- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.po ciemnym dwurzędowym garniturze można było poznać, że jego właściciel jest człowiekiem. Parmenter miał arystokratyczne podejście do komunału. Długą i zażartą dyskusję dotyczącą teorii rozwoju dziecka przerwała kiedyś jego doniosła uwaga: ,,Chłopcy zawsze będą chłopcami". W podobny sposób - jako kłopotliwe pewniki - prezentował opinie, że dzieci nie znoszą mydła i wody, szybko się uczą i zbyt szybko rosną. Parmenter był w swej banalności wzgardliwy, nie bał się pokazać, że jest dość ważny i silny, by się nie przejmować tym, jak głupie wydają się jego sądy. Nie musiał na nikim robić wrażenia. Nie zniżyłby się do tego, by być po prostu interesującym. Stephen nie miał wątpliwości, że lord jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Członkowie komisji nie uważali za konieczne poznawać się zbyt dobrze. Po zakończeniu długich posiedzeń, gdy już zgarnęli dokumenty i książki do teczek, nawiązywali uprzejme rozmowy, podtrzymywane na korytarzach i cichnące, w miarę jak schodzili po spiralnych betonowych schodach i rozpraszali się na wielu poziomach podziemnego parkingu ministerstwa. Przez całe duszne lato i późniejsze miesiące Stephen odbywał cotygodniową podróż do Whitehall. Poza tym jego życie było wolne od obowiązków. Niemal cały ten czas spędzał przed telewizorem, w bieliźnie, rozciągnięty na kanapie, popijając w ponurym nastroju czystą szkocką, czytając czasopisma od deski do deski lub oglądając transmisje z olimpiady. Wieczorami więcej pił. Posiłki jadał samotnie w pobliskiej restauracji. Nie próbował się kontaktować z przyjaciółmi. Nie odpowiadał na telefony rejestrowane przez automatyczną sekretarkę. Na brud w mieszkaniu oraz wielkie czarne muchy, niespiesznie odbywające swe patrole, przeważnie nie zwracał uwagi. Gdy przebywał poza domem, bał się powrotu w zabójcze szeregi znajomych przedmiotów, widoku przysadzistych foteli z brudnymi talerzami i starymi gazetami leżącymi obok. Rzeczy - sedes, pościel, brud na podłodze - z uporem zmawiały się, żeby tkwić właśnie tam, gdzie je zostawił. Również w domu Stephen nie mógł uciec od stałych tematów swoich rozmyślań: córki, żony i tego, co ma robić. Tutaj jednak brakowało mu skupienia, jakiego wymagał nieprzerwany tok myśli. Śnił na jawie chaotycznie, niemal bez udziału świadomości. * * * Członkowie podkomisji starali się być punktualni. Lord Parmenter zawsze przychodził ostatni. Gdy zasiadał na krześle, przywoływał zebranych do porządku cichym chrząknięciem, które zręcznie przeistaczał we wstęp. Sekretarz podkomisji Peter Canham siedział na prawo od lorda, na krześle odsuniętym od stołu - dla zaznaczenia swojego obiektywizmu. Od Stephena wymagano jedynie, żeby przez dwie i pół godziny stwarzał pozory czujności. Te ramy czasowe pamiętał z czasów szkolnych, z setek, tysięcy godzin lekcyjnych, w których oddawał się rozmyślaniom. Sama sala też wyglądała znajomo. Nieobce były mu wyłączniki światła z brązowego bakelitu i przewody elektryczne w zakurzonych rurkach, przytwierdzonych bezceremonialnie do ściany. Sala do historii w jego szkole prezentowała się podobnie: takie same zniszczone i bardzo wygodne krzesła, taki sam długi poobijany stół, którego polerowaniem ktoś jeszcze zawracał sobie głowę, usypiająca mieszanka resztek majestatu i podupadłej biurokracji. Gdy Parmenter z uprzejmością pochlebcy przedstawiał ogólny zarys porannych prac, Stephen słyszał, jak jego nauczyciel monotonnym głosem z walijskim akcentem opiewa wspaniałości dworu Karola Wielkiego bądź przedstawia okresy upadku moralnego i odnowy średniowiecznego papiestwa. Przez okna nie widział otoczonego budynkami parkingu i prażących się w słońcu limuzyn, lecz - niczym z drugiego piętra - różany ogród, boiska, balustradę w szare cętki, za nią surowe ugory ginące wśród dębów i buków, a jeszcze dalej - rozległą połać odsłoniętego podczas odpływu przybrzeża oraz szeroką na prawie kilometr błękitną wstęgę rzeki. Utracony czas i utracony krajobraz - wrócił tam kiedyś i odkrył, że drzewa wycięto, ziemię zaorano, a przez ujście rzeki przerzucono most. A ponieważ utrata była stałym tematem jego rozmyślań, z łatwością przeniósł się w mroźny, słoneczny dzień przed supermarket w południowym Londynie. Trzymał córkę za rękę. Dziewczynka miała na szyi czerwony wełniany szalik, zrobiony na drutach przez matkę, i tuliła do piersi postrzępionego osiołka. Przesuwali się w stronę wejścia. Była sobota, panował tłok. Stephen trzymał ją mocno. Parmenter skończył mówić i teraz jeden z akademików niepewnie dowodził zalet niedawno wynalezionego alfabetu fonetycznego. Dzięki niemu dzieci uczyłyby się czytać i pisać w młodszym wieku i z większą przyjemnością, to zaś wróżyło łatwe przejście na zwykły alfabet. Stephen trzyma
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść psychologiczna |
Wydawnictwo: | Albatros |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.