- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dszeptała Hanka. -- Córciaaaa! -- poprzez ściany przebiło się przytłumione wołanie. Jelonek klęknął na łóżku, gotów do skoku. Mikołaj próbował zsunąć nogi z łóżka, ale poczuł, że są wiotkie jak u chochoła ze słomy. Zebrał siły i bardziej zajęczał niż krzyknął: ,,Haaankaaa"... -- Słyszałaś? -- Jelonek szarpnął Hankę, chcąc ją zmusić do otworzenia oczu. -- Co? -- Jakiś okrzyk czy bł -- Zdawało ci się. Ręka Mikołaja macała podłogę obok łóżka. Jeden but zdołał już znaleźć i rzucić nim w ścianę, ale jakoś nie przywołało to córki. Natrafił na wykrzywiony nosek starego półbuta i rzucił nim o ścianę nie zginając ręki w łokciu, jak porucznik Zawada uczył ich rzucać granat zaczepny. But przeleciał łukiem obok seledynowego żyrandola i spadł na wierzch zegara z kukułką, który zerwał się z haka i uderzając o podłogę, obudził dawno nieczynną kukułkę: wyskoczyła ze swego kółeczka i zgrzytając sprężynami kukała niczym gość weselny, co po bimbrze dostał czkawki. Słysząc łomot i natrętne nawoływanie kukułki, Hanka wyswobodziła się z ramion narzeczonego. Na kołdrę padły kolejne części garderoby, które nocą jeszcze Jelonek, wślizgnąwszy się przez okno, porządnie poskładał na krześle, bo nie chciał nazajutrz zasiąść za biurkiem w pogniecionej koszuli. Hanka wciągnęła niepotrzebną dotąd nocną koszulę w różowym kolorze. Szeroko otworzyła okno, szykując Rajmundowi drogę odwrotu. Za oknem kipiały gęste krzaki malin i Jelonek, przekładając nogę przez parapet, miał taką minę, jakby w środku stycznia miał wskoczyć do przerębla. -- Po ślubie nie będziesz musiał! -- Hanka ostatnim pocałunkiem podziękowała mu za starania minionej nocy i Rajmund z jękiem zanurzył się po pas w malinach. Hanka zamknęła okno i chciała biec do ojca, ale zatrzymało ją pukanie w szybę. Z krzaków malin patrzyła na nią twarz przykucniętego Jelonka. -- A teczka? -- wyciągnął rękę -- Przecież ja stąd prosto do roboty. Ledwie tyłem wycofał się z maliniaka, a już usłyszał za plecami groźne szczekanie, przechodzące w bulgot. Zanurzył rękę w teczce i wyciągnął przygotowany zawczasu dla Kosmosa kawałek kiełbasy. Wepchnął go w rozwartą paszczę pół-wilczura, pół-owczarka. Teraz miał akurat tyle czasu, by biegiem dotrzeć do dziury w płocie. Mikołaj z wyrzutem spojrzał na zamilkłą już kukułkę i złożył ręce na piersiach, jakby tylko czekał, że ktoś mu w nie wetknie gromnicę. -- Żeby ją wilcy, no! -- westchnął. -- Ojciec żegna się ze światem, a ta śpi, koczerbicha jedna! Mówił, śpiewnie zaciągając, tak że dla kogoś, kto by pierwszy raz słuchał mowy Mikołaja Biesagi, zabrzmiałoby to bardziej jak litania, niźli jak przekleństwo. Leżał, nadsłuchując kroków skradającej się niechybnie śmierci i zastanawiał się, czy Kosmos ujada na podwórzu z taką zajadłością właśnie na nią. Jelonek dopiero za płotem poczuł się bezpieczny. Rozprężył ramiona. Miał przed sobą łąki, ciągnące się aż do leniwej strugi, a na łąkach kępy wikliny, a w tej wiklinie ukryty motocykl ,,Jawa-350". Usiadł na siodełku i zaczął zawiązywać krawat, przeistaczając się w ten sposób z amanta w osobę publiczną. Patrzył w stronę obejścia Biesagów i nie po raz pierwszy stwierdził, że wraz z Hanką dostanie mu się nielichy kawał ziemi i porządne obejście. Uważał, że w pełni na to zasługuje. Wprawdzie przy swoich dwudziestu czterech latach włosy miał tak rzadkie, że czoło sięgało mu potylicy, ale za to przy swoich dziewięćdziesięciu kilogramach popisowo tańczył twista z figurami, był instruktorem jazdy w LOK-u, miał motocykl i był zapraszany na wszystkie wesela i uroczystości w całej okolicy, bo od niego w dużym stopniu zależał przydział eternitu, cementu czy tregrów na budowę. Patrzył teraz na leżące na skarpie obejście Biesagi jak na port przeznaczenia: dom był piętrowy, choć od czasu jak wszyscy trzej synowie Mikołaja opuścili Lutomyśl nikt na górze nie mieszkał; obok pyszniącego się szarym tynkiem i czerwoną dachówką domu raziła byle jak sklecona z szarych już od deszczu desek dziurawa stodoła. Ta stodoła to był wrzód na duszy Mikołaja Biesagi: wolałby pewnie mieć dom z desek, a stodołę murowaną, ale co miał zrobić, kiedy przybył tu z transportem repatriacyjnym ze swojej Krowinki jako ostatni i tylko to obejście na uboczu wsi było jeszcze wolne. Należało kiedyś do rzeźnika Jägersa, który zamiast stodoły miał piękną stajnię, oborę, a obok niej szlachtuz z rzędem haków i cementowymi rowkami do odpływu juchy. Obok było drugie obejście ze stodołą wielką jak katedra, ale przed Biesagą zajął ją niejaki Zygoń, który tak gospodarzył, że jemu na zboże wystarczyłaby komórka, w jakiej Mikołaj trzymał pordzewiałe lemiesze pług
audiobook mp3 do pobrania
Wydawnictwo SAGA Egmont |
Data wydania 2021 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.