- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.kłopotów, aby dodawać sobie jeszcze jeden w postaci martwej hydrobiolożki. Marcin i czterej towarzyszący mu mężczyźni wrócili do Warszawy w takiej samej ciszy, w jakiej tu przyjechali. Docenta zaś przez lata męczyły koszmary, w których powracało to, co ujrzał, gdy wyłowiono ciało Karoliny Szewczyk. Śmierć przez utonię Jeśli to miałaby być prawda, Karolina powinna zostać okrzyknięta geniuszem. Przed nią jeszcze żaden topielec nie wyrwał sobie ramion i nó Kończyn nigdy nie odnaleziono. ROZDZIAŁ PIERWSZY Rok 2018 I Mama zawsze powtarzała: ,,Synku, nie wierz w bajki. Jak mówią, że nie może być już gorzej - to uwierz mi, będzie". I teraz, przyglądając się jej z tylnego siedzenia, jak wyzywa burzę, krzyczy na świat, próbując przy tym jedną ręką prowadzić samochód, a drugą włączyć muzykę, która zagłuszy jej przekleństwa - po raz pierwszy jej uwierzyłem. - - odezwałem się niepewnym głosem. Zero reakcji. Furia trwała w najlepsze. Deszcz zacinał tak mocno, że wycieraczki nie nadążały zbierać wody. Zmierzchało. Wskazówka licznika przesunęła się blisko stu sześćdziesięciu kilometrów na godzinę. Gnaliśmy w deszczu po zapomnianej przez Boga szosie z matką, która ewidentnie zapomniała, że prowadzi samochód. - Mamo! - krzyknąłem. - Czego?! - warknęła, nie odwracając w moją stronę wzroku. W sumie to nie wiem, gdzie patrzyła. Na pewno nie na drogę. Miałem wrażenie, że jej oczy widzą wszystko, tylko nie to, że ze sporą prędkością próbuje połączyć nas z dziadkiem. - Zwolnij! Zabijesz nas, a wtedy już naprawdę nie będzie mogło być gorzej! Nie zrozumcie mnie źle. Kocham moją mamę. Niemal nigdy do tej pory się z nią nie kłóciłem. Ale kocham też swoje życie. A przynajmniej przez ostatnie czternaście lat nie zbrzydło mi na tyle, abym chciał się go pozbyć. Mój krzyk zadziałał, bo nagle mama zwróciła oczy na tablicę, zobaczyła, z jaką prędkością pędzi, i z całych sił nacisnęła hamulec. To nie było mądre. Z rzeczy, które mogła zrobić, ta należała do najgłupszych, ale wiecie, jak jest - gdybyśmy podejmowali tylko mądre W każdym razie stało się to, co stać się musiało. Deszcz, prędkość, asfalt i opony - każda z tych rzeczy uznała się za byt niepodległy (czyli taki, który nie widzi potrzeby współżycia z innym), a nasz samochód zaczął tańczyć jak bohaterowie Deszczowej piosenki. To był ulubiony film mojego taty. Dziwne myśli przychodzą człowiekowi do głowy, gdy wydaje mu się, że umrze. Miałem zapięte pasy, więc moim ciałem rzucało bezładnie, ale nie przekoziołkowałem do przodu. Za to z rąk wypadł mi tablet i rysik. No i okulary spadły mi z głowy. Widziałem, jak najpierw tablet, a następnie one uderzają w schowek, odbijają się od niego i z całą siłą walą w zagłówek fotela kierowcy, a potem lecą sobie gdzieś dalej. Nie wróżyło to dobrze ich funkcjonalności. W końcu się zatrzymaliśmy. W poprzek drogi. Jak na złość właśnie wtedy odtwarzacz, z którym wcześniej nieskutecznie walczyła mama, zaskoczył i wnętrze samochodu wypełniły jazgotliwe dźwięki gitary Eddiego Van Halena. Przez kilka długich chwil milczeliśmy, przyglądając się sobie. Ocienialiśmy straty. Znaczy - byłem cały. Mama też. Silnik cicho mruczał. Pojazd również ocalał. Kiedy z głośników popłynął refren, w którym David Lee Roth krzyczał, że ,,ucieka przed diabłem", mama zaniosła się histerycznym śmiechem. Ja również. Szarpany spazmami, próbowałem wyrzucić z siebie jedno, ale jakże kluczowe zdanie. - Maaaaamooo! - Cooooooooo? - - Coooooo? - Zzzzz drogi! - krzyknąłem w końcu. - Zjedź z drogi, bo jak nie ty, to ktoś inny nas zabije! Jak na komendę mama przestała się śmiać. Wykręciła kierownicę, nacisnęła gaz i zjechała na pobocze. Przez chwilę siedziała bez ruchu z rękami na kółku. Histeryczny śmiech jak przyszedł, tak zniknął. - Muszę wysiąść, zapalić - powiedziała. - Zmokniesz. - Nie szkodzi - odpowiedziała, a otwierając drzwi, dodała: - Przepraszam. Kiedy tylko zapaliła papierosa, deszcz jak zaczarowany przestał padać. Podniosłem okulary. Były całe. Ani śladu zniszczeń. Wysiadłem i stanąłem obok niej. Opieraliśmy się o mokry samochód. Przez chwilę mama paliła w ciszy, a potem przemówiła: - Przepraszam cię, słońce. Prawie nas zabiłam. - Ale nie zabiłaś. Za to wisisz mi tablet. Bo chyba się rozwalił. - Przepraszam. - Nie ma za co - odparłem, odruchowo chwytając ją za rękę. - Mój mały chłopiec - powiedziała ni to do mnie, ni to do powietrza. - Nie taki mały. Choć z drugiej strony chyba chciałaś zrobić ze mnie wampira. Zostałbym na zawsze mł Roześmiała się. - Wiem. Przepraszam. - Będzie dobrze, mamo. Zobaczysz. Wtedy spojrzała na mnie swoimi wielkimi niebieskimi oczyma, a dłonią, w której nie trzymała
ebook
Wydawnictwo Burda Książki |
Data wydania 2020 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Burda Książki |
Rok publikacji: | 2020 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.