- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ocześnie z wyższym od siebie przeciwnikiem. Wykiwał go jednak i przechwycił piłkę. Kiedy ruszył na środek boiska, kilka Koszulek rozpaczliwie rzuciło się za nim. Barney zrobił zwód, dryblując to jedną, to drugą ręką. Ruszył na niego następny przeciwnik w koszulce ze śmiercią w oczach. Barney zamarkował w lewo, skoczył w prawo i zwinnie prześlizgnął się obok niego. Na dziesięć sekund przed gwizdkiem znalazł się pod koszem wroga. Chciał strzelać, lecz zdrowy rozsądek nakazywał, żeby oddać piłkę lepiej usytuowanemu zawodnikowi. Zmusił się, by rzucić piłkę innemu Golasowi stojącemu na czystej pozycji. Kiedy ten rzucił -- i chybił -- zadzwonił dzwonek. Było po wszystkim. Trener ustawił całą dziesiątkę w szeregu. Wszyscy kręcili się nerwowo, jakby mieli stanąć przed plutonem egzekucyjnym -- co w pewnym sensie było zgodne z prawdą. Nordlinger powiódł wzrokiem z lewa na prawo i z powrotem. -- No dobra, niech wystąpią następujące osoby: ty -- wskazał na wysokiego, kościstego i pryszczatego członka drużyny Koszulek. -- Pozostałym dziękuję... Barney zupełnie podupadł na duchu. -- ...oprócz ciebie. Hej, Kędzierzawy, słyszysz mnie? Barney, z przygnębieniem wbijający wzrok w podłogę, podniósł nagle głowę. Nordlinger wskazywał na niego. -- Tak, słucham? -- zdołał wyrzęzić Barney. -- To było sprytne zagranie. Jak ci na imię? -- Barney, proszę pana. Barney Livingston. -- W porządku, Livingston. Ty i Sandy idźcie i usiądźcie na ławce. Gdy Barney stał osłupiały ze zdziwienia, trener odwrócił się i krzyknął: -- Następne dwie drużyny na boisko! -- Chodźmy! -- powiedział jego kościsty, przyszły kolega z drużyny. Obaj poszli w kierunku drewnianej świątyni dla wybrańców. -- Trener wiedział już, jak ci na imię -- zauważył zaciekawiony Barney. -- Aha! -- uśmiechnął się z zadowoleniem tyczkowaty. -- Jeśli się ma metr dziewięćdziesiąt osiem wzrostu, to niejeden trener wie, jak się nazywasz. Jeszcze tego samego wieczoru Barneya, Sandyego Leavitta (gdyż tak brzmiało pełne nazwisko tyczkowatego) oraz trzeciego, krępego drugoklasistę Hugha Jascourta zmierzono, żeby przygotować dla nich sportowe stroje. Oficjalne treningi rozpoczynały się już od poniedziałku, jednakże ich satynowe kurtki z emblematem drużyny -- ten niezawodny wabik na dziewczyny -- miały być gotowe dopiero za trzy tygodnie. Barney miał nadzieje, że ,,Argus" opublikuje tę dobrą nowinę nieco wcześniej i jego życie towarzyskie natychmiast nabierze tempa. Pobiegł powiedzieć o tym Laurze. 4 Pod koniec drugiej połowy meczu Midwood z New Utrecht sędzia nacisnął guzik. W sali gimnastycznej zadzwonił dzwonek, który przeszedł do annałów historii. Po nim nastąpiła zapowiedź: -- Zmiana w drużynie Midwood. Numer dziesięć -- Livingston. Na trybunach rozległy się zdawkowe oklaski. I jeden radosny wojenny okrzyk: -- Naprzód, Livingston! Do końca meczu pozostały jedynie cztery minuty i chłopcy z New Utrecht stali się nieostrożni. Barney zdołał przechwycić podanie i prędko pobiegł na drugi koniec boiska, by w końcu przekazać piłkę kapitanowi Jayowi Axelrodowi, który umieścił ją w koszu. A potem, zaledwie czterdzieści sekund przed zakończeniem meczu, jeden z przeciwników zaatakował Barneya, za co podyktowano rzut karny. Barney zaczerpnął głęboko powietrza na linii karnej. Tyle razy tego lata odgrywał w wyobraźni tę scenę w Riis Park! Teraz stało się to rzeczywistością. Starannie wycelował... i zdobył swój pierwszy punkt w zawodach międzyszkolnych! Laura zwinęła dłonie w trąbkę i krzyknęła: -- Tylko tak dalej, Barney! ? ? ? Po zakończeniu meczu, kiedy stali obok siebie pod sąsiednimi prysznicami, Jay Axelrod pogratulował Barneyowi gry, dodając: -- Ta Laura Castellano musi być twoją zagorzałą wielbicielką. Chodzisz z nią albo co? -- Nie, nie! -- zabulgotał Barney, pozwalając ciepłej wodzie spłynąć do gardła. -- Czemu pytasz? -- Bo chciałbym się z nią umówić. -- A co ci przeszkadza? -- Nie mam pojęcia -- odpowiedział z nagłą nieśmiałością kapitan drużyny koszykarskiej Midwood. -- Ona jest taka atrakcyjna -- Chcesz, żebym ci ją przedstawił? -- zaproponował uczynnie Barney. -- O rany, zrobiłbyś to dla mnie, Livingston? Byłbym ci naprawdę wdzięczny. -- Nie ma sprawy, Jay. Ona czeka na zewnątrz. Możesz się z nią spotkać jeszcze dzisiaj. -- O nie, Barn. Jeszcze nie teraz. -- Czemu nie? -- Najpierw muszę się ostrzyc. ? ? ? W drodze do domu Barney powiedział Laurze o zaszczycie, jakiego miała niebawem dostąpić. Roześmiała się. -- Co w tym takiego śmiesznego? -- Suzie Fishman przyszła do mnie po meczu i prosiła, żebym ci ją przedstawiła. -- Suzie Fishman? -- zapytał Barney z okrągłymi ze zdziwienia oczami. -- To jedna z najładniejszych dziewcząt w szkole. Dlaczego chce się ze
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Albatros |
Rok publikacji: | 2016 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.