazano mu położyć głowę pod topór katowski. Skazaniec przed położeniem głowy zwrócił się do pozostałych, aby, tak jak on, oddali swoje życie za wiarę. Tylko jeden spośród czterdziestu się poddał. Egzekucji jednak nie przeprowadzono. Każdemu wymierzono po sto batów i zwolniono. Wiedza o tym budowała moją świadomość patriotyczno-religijną. Gdy ukończyłem pierwszą klasę, wybraliśmy się na wakacje do babci, do Jod, w województwie wileńskim, na drugi kraniec Polski, a jak twierdził ojciec: na koniec świata, gdzie diabeł mówi dobranoc. Właśnie dlatego wszystko zapowiadało się fascynująco. Była to cała wyprawa. Niezliczona ilość walizek czyniła z każdej przesiadki istną katorgę, podróż jednak była ciekawa. Wiele kłopotów przysparzał nam czteroletni wówczas Rysiek. Ciągle marudził, zanosił się płaczem. Nie wia
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść psychologiczna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 04.07.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.