- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.kanaście dozorowców, ponad czterdzieści okrętów podwodnych, dziesiątki kutrów Na wschodzie jezioro Ładoga strzeżone przez Flotyllę Ładoską. A wszystko to w sytuacji, gdy Niemcy o jednostkach pływających podobnej klasy mogli jedynie pomarzyć, ich marynarka miała inne zajęcia. Od północy budowany przez dwadzieścia lat Karelski Rejon Umocniony obsadzony przez 23. Armię generała Pszennikowa, nie bez kozery zwany ,,Tarczą Leningradu". Na odcinku południowym - stosunkowo najbardziej narażonym na atak - rozmieszczono Newską Grupę Operacyjną oraz 8., 42. i 55. Armię, osłonę z powietrza zapewniały setki samolotów 7. Korpusu Myśliwskiego, pułków lotniczych 23. Armii i Floty Bał Nie, w otwartym boju Niemcy nie mieli szans. Pozostawała jednak inna możliwość - zagłodzenie miasta. Co prawda nie było mowy, by wróg opanował jezioro Ładoga, ale nie wykluczało to ostrzału artyleryjskiego czy bombardowania wiodącej przezeń ,,Drogi Życia". Już dwukrotnie Niemcy uniemożliwili transport żywności, gdyż poszukiwani przeze mnie kanibale wymordowali mające ubezpieczać operację aprowizacji Leningradu patrole piechoty morskiej, co pozwoliło zwiadowcom wroga na skuteczne kierowanie ogniem własnej artylerii. Wystarczyło parę tygodni, aby wśród twardych, zahartowanych żołnierzy Floty Bałtyckiej zaczęły się szerzyć panikarskie nastroje i budzące grozę plotki na temat sekty ludojadów. Spadło morale i mimo grożących za niesubordynację w obliczu wroga drakońskich kar odnotowano pierwsze przypadki odmowy wykonania rozkazu. Wszystkie dotyczyły służby patrolowej w okolicach atakowanej przez kanibali ,,Drogi Życia". Dlatego Gławkom się niecierpliwił, jeszcze trochę i polecą gł Załatwiwszy sprawy w dziale łączności, odesłałem Riumina i zszedłem do magazynów, królestwa Nadii Elizarowny. Już na schodach usłyszałem jej głos. Otulona w futro z jenotów dyrygowała grupką przenoszących worki z mąką szeregowców. Ci zwijali się jak w ukropie - Nadia nie dawała sobie w kaszę dmuchać, a etat w sztabowej kuchni był marzeniem każdego niemal żołnierza. Tu nikomu nie groził głód, nawet niski stopniem personel jadał lepiej niż frontowi pułkownicy. - Witaj, kochanie - wymruczałem, obejmując Nadię w talii. - Saszka, łobuzie! - Trzepnęła mnie w ramię z udanym gniewem. - Gdzieś ty się podziewał?! - Trwoniłem czas na domysłach, co masz pod tym futrem - skłamałem szarmancko, gładząc ją po pupie. Nie była brzydka, choć może nieco zbyt pulchna - ryzyko związane z funkcją, jednak dręczony głodem miałem nadzieję co najwyżej na dodatkowy posiłek. Zresztą co tu gadać, nie tylko ja tak reagowałem - statystycy prognozowali drastyczny spadek urodzeń, a ilość gwałtów w, było nie było, liczącym mimo ewakuacji ponad milion mieszkańców mieście spadła prawie do zera. Można by ukuć nowy slogan: ,,Głód gwarantem moralności". No, przynajmniej w tej dziedzinie, bo w innych nie za Zachichotała, ale odepchnęła mnie lekko. - Przyjdź po południu - szepnęła. - Teraz jestem zajęta. - Niestety, służba nie drużba - powiedziałem. - Nie dam rady. Ja właśnie w sprawie służbowej, gołąbeczko. Złapawszy Nadię za rękę, zaciągnąłem do jednego z otwartych pomieszczeń magazynowych. Na jej twarzy pojawił się wyrozumiały uśmiech właściwy kobietom nieustannie otaczanym męską atencją, lecz oczy zdradzały zniecierpliwienie. - Mówiłam ci, że nie mam czasu - prychnęła ostrzej. Bez słowa podsunąłem wystawiony przez Manuilskiego dokument uprawniający do pobierania racji żywnościowych majora. Przeczytała szybko pismo, zerknęła na mnie spod opuszczonych rzęs. - W czym mogę pomó majorze? - spytała. Przechyliła nieco głowę, kokieteryjnym ruchem odgarnęła opadające na czoło włosy, wyprężyła kształtny biust. No tak - dla majora warto się postarać, co innego jakiś marny Nie bałem się dekonspiracji, dokument nie precyzował mojej funkcji, zapewne wzięła mnie za jednego z wszechobecnych pasożytów sztabowych, niemal każdy z nich przygotowywał mniej czy bardziej tajny raport. Jak mawiał Dzierżyński: ,,Ufać, ale kontrolować". Nic nadzwyczajnego, ludziska się przyzwyczaili. - Chciałbym odebrać racje na tydzień naprzód. - To sporo waż - Mam samochód - uciąłem. - Dasz radę przygotować wszystko na jutro? - Oczywiście - zapewniła. - To wszystko, towarzyszu majorze? Zawahałem się na chwilę - pytając o kochankę Bieliajewa, mogę wzbudzić w Nadii podejrzenia, z drugiej strony, jeśli coś Śledztwo postępowało powoli, na razie nie mogłem się pochwalić szczególnymi sukcesami, a czas naglił. - Co wiesz na temat Wiery Bachałowej? - zdecydowałem się wreszcie. Wątpiłem, aby zaczęła rozpuszczać plotki na mój temat, nawet jeżeli się domyśli, że nie pytam z czystej ciekawości. My, ludzie radzieccy, już dawno nauczyliśmy się,
audiobook mp3 do pobrania
Czyta Bartosz Głogowski |
Czas trwania 11:27:00 |
Wydawnictwo Fabryka Słów |
Data wydania 2016 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, światy alternatywne |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Rok publikacji: | 2016 |
Czas trwania: | 11:27:00 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Czyta: | Bartosz Głogowski |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.