- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Okazał się osobowością niezwykle charyzmatyczną, ale miał jeszcze coś w sobie, co szacuję najbardziej - poczucie humoru. Zawsze ceniłam ludzi, którzy potrafili mnie pobudzić do śmiechu. A Rafał to potrafił. Nie wiadomo, kiedy z ogólnego kanału przenieśliśmy się na prywatny, bo i nasze rozmowy zaczęły być bardziej prywatne. Dziś po latach uważam, tak się miało stać. Ktoś tam w górze popatrzył na moją smętną egzystencję i zdecydował, że należy mnie trochę popchnąć w odpowiednim kierunku. Nasz związek przez pierwsze cztery lata był długodystansowy, bo mieszkaliśmy od siebie oddaleni ponad sześćset kilometrów. Rafał przyjeżdżał prawie w każdy weekend, co jakkolwiek miłe i słodko łechtało moja kobiecą dumę, niemniej jednak uważałam to za czyste szaleństwo. Było nam dobrze ze sobą, robiliśmy razem zakupy, chodziliśmy z psami na spacery, (miałam dwa małe psiaki; czarnego sześcioletniego Princa, którego nazwałam tak chyba na swoje nieszczęście, bo zachowywał się jak prawdziwy Prince i o dwa lata młodszą, w kolorze kawy z mlekiem suczkę, Smokey) gadaliśmy, milczeliśmy, bywaliśmy u moich znajomych, a przede wszystkim byliśmy razem, i nawet między ludźmi czuliśmy tę więź. Słowem robiliśmy wszystko, co mogły pomieścić te dwa wolne dni, które mieliśmy dla siebie. Oglądaliśmy też filmy, co prawda wielu nie udało nam się obejrzeć do końca, bo niespodziewanie i jak najbardziej cudownie coś innego okazało się ważniejsze, ale niektóre niejako weszły do naszego stałego programu i oglądaliśmy je średnio co pół roku. I tak było między innymi z filmem ,,Sami swoi". Oboje wprost kochaliśmy ten film i za każdym razem płakaliśmy ze śmiechu, choć dialogi i bohaterów znaliśmy na pamięć. Rafał, który miał nieprzeciętne zdolności językowe i naśladowcze, często papugował tę śpiewną kresową mowę, niezmiennie rozbawiając mnie tym do łez. Po kolejnych ewolucjach, moje własne imię, Maja zmieniało się na Mania, Maniuśka, Mańcia, żeby w końcu zostać Mańciuś i tak jest do tej pory. Rafał nawet wśród znajomych i obcych tak mnie nazywa, wywołując ogólne rozbawienie. Najlepsza, bezprecedensowa sytuacja powstała kiedyś, gdy robiliśmy cotygodniowe zakupy. Sklep był dość duży, znany, powszechnie uczęszczany przez miejscową polonię. Była sobota, wczesna południowa godzina, w sklepie było rojno i gwarno od klientów różnej narodowości. Odwrócona tyłem do supermarketu stałam przy chłodziarce z zieleniną, starając się zdecydować czy do sałatki będzie lepsza cykoria, czy może raczej szpinak, Rafał był przy wózku, jak zwykle czekając na mój znak, żeby podnieść coś cięższego, czy pojechać dalej. Oboje byliśmy w doskonałych humorach, Rafał przyjechał w nocy, ranek spędziliśmy bez pośpiechu i przyjemnie. Wieczorem miało wpaść do nas czworo przyjaciół. Chciałam wystąpić z kilkoma unikalnymi sałatkami i do tego potrzebna była mi cykoria i brokuły. Już podjęłam decyzje, kiedy nagle dotarł do mnie donośny głos mojego mężczyzny: - Mania, a ogórki wzięła, aaa?- zaciągnął kresowo. Posłałam mu mordercze spojrzenie, kątem oka obserwując reakcje najbliżej stojących ludzi. Przysięgłabym, że przynajmniej połowa z nich ich zrozumiała co mówił. - Nie wygłupiaj się, tu jest masa Polaków- warknęłam wcale nierozbawiona podchodząc, do niego. W tym momencie podbiegł do nas nieduży człowieczek z szeroko rozłożonymi ramionami - A taż witajcież, ja tyż z tamtych Umknęłam miedzy regały, bąknąwszy niewyraźne przepraszam. Odczekałam dobre piętnaście minut i wróciłam, kiedy Rafał był już sam. Znał już oczywiście koleje losu, miejsce urodzenia nowo poznanego oraz jego przodków do trzeciego pokolenia, co najmniej. Tak, było nam dobrze ze sobą. Może również dlatego, że byliśmy tak zdecydowanie różni, a jednocześnie i podobni. Mieliśmy odmienne temperamenty. Ja - impulsywna choleryczka, gotowa do realizowania pomysłu zanim skończył się krystalizować w mojej głowie. Często to potem musiałam odkręcać, zmieniać, naprawiać, ale ani życie, ani mój wiek - w końcu, jakby nie było już po temu stosowny żeby reagować mniej spontanicznie- tego nie zmienił. Nie umiałam czekać, jeśli zdecydowałam malować kuchnię, już w następnej godzinie byłam w sklepie z farbami, jeśli poczułam palącą potrzebę zmienienia koloru włosów, zarabiał pierwszy fryzjer, który chciał mnie przyjąć bez uprzedniego umówienia. Niejednokrotnie potem w domu, tego samego dnia, poprawiałam te wściekłe pomarańczowo - czerwone pasemka, albo usiłowałam zniwelować kolor, który okazał się hebanową czernią na mojej głowie. Przejawiała się ta moja niecierpliwość we wszystkim. Również w wybuchowości. Wyprowadzić mnie z równowagi mogło jedno bezmyślne zdanie, czyjaś fałszywa grzecznoś
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 04.08.2015 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.