- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.sia z jawną niechęcią. -- To, zdaje się, bardzo zdolny młody człowiek. -- Być może -- odparł obojętnie Kamil. -- Nie żyję blisko z bratem. -- Tym lepiej. To jest, przepraszam pana. Chciałam powiedzieć, że panowie, zdaje się, nie są bardzo do siebie podobni. -- Pan wygląda na większego idealistę -- odezwała się wreszcie panna Elżbieta, jeszcze wciąż z pewnym trudem. -- Pan przypomina ojca. Kamil czuł się ogromnie zmieszany. Ta panienka patrzyła na niego tak przenikliwie, a panna Rzeczycka taka dziwna. Co należy odpowiedzieć, kiedy ktoś mówi, że się wygląda na idealistę? I skąd one mogą to wiedzieć? Nieprzyzwyczajony do towarzystwa kobiecego, czerwienił się i czuł się ogromnie głupio. -- Pan Gustaw wygląda na człowieka, który raczej dba o własną karierę -- ciągnęła panna Elżbieta, wciąż nieco rozmarzona. -- Pana zaś z pewnością interesują bardziej sprawy ogólne. O, pan Gustaw, o ile mogę sądzić ze słów pańskiego ojca, zajdzie daleko. -- Nie cierpię ludzi, którzy zachodzą daleko -- burknęła Wisia. -- Tak nie należy mówić, moje dziecko -- skarciła panna Elżbieta z przyzwyczajenia nauczycielskiego. -- Ale zapewne idealiści łatwiej pozyskują nasze serca. Kamil czuł się jak na cenzurowanym. Pragnąłby odejść, ale nieczęsto trafiała mu się gratka przebywania w towarzystwie takiej ślicznej panny. Spoglądał na nią ukradkiem i bardzo pragnął coś powiedzieć, co ukazałoby go w jak najlepszym świetle. -- Wydaje mi się -- rzekł wreszcie -- że istnieje jeszcze i trzeci typ. Człowieka trzeźwo patrzącego na swoje obowiązki społeczne, wyznającego nie jakieś mgliste ideały, ale pragnącego walczyć dla polepszenia doli ludu. -- Pan jest zwolennikiem pracy u podstaw? -- zapytała panna Elżbieta. -- Jestem zwolennikiem rewolucji -- odparł Kamil. -- Brawo! -- zawołała Wisia. Porozumieli się ze sobą jednym spojrzeniem, jakby dotknięciem czułka, którym rozpoznają się owady. -- Rewolucja? -- powiedziała panna Elżbieta w zamyśleniu. -- To bardzo straszne słowo. -- To najpiękniejsze słowo na świecie! -- zawołała Wisia. -- I niech pani pomyśli, nie taka mała rewolucyjka miejscowa, takie powstanie, które nikogo za granicą nie obchodzi, ale wielka, międzynarodowa rewolucja proletariacka, początek nowego świata. -- Cierpienie, krew, śmierć -- szepnęła panna Elżbieta. Tu już młodzi zakrzyczeli ją chórem: -- Bez cierpienia i bez krwi nic na świecie nowego nie powstaje. Muszą być ofiary. Proletariatowi nikt nie da wolności, on ją sobie sam musi zdobyć. Słowa te, nowe dla panny Elżbiety, nasycały mocno atmosferę uniwersytecką owych czasów i przesiąkały do młodzieży gimnazjalnej. Miały w sobie duży ładunek emocji i wielką siłę eksplozywną. Wisia i Kamil wypowiadając je poczuli, że należą do jednego gatunku. Były one niby średniowieczne zawołania, oznaczające przynależność do jednego rodu. Ich radość z tej wspólnoty była tym większa, że Wisia znała tylko jednego człowieka, który podobnie myślał: Broniszewskiego, Kamil zaś tylko dwóch: Stacha Lipskiego i Henryka Beila. Reszta to byli obcy lub wrogowie. Uśmiechali się więc do siebie, a panna Elżbieta uśmiechała się do nich. Lubiła wojowniczą młodzież. Nowe prądy były jej trochę obce, ale bliższe niż mieszczańskie, przyziemne hasła pracy organicznej. Ale młodzież przejmowała ją lękiem. Więc znowu, znowu miała przeżyć to, co było już tylko wspomnieniem młodości, wciąż jednakowo bolesnym. -- Między nami jest wielka różnica -- rzekła Wisia z młodzieńczą pewnością siebie. -- Wyście chcieli jak najlepiej, ale nie rozumieliście spraw społecznych. My chcemy nie tylko Polskę, ale cały świat przemienić, żeby nie było ucisku, krzywdy, wyzysku. -- Myśmy też kochali lud -- broniła się panna Elżbieta. -- Kochali i trzymali go w pańszczyźnie -- parsknęła gniewnie Wisia. -- A o klasie robotniczej w ogóle nie mieliście pojęcia -- wtrącił Kamil. Od tego dnia młodzi spotykali się dość często u panny Elżbiety. Wisia podawała na gorąco wszystkie myśli, które jej zaszczepił Broniszewski. Panna Elżbieta i Kamil słuchali. Czasem dyskutowali do upadłego. Nowy świat otwierał się przed nimi, nowe myśli, nowe hasła walki. Przyjemnie było na mansardce. Nie było tu rodziców i mogli mówić na każdy temat. Panna Elżbieta protestowała czasem i dyskutowała z niemniejszym ogniem niż młodzi, ale nie gorszyła się nigdy i szanowała każde zdanie. Małe pokoiki na poddaszu, skąd wymiotło starych po wyjeżdzie Kazimierza, zabrzmiały nowym życiem. Czasem przecież zdarzało się, że młodzi goście spotykali się z dawnymi gośćmi, z przyjaciółmi pana Kazimierza lub koleżankami szkolnymi Elżbiety. Zazwyczaj wtedy milczeli, surowe wychowanie bowiem wyrobiło w nich nieufność do starszych. Kiedy jednak wynikała rozmow
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 190 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.