- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ić zdjęcia do mojego artykułu? - Cóóóż - odparła Tabitha przeciągle. - Plany trochę się zmieniły. Sadie czuła, jak puls łomoce jej w skroniach. Chcą odebrać jej temat. Dać komuś innemu. Chrząknęła. - Zmieniły się? Musiała działać szybko i profesjonalnie. Być może nie napisałaby tego artykułu na szóstkę, ale chciała wszystkim udowodnić, że ma zadatki na świetną dziennikarkę. Nikt jej nie powstrzyma, nawet cholerna Tabitha Fox. Koniec z materiałami o biurowych patologiach. - Chcemy, żebyś napisała dwa artykuły. Reportaż o Pinto. I jeden dodatkowy. - Tabitha rzuciła przelotne spojrzenie na Kenta, po czym znów skupiła się na ambitnej brunetce z dorodnym biustem, która od trzech miesięcy bombardowała jej skrzynkę e-mailową, prosząc o rozmowę. - Wyprawa przez busz. Sadie z trudem ukryła radość. Nie pozwoliła sobie nawet na najmniejszy triumfalny uśmieszek, gdy dotarło do niej, że miała napisać dwa artykuły. - Wyprawa? Spojrzała na Kenta, który przyglądał jej się z nieodgadnioną miną. Przywykła, że mężczyźni gapią się na nią. Natura obdarzyła ją miseczką w rozmiarze E, dlatego mniej więcej od trzynastego roku życia stała się obiektem męskich fantazji. Ale temu facetowi chodziło po głowie coś zupełnie innego. Był uosobieniem powagi. Naturalnie, widziała go wcześniej na zdjęciach. Na jednej z fotografii stał na tle egzotycznych roślin, ubrany w spodnie moro i podkoszulek w kolorze khaki. Ubranie nie było obcisłe, ale koszulka przylegała do jego piersi, podkreślając szeroką klatkę, umięśnione ramiona oraz płaski brzuch. Długie jasnobrązowe włosy założone za uszy, zmierzwione wąsy i kozia bródka. Śmiał się do obiektywu. Oczy przymknięte, wokół ust bruzdy, które czyniły twarz ciekawszą. Aparat trzymał w dłoni tak, jakby stanowił jej naturalne przedłużenie. W taki sam sposób żołnierze trzymają karabin. Nigdy nie pociągali jej niechlujni macho w mundurach. Wolała mężczyzn bardziej wyrafinowanych, z zacięciem artystycznym, jak Leo. Ale podczas wystawy w Nowym Jorku z pewnością była w mniejszości. Do licha, gdyby ten facet pokazał się tam osobiście, z pewnością nie wyszedłby sam. Dziś prawdopodobnie nie rozpoznałaby go na ulicy. Znikły długie włosy i rzadka bródka, dzięki czemu wyglądał młodziej i bardziej beztrosko. Obcięte na jeżyka włosy podkreślały ładny kształt czaszki i czoła, a lekki zarost - wydatne kości policzkowe i ostro zarysowaną szczękę. No i miał zachwycające usta. Okolone drobnymi zmarszczkami, widocznymi zwłaszcza gdy się uśmiechał. Teraz jednak był śmiertelnie poważny. Nagle zorientowała się, że nadal gapi się na jego usta. Pośpiesznie odwróciła wzrok. Niestety, natychmiast znalazła inny punkt zaczepienia. Ułożył ręce w taki sposób, że napięły materiał szarego bawełnianego golfu, podkreślając imponujące rozmiary klatki. - Tak - odparł bez zająknięcia. - Wyprawa. Gdy rozważała jego słowa, patrzył jej w oczy, które były równie niesamowite jak reszta. Olbrzymie, ciemnoszare, okolone długimi rzęsami. Nie potrzebowała cienia do powiek ani kredki, by je podkreślić. Jego wzrok powędrował w kierunku kremowej skóry dekoltu. Po wnikliwych oględzinach stwierdził, że Sadie Bliss nie nosi żadnych świecidełek. Brak kolczyków, wisiorków i pierścionków. W przeciwieństwie do Tabithy, Sadie nie miała na sobie niczego, co połyskiwało. Ani grama makijażu. Ani kropelki perfum. Nawet pełne czerwone usta zawdzięczały swój urok wyłącznie naturze. Sadie chrząknęła, onieśmielona jego spojrzeniem. Spojrzała na Tabithę, wyraźnie szukając pomocy. - Z Darwin do Borrolooli? To jakieś... tysiąc kilometrów. Niezbyt dobrze znosiła jazdę samochodem. Tabitha pokręciła głową, ale to Kent wyjawił kolejną rewelację. - Tak naprawdę to z Sydney do Borrolooli. Możesz polecieć z Borrolooli do Darwin, a potem z powrotem do Sydney, gdy skończysz wywiad. Onieśmielenie minęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zapomniała, że Kent to gwiazda i że chciała zrobić jak najlepsze wrażenie na Tabicie. - Zwariowałeś? - powiedziała, zwracając się w jego stronę. - To - szybko przeliczyła w myślach - trzy razy dłuższy dystans. Zareagował spokojnie na jej wybuch. Miło było dla odmiany usłyszeć odruchową, spontaniczną reakcję, zamiast potulnego podlizywania się, z którym ciągle miał do czynienia jako gwiazda. - Trzy tysiące trzysta i trzynaście kilometrów - uściślił. Sadie zemdliło na samą myśl. - A nie lecimy, - Ja nie latam - rzekł bez wahania. - Będzie wspaniale - wtrąciła szybko Tabitha, zaniepokojona tonem Kenta. - Ty i Kent. Samochód. Dziennik z podróży. Rozległe pustynie Red Centre. Prawdziwa wyprawa. Dziennikarstwo w najczystszej postaci. Sadie spojrzała na nią jak na wariatkę. - To zajmie wiel
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 28.05.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.