- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.oczekując zjawienia się wiedźmy. Ta zaś musiała przyjść do mnie koniecznie, bo to jej dusza z cedziłką się warzyła. Ona zaś, dla ulżenia sobie męki, powinna była nieodmiennie przyszedłszy prosić choć o szklankę wody, a zalecone mi było odmówić, a nawet drzazgi węgielka, piasku z dziedzińca wziąć nie pozwolić, bo uszłaby cała, i znowu szkodziłaby krowom. A tak zaś musi umierać lub czarów zaprzestać. Dla większej pewności i bezpieczeństwa postawię strzelbę przy sobie i psu leżeć każę, i niecierpliwie oczekuję, zapowiedzianych odwiedzin czarownicy. Spoglądam to na zegarek, to na niebo, to drewek na ogień podrzucam, i marzę. Staram się myśleć o czymkolwiek rozsądniejszym, nie zaś o czarach, w które na ten raz pragnę nie wierzyć, bo włosy na głowie powstają! Już blisko dwunastej. Dokoła uroczysta cisza, którą czasami tylko szczekanie psów wioskowych przerwie, lub pianie koguta. Już sama dwunasta. Wiatr dmuchnął. Płomień się zaiskrzył. Pies warcząc rzucił się ku furtce na cmentarz wiodącej, która się z wolna rozwarła, i -- jakieś straszydło w bieli weszło na dziedziniec. Struchlałem ze strachu! Sam nie wiem, jakim sposobem porwałem za strzelbę, i chociaż ręce mi drgały, jak liść na osinie, jednakże niby to zmierzyłem -- strzał huknął, i cała psiarnia, dotychczas uśpiona, rzuciła się z wrzaskiem na straszydło. -- Wszelki duch Pana Boga chwali! -- rzekło to, chwiejącym się krokiem, zbliżając się do Czarty przeklęte! Czego wy ode mnie chcecie? Wszelki duch Pana Boga chwali! -- I ja chwalę! -- odrzekłem niewyraźnie, bo zęby strasznie dzwoniły. -- Cóż to, paniczu, robicie? -- zapytało widmo ochrypłym głosem, słaniając się na nogach. -- To ty, Kazimierzu? Widmem był szewc, zwolennik Bachusa, który, po śmierci żony, zazwyczaj każdej nocy sypiał na cmentarzu, w śmiertelnej koszuli, z butelką gorzałki w ręku. -- Czy nie raniłem ciebie? -- spytałem, trochę ochłonąwszy. -- Czyż to panicz do mnie strzelili? Tak! Nu i powiedźcie! ja myślał, że do sowy, albo do tchórza, aż no do mnie! A gdyby panicz mnie zabili? -- A czegóż włóczysz się po nocy, jakby upiór jaki? -- Byłem u nieboszczki żonki; pogawędziliśmy trochę, daj wydziubali ot tę buteleczkę -- rzekł, pokazując garncową flaszę. -- Chodziłem do Żydów, ale te łajdaki nie dali mi więcej gorzałki na kreskę. Za to jutro łotrów Jordańską wodą wykropię, a tymczasem panicz niechaj mi sypnie do flaszy krembambuili garsteczkę, to, i za panicza zdrowie gągniemy z żonunią. -- Oj! warto ci sypnąć! Tylko nie gorzałki, ale brzozowego kwasu! Czego się włóczysz po nocy, i nawet po śmierci, pokoju żonie nie dajesz? -- Kwita byka za indyka! Nie miałem ja od niej pokoju za życia! Westchnął nieborak, podrapał się w głowę, i rzekł po chwili: -- To panicz taki bez żartu nie da mi wódeczki? -- Więcej jak pewno, bo śpią już wszyscy i tobie radziłbym takoż pójść wyspać się w domu, a nie na mogile, a -- Jutro! dobrze, jutro znowu przyjdę, a panicz za to da mi naliweczki! Dobranoc! I poszedł śpiewając: DZIWNA HISTORIA PIOTRA SCHLEMIHLA Adalbert von Chamisso Adalbert Chamisso do Juliusza Edwarda Hitziga. Nie zapominasz nikogo, więc przypomnisz sobie pewnego Piotra Schlemihla, którego dawnymi laty u mnie kilka razy widziałeś; był to wysoki chłopak, o którym mówiono że jest niezręcznym, gdyż był nieśmiałym, a jego ociężałość nazwano lenistwem. Ja lubiłem go jednak -- nie zapomniałeś zapewne, Edwardzie, tej chwili z lat młodocianych, gdy on nam przeszkodził w sonecie; wziąłem go ze sobą na herbatę, a on już zasnął podczas pisania, nie czekając deklamacji. Przypominam sobie twój dowcip o Piotrze. Ty miałeś go Bóg wie jak dawno widzieć, w jego starej czarnej kurtce, którą i wówczas nosił i powiedziałeś: ,,-- Ten chłopak mógłby się uważać za szczęśliwego, gdyby jego dusza w połowie była tak nieśmiertelną jak jego kurtka". Tak mało ceniliście go. Ja go lubiłem. Niniejszy tomik pochodzi od tegoż Schlemihla, którego dawno już straciłem z oczu. Tylko tobie, Edwardzie, memu najbliższemu, najserdeczniejszemu przyjacielowi, memu lepszemu oddaję ten zeszyt, tobie i naturalnie naszemu Fouqué, którego na równi z tobą kocham -- lecz udzielając mu tej wiadomości przemawiam do przyjaciela, nie do poety. Zrozumiecie łatwo, jak niemiłym by mi było, spowiedź prawego człowieka, zawierzoną mi z całym zaufaniem w moją przyjaźń i rzetelność, ujrzeć na pręgierzu poezji, lub jak postąpiono by świętokradzko uważając ją jako lichy dowcip. Sam wprawdzie muszę przyznać, że szkoda tej historii, która pod piórem zwykłego człowieka wydaje się tylko nierozsądną, gdy obca zdolna ręka oddałaby cały jej komizm. Czymże by się stała pod piórem Jean Paula! Zresztą zważ i na to, kochany przyjacielu, że jest
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, antologie opowiadań |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 01.03.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.