- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ci, ośle, skarcił się w myślach. Czyżby się czuł aż tak samotny? Dlaczego z nimi nie pojechał? ,,Nie bądź niemądry! Po co masz się męczyć podróżą?", powiedziała Patro. ,,Może już nie będzie żyła, kiedy przyjedziemy. I co Tu masz spokój, a ja się już nimi zajmę". ,,A jeśli będziesz musiała zostać dłużej?" ,,Wtedy zostanie moja siostra, a ja wrócę. To już ustalone". Ramon przyniósł solidną porcję ziemniaczanej tortilli i kawę. Ludzie kupują jedzenie na kartki, a on raczy się na śniadanie tortillą. Tysiące republikanów przetrzymywanych w Dolinie Poległych zmusza się do niewolniczej pracy, ale jego nie ma wśród nich, on jest wolny i szczęśliwy, dzięki zrządzeniu losu oraz nawykom byłego policjanta. Czysty instynkt przetrwania. - Przyniosę później gazetę, teraz czyta ją tamten pan - zaoferował się właściciel baru. Ową gazetą był, ni mniej ni więcej, tylko ,,El Mundo Deportivo". Ciekawi informacji niesportowych musieli pierwszego dnia tygodnia zadowolić się wiadomościami z ,,Hoja del Lunes". - Nie ma pośpiechu - odpowiedział z niewymuszoną szczerością. Ramon nie został, żeby porozmawiać. Wrócił do baru. Miquel mógł więc zjeść śniadanie w spokoju, pogrążając się jednocześnie w pozbawionych większego sensu myślach. W więzieniu, czekając na rozstrzelanie, i potem w Dolinie Poległych, gdzie spędził na przymusowych robotach osiem i pół roku, potrafił żyć z pustką w głowie i z wyimaginowanymi rozmowami z Quimetą. Teraz jednak Quimeta już od miesięcy nie pojawiała się w jego rozmyślaniach i znów zaczął czuć naturalny dla ludzi strach przed życiem. Kto nie ma nic, ten się nie boi niczego stracić. Lecz ten, kto coś Bycie z Patro równało się największemu bogactwu. Spokój, miłość... Czego można chcieć więcej? Demokracji, tak, i jeszcze śmierci dyktatora. Ale to już zupełnie inna sprawa. Hiszpania kręci się w błędnym kole od czasów królów katolickich: wojny, dyktatury, królowie płodzący idiotów z kuzynkami, ciotkami i siostrami przyrodnimi. Do tego Kościół, jak wieczne zakotwiczenie w przeszłości, wojskowi i kolejne wojny, więcej księży i więcej - Źle pan wygląda - rzucił Ramon, przechodząc obok. - Powiem wszystko małżonce, niech mi pan wierzy. Młoda i piękna żona. Oto sedno sprawy. Nie miał ochoty na towarzystwo Ramona ani drobiazgową relację z meczu. Wprawdzie Barcelona nie grała, ale z pewnością wysłuchał transmisji przez radio. Finał to finał. Bar coraz bardziej przypominał muzeum poświęcone sukcesom Barçy. Zdjęcia piłkarzy, niektóre nawet z dedykacją, afisze z ważnych meczów, chorągiewki, oprawione w ramki pierwsze strony gazet, jak choćby ta z ,,El Mundo Deportivo" z poniedziałku osiemnastego kwietnia, kiedy dzień wcześniej Barça wygrała ostatnią ligę. Z kieszeni marynarki wyciągnął monety, żeby zapłacić. A kiedy znów podniósł oczy, on stał tuż przed nim. Około siedemnastoletni chłopak, wysoki, mizerny, wręcz skóra i kości, w niedopasowanym ubraniu, krótko ścięte włosy, orli nos, wytrzeszczone oczy i ogromne jabłko Adama sterczące pośrodku szyi. Nie był pewien, czy dać mu drobniaka, czy spytać, o co chodzi, ponieważ swoim wyglądem przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy. - Pan Mascarell? - To ja. - Dozorczyni powiedziała, że pana tutaj znajdę. - Zgadza się, jestem tu. Grdyka chłopaka poruszała się w górę i w dół. - Przysyła mnie Maria Galvany. Teraz to on musiał się upewnić. - Maria? - Tak, proszę pana. Miquel zadrżał. Nikt nie posyła do kogoś człowieka, żeby mu przekazać, że wszystko jest w porządku. Chłopak kiwnął głową. - Chodzi o jej ojca, pana Mateu - kontynuował głosem pełnym bólu. - Nie żyje, wiedział pan? Potrącił go samochód Mateu Galvany. Nie żyje. Być może już od pierwszej chwili przeczuwał, że dzień będzie paskudny. Teraz przeczucie się potwierdziło. 2 Wejście do Szpitala Klinicznego od strony ulicy Villarroel zawsze wypełniał tłum ludzi. Wychodzących, którzy zabawiali się, opowiadając o tym, co właśnie zobaczyli albo usłyszeli, pokrzepieni albo smutni, oraz tych, którzy szykowali się do wejścia i w oczekiwaniu na spóźnialskich rzucali pełne niepokoju uwagi na temat tego, co ich w środku spotka. Cierpienie mieszało się z tłumionym napięciem. W tym miejscu nadzieja była dobrem wspólnym i jedyną rzeczą, która pomagała większości utrzymać się przy życiu. Miquel spojrzał na stary gmach i cofnął się pamięcią do swojej poprzedniej w nim wizyty. Styczeń, 1939 roku. Rozwiązywał ostatnią sprawę, tuż przed wkroczeniem frankistowskich wojsk do miasta i zakończeniem wojny. Od siedmiu miesięcy nie jechał taksówką, od października ubiegłego roku, kiedy szukał grobu chłopca, który zginął w pierwszych godzinach po wybuchu zbrojnego powstania. Siedem mies
ebook
Wydawnictwo Albatros |
Data wydania 2018 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Albatros |
Rok publikacji: | 2018 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.