- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.onił twarz dłonią. - Słyszałeś o Heinklu 177? - zapytał zamiast odpowiedzi. - A to co znowu? Mityczne laboratorium w rodzaju bajek o Königsbergu-13? - prychnął Rusłan. - Nie. To samolot He-177. Ciężki bombowiec. - Myślałem, że mieli tylko messerschmitty i junkersy - dał się słyszeć głos Chrusta. - Jegor, nie myśl. Nie wychodzi ci to. - A idź - Dobra - przerwał im Rusłan. - A co ma do tego samolot? - Dużo. Powstała modyfikacja He-177 V-38. Wygląda na to, że w jednym egzemplarzu. Samolot specjalnego przeznaczenia. Eksperymentalny. I jak się zdaje, pod koniec czterdziestego trzeciego roku przerzucono go do 1. Eskadry Bombowej Hindenburg. A gdzie miała bazę ta eskadra? - To też wiesz? - No jasne. Eskadra miała bazę w Prusach Wschodnich. Na lotniskach Prowegen i Seerappen. Niedaleko Keniga. Czyli u nas. - No ale co do tego miał samolot? - Rzecz nie w samym samolocie, tylko w jego Sańka nie zdążył skończyć. Przerwał im okrzyk Jegora i wtórujący mu ostry i przenikliwy pisk Lenki. Rusłan i Harry machnęli latarkami w tamtym kierunku. Tuż przed Chrustem wzniósł się półkolisty fragment podłogi. I takie samo półkole uciekło mu spod nóg. Jegor wypuścił latarkę, wyrzucił ręce w górę, padając na wielki żelbetowy dysk przebity idącą w poprzek korytarza osią, i próbował chwycić za krawędź. Ale obrót dysku wokół osi był nieubłagany. Płyta stała już prawie pionowo, kiedy Chrust krzyknął coś niezrozumiale i w ślad za swoją latarką ześlizgnął się w otchłań niewidocznego szybu. Okrągła pokrywa pułapki zakończyła swój obrót i znów zlała się z podłogą. - Cholera! - ryknął Rusłan i rzucił się w kierunku miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą był ich przyjaciel. Ze wszystkich sił nacisnął rękami podłogę. - Rusik! Nie rób tego! Ostrożnie! - wrzasnęła histerycznie Lenka, przestępując z nogi na nogę i machając rękami. Sańka przyskoczył do Kałanczy i pomógł mu wprawić diabelską zapadnię w ruch. Udało im się to z dużym trudem. Przez szczelinę w kształcie półksiężyca ukazał się szyb ukryty pod obrotowym włazem. Dobiegał stamtąd daleki i szybko oddalający się krzyk odbijający się echem od ścian szybu. Potem krzyk ucichł i został tylko rezonujący pogłos w głębokiej studni. Przerażający i szarpiący nerwy. Nagle pozostała trójka wyraźnie poczuła, jak korytarz wibruje. Za nimi rozległ się przenikliwy zgrzyt, po którym nastąpiło głuche, metaliczne uderzenie i powiew powietrza. - A to co znowu?! - zawołał Rusłan. - Rusik, boję się! Co z Chrustem?! - krzyczała Lenka. - Zamknij się! - Kałancza zerwał się i pomknął z powrotem. Sańka podążył za nim. - Nie zostawiajcie mnie! - Dziewczyna pobiegła za nimi. Ale ci wcale nie zamierzali jej zostawiać. W tej chwili interesowało ich tylko jedno: co to za dźwięk słyszeli z tyłu. I dopiero teraz, gdy odkryli, że tam, gdzie przechodzili kilka minut wcześniej, był lity mur, Sańka przypomniał sobie o tych szparach w podłodze i ścianach. I stało się jasne, że tamta metalowa płyta pod sufitem była dolną krawędzią masywnej zasuwy, która wsunęła się w te szczeliny i zamknęła im drogę powrotną. - O mamusiu! - Lenka dosłownie podskoczyła w miejscu, piszcząc i zagryzając palce. - Co to jest?! Sańka i Rusłan popatrzyli po sobie, szukając jakiegokolwiek pomysłu, co robić dalej. Przed nimi była obrotowa podłoga o szerokości kilku metrów. Droga powrotna była odcięta przez nagle powstałą masywną ścianę. A w uszach wciąż jeszcze dźwięczał długi i daleki krzyk spadającego w przepaść Jegora, wyraźnie świadczący o potwornej głębokości ukrytej pod obrotową pokrywą studni. * * * Na skraju lasu stał GAZ Gazela Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych w charakterystycznych barwach, dziennikarski volkswagen, kilka osobówek i kamaz służb ratowniczych. Nieco z boku zaparkował wojskowy UAZ. Przy nim stał oficer w nowiutkiej panterce od Judaszkina5, w naciągniętej na czoło czapce z daszkiem. Odszedł od reszty grupy i zakrywając sobie jedno ucho dłonią, a do drugiego przyciskając telefon komórkowy, cicho rozmawiał. Obok samochodu dwoje cywili za pośrednictwem tłumacza zwracało się po niemiecku do trójki ludzi w mundurach Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych trzymających dużą i wyraźnie wiekową mapę... Wyczerpany przez głód i odwodnienie chłopak odczołgał się już jakieś czterdzieści metrów od tej wąskiej, wyłożonej cegłą i wyglądającej na bardzo starą szczeliny we wzgórzu, skutecznie ukrytej przed wzrokiem postronnych przez trawę i gęste zarośla. Południowe słońce boleśnie raziło oczy, które przez kilka dni spędzone w podziemiach zdążyły odwyknąć od światła dziennego. Drżącą ręką starł z okrągłych szkieł okularów pajęczynę i zaczął czołgać się w stronę ludzkich gło
ebook
Wydawnictwo Insignis |
Data wydania 2014 |
z serii Uniwersum Metro |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Insignis |
Rok publikacji: | 2014 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.