"Five Nights at Freddys" to seria znanych gier komputerowych z dreszczykiem, kierowana do młodzieży, ale też do dzieci. Niestety temat gry jest mi obcy, jednak opowiadania grozy dla młodszego czytelnika to coś, co od samego początku bardzo mnie zainteresowało. Nie wiedziałam czego spodziewać się po tej książce, nie miałam co do niej konkretnych oczekiwań, nie miałam wymagań, ale muszę przyznać, że doznałam miłego zaskoczenia. Jako gimnazjalistka uwielbiałam oglądać horrory, straszne opowieści i namiętnie czytałam upiorne książki, jednak tego typu literatury nie było dużo. Gdybym w tamtym czasie trafiła na Fazbear Frights Five Nights at Freddys W pułapce, to z pewnością byłabym zachwycona! Dziwna okładka z żółtym królikiem wyróżnia się na sklepowym regale, co z pewnością przyciągnie przyszłego czytelnika. Książka nie jest gruba, więc zachęci też tych, którzy nie lubią zbyt rozbudowanych tekstów. Na zaledwie 197 stronach otrzymujemy 3 zupełnie odrębne opowiadania- choć krótkie- to jednak niezwykle obrazowe i niesamowicie działające na wyobraźnię czytelnika. Na okładce czytamy, że autorzy zapraszają do lektury "Przerażającej kolekcji opowiadań", jednak pod płaszczykiem strasznych historyjek kryje się coś więcej niż tylko porządna dawka strachu. W książce nie brakuje niedopowiedzeń, zagadek, strasznych postaci, dziwacznych sytuacji czy nawet samej śmierci, jednak wszystko to wynika z poważnych, osobistych problemów zagubionych nastolatków. Podczas lektury poznajemy bardzo osamotnionego Oswalda- dziecko zapracowanych rodziców, nastoletnią Sarę, która uważa, że jest okropnie brzydka, a także zbuntowaną, rozmyślającą tylko o śmierci Milę. Wszystkich łączy to, iż wydaje im się, że świat ich nie rozumie, że dorośli nie chcą zauważyć tego, że coś w ich życiu jest nie tak. Wszystko to razem sprawia, że "W pułapce" nie jest tylko zwyczajnym zbiorkiem opowiastek przyprawiających o gęsią skórkę, ale książką, która młodego czytelnika z pewnością zaciekawi, oraz skłoni do refleksji nad swoim postępowaniem.