- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.e poboczne prace, na przykład dosypywały soli i dolewały keczupu. Najgorzej. - To gdzie w końcu idziemy? - spytałam Helen, gdy wycierałyśmy puste blaty. - Może do Villains? Uśmiechnęłam się od ucha do ucha. - Idealnie. 2. Muza Villains to bezpretensjonalna tawerna z muzyką na żywo mieszcząca się pięć przecznic od naszego mieszkania, w artystycznej części śródmieścia Los Angeles, gdzie mieszkałyśmy razem od ośmiu lat. Słyszałam od innych, że ich przyjaźnie rozpadały się po tym, jak zamieszkali z najlepszymi przyjaciółmi ever, ale Helen i ja to papużki nierozłączki. Znamy się od dzieciństwa: wychowywałyśmy się na tej samej ślepej ulicy na przedmieściu, chodziłyśmy razem do podstawówki i szkoły średniej, a potem studiowałyśmy na UCLA. Problem z nami polegał co najwyżej na tym, że być może przesadnie oswoiłyśmy się z myślą o wspólnym staropanieństwie. Jestem pewna, że Helen uwielbiała Villains dlatego, że w głębi duszy knuła plan B i zamierzała zostać muzą jakiegoś bożyszcza rocka. Ilekroć szłyśmy na koncert, stawała pod samą sceną i kołysała się w przód i w tył w próbie przyciągnięcia uwagi frontmana. To było grubymi nićmi szyte. Ja na ogół siedziałam przy barze i z daleka obserwowałam widowisko. Jeśli mowa o randkach - zawsze czekałam, aż ktoś pierwszy mnie zagadnie. Miewałam już chłopaków, ale nigdy na dłużej niż rok. Zwykle przemieniałam randkę w roczny związek, zamiast zwiewać w porę, gdy już wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Jakoś nie kręcił mnie klimat przelotnych przygód. Helen natomiast nie uznawała żadnych zasad. Zazdrościłam jej tego. Po pracy poszłyśmy do domu, zeskrobałyśmy z siebie warstwy zupy, wyszykowałyśmy się i około dziesiątej ruszyłyśmy do Villains. Ja miałam na sobie swój imprezowy mundurek - czarną bluzkę i dżinsy - a Helen włożyła rozkloszowaną czerwoną spódnicę z wysokim stanem, białą bluzkę bez rękawów i buty na platformie. Zawsze wyglądała o niebo modniej niż ja. - Cholera! - krzyknęła, gdy tylko weszłyśmy do baru. Podążyłam za jej wzrokiem i zobaczyłam rozstawiającą się na scenie kapelę złożoną z samych dziewczyn. - O w mordę - powiedziałam. - Ale słabo. Wychodzimy, Charlie. - Nie, mnie się tu podoba. I jest tak blisko mieszkania. Nie każ mi tam wracać. Wokalistka podeszła do mikrofonu i postukała sitko. - Raz, raz. - A gdy szarpnęła po wariacku struny gitary, Helen się rozpromieniła. - Okej, dobra. Możemy na chwilę zostać, ale walniemy sobie shoty! Pamiętacie, że Helen nie uznaje żadnych zasad? Lubiła być w centrum uwagi, nieważne czyjej. Zasiadłyśmy przy barze i osuszałyśmy kieliszek za kieliszkiem, zapominając szybko o zupie, Lucu i naszym powalonym życiu. Po jakiejś godzinie Helen wstała i podeszła pod scenę. Ustawiła się na samym przodzie i desperacko próbowała skupić na sobie uwagę wokalistki, ale kobieta nie załapała. Może była hetero? Po kolejnych shotach i obserwowaniu żałosnych starań Helen znalazłam się w końcu w boksie, gdzie pocieszałam odrzuconą - i bardzo pijaną - towarzyszkę. - Dlaczego nikt mnie nie chce? - bełkotała. - Nawet ta lesbijka z gitarką. - No, mnie też nikt nie zarwał. - Ciebie nigdy nikt nie zarywa, Charlie! Jesteś zimna flądra! - Co? Nieprawda - jęknęłam. - Masz jak wół wypisane na twarzy: nie zbliżać się, nie cierpię przygodnego seksu. - Nikt nie lubi przygodnego seksu. Jest kłopotliwy jak cholera. - Dewota z ciebie i tyle. - Ech. Chodźmy do domu, mam dość na dzisiaj i jeszcze tego brakowało, żebyś puściła pawia w knajpie. - Helen, mój brat, moja mama i mama Helen. Dość miałam pieprzenia na temat mojego życia uczuciowego. - Nie, idę potańczyć. - Wysunęła się z boksu i wylądowała na tyłku, aż huknęło. Chwyciłam ją pod pachy, podniosłam, objęłam w pasie i zaczęłam ciągnąć w stronę drzwi. Niezłe widowisko, ale Helen dostała w końcu to, czego chciała: wokalistka się na nią gapiła, podobnie zresztą jak cała knajpa. - Ogarniam, ogarniam - powiedziała. - Nie sądzę, kochana. Ledwie idziesz. - Pchnęłam stopą drzwi i wyprowadziłam ją na ulicę. - Chyba mi czegoś dosypali - wymamrotała i opuściła głowę na moje ramię. - Walnęłaś dziesięć shotów, nie wspominając o wcześniejszej wódzie. Skręciłyśmy za róg i w samą porę podniosłam wzrok, bo na naszej drodze stał ze zwieszoną głową jakiś gość zapatrzony w swoją pogryzmoloną dłoń. - Sorry - mruknęłam, próbując go ominąć, ale stał na samym środku chodnika. W ręce trzymał torebkę wypełnioną najprawdopodobniej chińskim żarciem na wynos. - Mniam, od chińczyka? - spytała Helen. Gość spojrzał na nią dziwnie, po czym zerknął na swoją torbę. Miał na sobie szorty, japonki i czarną bluzę z zacieniającym oczy kapturem. Żaden tam fashionista. - To
ebook
Wydawnictwo Kobiece |
Data wydania 2019 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Kobiece |
Rok publikacji: | 2019 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.