- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.eniu. Całe tłumy moich współwyznawców na pogrzebie będą, rzesze naszych pastorów, liczne pastorowe, księża biskupi, prezbiterzy i kuratorzy z kraju i zagranicy. Niejedna para protestanckich oczu może mnie i moje luterstwo przejrzeć na wylot, ale ani ściśle tożsamy z wyznaniem, ani specjalnie pobożny wizerunek nie wypłynie na wierzch. Delikatnie mówiąc. Na razie jednak utożsamiam się z ostentacją, na razie wchodzę w rolę, na razie przybieram pozę, co tam zresztą, przybieram pozę, na razie jestem pełno krwistym, co tam zresztą, pełnokrwistym, na razie jestem pełnokrwistym i wojowniczym ewangelikiem. - Poproszę pod kościół ewangelicki na Puławskiej - mówię do taksówkarza, mówię ze starannie wystudiowaną niedbałością; mówię tak, jakbym mówił o najoczywistszym z oczywistych warszawskich adresów, mówię tak, jakbym mówił: poproszę pod Pałac Kultury albo poproszę pod Dworzec Centralny, albo poproszę pod Teatr Narodowy, choć ostatni przykład nie dość wyrazisty; warszawscy taksówkarze, którzy odróżniają Narodowy od Wielkiego są, delikatnie mówiąc, w mniejszości. Może nie w takiej mniejszości jak luteranie w Polsce, ale w mniejszości wyraźnej. Na dziesięć lat bytowania w stolicy, na lekko licząc setkę jazd do Narodowego, tylko jeden jakiś taryfiarz, chyba noblista, nie wysadził mnie pod Wielkim. - Poproszę na Puławską, pod kościół ewangelicko-augsburski - powtarzam dobitniej i tryumfalniej, i nie ma co ukrywać, mściwiej, bo gołym okiem widać, że zasadzka się powiodła - na twarzy kierowcy klasyczna niemoc i typowo katolicki popłoch poznawczy. Milczę. On milczy tym bardziej. W ciszy śmiertelnej sycę się prześladowaniami, jakich w tym kraju ja i moi współbracia doznajemy. Proszę! Nikt nie wie, gdzie świątynie nasze! W katakumbach się kryjemy!, szepcę w duchu. On sięga po plan miasta, moje politowanie i moja uraza są bezgraniczne, ale w końcu nie pora na wypowiadanie wojny religijnej. Śp. Adama taka potyczka setnie by ubawiła, choć zbytnio przeciwnika gnębić by nie dał, empatia w jego wydaniu graniczyła z pomieszaniem zmysłów. Tym bardziej na jego pogrzeb wypada zdążyć. Nawet jak słabo zorientowany w występowaniu na ziemiach polskich innych niż powszechne wyznań szofer poprowadzi. - Poproszę na Puławską 2 A - mówię litościwie i z ekumeniczną rezygnacją macham ręką. Pochopnie i jak się pokazuje, grubo przedwcześnie. - Puławska 2 A? - cedzi siedzący za kierownicą papista - Puławska 2 A? - powtarza w natężeniu. - Tam nie ma żadnego kościoła. - Nie ma? - Nie ma. Stanowczość jego głosu trochę zbija mnie z pantałyku, gorączkowo usiłuję sobie przypomnieć, kiedy ostatnio byłem na Puławskiej, ale jeszcze prędzej orientuję się, że to ryzykowny jest manewr, zostawiam tę linię - sam już nie wiem, ataku czy obrony - i do przytomności dochodzę. W końcu jaki kapitalizm w Polsce jest, taki jest, jak się tu lutrów prześladuje, tak się prześladuje, ale przecież kościoła - nawet naszego - nikt, na Boga! chyba nie zburzył i banku, albo czegoś jeszcze bardziej świeckiego w jego miejscu nie postawił! - Jak nie ma, jak jest! - odparowuję zdecydowanie. - Puławska 2 A. Ewangelicki kościół Wniebowstąpienia stoi tam jako skała. - Ewangelicki zbór! - Gość ma nagły atak entuzjazmu. - Nie - gaszę jego tryumf. - Nie zbór. Kościół. - Wniebowstąpienia? - Tak jest. - Panny Maryi? - Nie. Pana Jezusa. Ewangelikiem być w Polsce niełatwo, ale niekiedy jest to błogosławieństwo w sensie ścisłym. Coraz krótsze, coraz rzadsze, coraz bardziej mgliste; nieraz tylko starszych i znikających pokoleń tyczące, ale jeszcze bywa. Choć już go nie ma. Wczoraj po powrocie z Puławskiej przeczytałem w ,,Gazecie Wyborczej" wszechstronnie omawiający i analizujący rozmaite, a może nawet wszystkie aspekty polskiej żałoby, tekst Joanny Tokarskiej-Bakir ,,Karnawał smutku". Gdyby nie to, że trafne nazywanie rzeczy już nie daje ulgi - chwaliłbym ten tekst, jeszcze bardziej, a chwalę - o ile satysfakcje umysłowe w obecnych kontekstach nie są jakimś bluźnierstwem - bardzo. Wśród licznych wysoce uczonych (nie jestem pewien, czy nawet oddani czytelnicy ,,Wyborczej" znają np. słowo ,,liminalny" w artykule częste, w większości słowników nieobecne) spostrzeżeń, jest tam jednak w jednym miejscu uwaga, którą wpierw wziąłem za błąd, potem za potknięcie, potem jeszcze za pochopność, potem za nie dość wyraźnym cudzysłowem opatrzoną zgryźliwą ironię, na końcu zaś za - nie dosyć może nawet przez samą autorkę docenioną - rację. Świętą. Otóż rozpatrując rozmaite zakłócenia żałoby, nieczystość jej - czy to politycznymi, czy to wariackimi, czy to odpustowymi, czy kto wie jakimi jeszcze pierwiastkami zamąconego - obrazu, autorka powiada niemal mimochodem, że: ,,Nie chodzi tylko o to, że rytuał katolicki jest w Pol
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Świat Książki |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 22.04.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.