- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.djąć? - zapytała Kit patrząc na Misia-Emmy z pomarszczonym noskiem. Nie mogłam. Mogens od Matmy na pewno doniósłby mamie, a ta nigdy by mi wybaczyła. Zamiast tego postanowiłam wycisnąć z tej sytuacji wszystko, co najlepsze. I tak zrobiłam. Tylko że Mogens wcale tak tego nie odebrał... Przyszedł w końcu czas na kota w beczce. Gdy najstarsza klasa wieszała trzy duże beczki na placu przy szkole, pozostałym rozdawano pączki i napoje. Organizacja była świetna. Kiedy wszystko było gotowe, Cecilie podzieliła nas na trzy grupy i trwaliśmy tak w kilometrowych kolejkach, czekając na swoją kolej uderzenia w beczkę. Słońce nieźle przygrzewało, a Misiowi-Emmy było coraz cieplej. Stałam za całą armią czwartoklasistów, przebranych w średniowieczne stroje. Przez CAŁY czas jeden z nich patrzył na mnie, pokazywał palcem i chichotał. I podsuwał się coraz bliżej, żeby zobaczyć, co za głupek tak się przebrał. - No Emmy, ktoś wyświadczył ci niedźwiedzią przysługę - zaśmiał się mój nauczyciel angielskiego. Ktoś inny błysnął żartem o dzieleniu skóry na niedźwiedziu. Moje uderzenie w beczkę nie należało do najlepszych. Wydała z siebie ten sam pusty dźwięk, jaki wydawały wszystkie beczki, w które uderzałam w moim życiu. Nigdy nie udało mi się zostać kocią królową. Zrobiło mi się nawet trochę przykro, kiedy tak stałam na końcu kolejki po pierwszym uderzeniu, bo pomyślałam, że ktoś na pewno rozbije beczkę, zanim znowu przyjdzie moja kolej i dotarło do mnie, że mama miała rację. To rzeczywiście była ostatnia zabawa karnawałowa, w której brałam udział, i gdzieś tam w środku naprawdę chciałam zostać kocią królową. To musi być niezła jazda, zobaczyć, jak beczka się rozpada i sypią się z niej słodycze. Być tym najlepszym, podczas gdy inni muszą odejść z kwitkiem i czekać na swoją szansę w przyszłym roku. Stałam w kolejce i marzyłam. Widziałam siebie w deszczu karmelków i ze złotą koroną na głowie misia. No i stało się. Nie wiem, jak to możliwe, ale prawdopodobnie tak mocno się zamyśliłam, że nie zauważyłam, co się dzieje. Jeden z młodszych chłopców przede mną, zamachnął się z całej siły kijem i krzyknął: ,,Na Mordor!" albo jakieś inne durnowate hasło. Beczka nie wytrzymała. W zwolnionym tempie dostrzegłam, jak wystrzeliły z niej karmelki. Naprawdę WYSTRZELIŁY. Beczka musiała być wypełniona po brzegi, bo przypominała noworoczne fajerwerki z kolorowym konfetti. WTEDY ruszyłam. Miałam tylko jeden cel: karmelki. Nic mnie nie obchodzili mali chłopcy i chichoczące dziewczyny z równoległej klasy. W trzy sekundy byłam już na samym przodzie i zgarniałam karmelki moimi niezdarnymi niedźwiedzimi łapskami. - Czy nie powinnaś przypadkiem zrobić miejsca dla młodszych dzieciaków, Emmy? - To był oczywiście Mogens od matmy, który uważał za konieczne przerwanie mojego cukierkowego szału. Wypowiadał to łagodnym głosem, podczas gdy jego dłoń wbijała się w niedźwiedzie futro na karku, żeby mnie odciągnąć. Dla podkreślenia powagi sytuacji i jego odpowiedzialnej roli ojczyma, zaznaczył głośno: - Poza tym masz już chyba dość - wystawił rękę, żebym oddała schowane w ręku cukierki. Nie dlatego, że sam chciał je zjeść. O nie, cisnął je daleko, na drugi koniec placu, gdzie młodsze dzieciaki rzuciły się na biedne karmelki w tempie błyskawicy i zaczęły je sobie nawzajem wyrywać. Czy to było obciachowe? Oczywiście, że tak. Najpierw byłam tą dziwną od kostiumu, a potem czułam się jakbym splądrowała Brugsen 2 . Na szczęście obok była Kit, która pospieszyła z pocieszeniem. - Co za idiota. Nie ma prawa przychodzić tu i udawać twojego ojca. NIGDY by tego nie zrobił, gdyby chodziło o Ditte - zasyczała. Mimo, że trudno było wyobrazić sobie wymalowaną lalę-Ditte z głową w rozbitej beczce, zrobiło mi się dużo lepiej, kiedy to usłyszałam. Zbiegłyśmy z miejsca mojej zbrodni, usiadłyśmy przy jednym ze stolików na szkolnym placu i obserwowałyśmy, co się dzieje. Widziałyśmy młodszego chłopca przebranego za naszego dyrektora, w okularach, z brodą i całą resztą, jak biega z nagrodą za najlepszy kostium. Popijałyśmy właśnie sok, kiedy w wielkim stylu, jedną ze swoich ciężarówek, podjechał ojciec Andreasa. Auto udekorowane było balonami, zielonymi gałązkami i napisami: Nareszcie wakacje , Powodzenia i Koniec szkoły . Uczniowie najstarszej klasy wspinali się na platformę ciężarówki, wrzeszcząc przy tym niemiłosiernie, ojciec Andreasa siedział ucieszony, jak mały chłopiec w sklepie z zabawkami, z całej siły wciskając klakson. Dyrektor próbował przekrzyczeć cały ten hałas, wołając: ,,Udanych wakacji dla wszystkich!". Plac szkolny przypominał teraz miejski deptak w dniu meczu reprezentacji i w jednej chwili nikogo na nim nie było. Tylko nauczyciele snuli się, zbierając
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura dziecięca |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.