- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zdział I Dewolaj i melba Była jesień 1962 roku, a ja właśnie kończyłam japonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Wciąż mieszkałam z rodzicami i dostawałam od nich skromniutkie kieszonkowe, a matka zabraniała mi wychodzenia wieczorami. ,,Dopóki z nami mieszkasz, masz nas słuchać" - mówiła i na tym kończyły się dyskusje. Jednak czasem, w drodze wyjątku, pozwalała mi wyjść w sobotni wieczór z koleżankami do kina. Biedaczka nie miała pojęcia, że my wtedy gnałyśmy do SPATiF-u, żeby wypić setkę wódki i pogapić się na gwiazdy. Cóż to jednak były za gwiazdy! Literaci, reżyserzy, dramaturdzy, myśliciele, malarze, projektanci mody, muzycy, aktorzy i aktorki, a wszyscy utalentowani, piękni i niebanalni. To był inny świat. Wciąż dla mnie niedostępny, bo nawet kiedy już znalazłam się w tym samym lokalu co oni, wpuszczona przez szatniarza na ładną, młodą buźkę, to z pewnością nie byłam częścią tego środowiska. Gapiłam się tylko na nich i czułam, jakbym lizała lizaka przez szybę. Musiało mi to jednak wystarczyć. W słynnym klubie Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu Kalina i jej mąż Stanisław Dygat byli gośćmi częstymi i znanymi. Zwykle przychodzili ze swoim towarzystwem. Mieli swój stolik i rzadko kogoś do niego zapraszali. Pewnego wieczoru do lokalu weszło dwóch pijanych narwańców. Usiedli przy stoliku nieopodal. Zamówili lornetę (dwa kieliszki wódki) oraz inwalidę (tatara). Jeden z nich, gruby i spocony, kiedy tylko zauważył Kalinę, zaraz się skrzywił i powiedział głośno do kolegi, żeby jak najwięcej osób usłyszało: - Kiedyś do tego lokalu nie przychodziło tyle kobiet. - Teraz też nie przychodzą - odparł ten drugi, równie donośnie. - To same kurewki, co zamawiają dewolaja i melbę. Kalina od razu wiedziała, że mowa o niej. Nawet nie mrugnęła. Przywołała kelnera. - Dewolaja i melbę! - zażądała donośnym głosem. Typki poczerwieniały ze złości, a Kalina tylko na chwilę obdarzyła ich ironicznym spojrzeniem. I zaraz wróciła do towarzyskich gier przy stoliku, jakby zupełnie nic się nie stało. Choć była już jesień, wciąż jeszcze przeżywała samobójstwo Marylin Monroe. - Straszna jest śmierć tej wielkiej artystki - powiedziała. - I to w chwili, gdy weszła w szczytowy okres swoich możliwości. Nie zapomnę uroku, z jakim panowała nad widownią. Jej seks czarował wszystkich - od dzieci po zgrzybiałe matrony. A przy tym ta finezja, piankowość w przekazywaniu najintymniejszych spraw, największych dramatów1. Kalina taka właśnie chciała być. Monroe to był jej artystyczny drogowskaz. Zapragnęła chwili wytchnienia. Wstała od stolika i poszła do baru. Zamówiła pięćdziesiątkę. Myślała o tym, dlaczego właściwie ona sama została aktorką. Przecież tego rodzaju postanowienia nie rodzą się błyskawicznie. Z powołaniem aktorskim bywa jak z miłością. Ani się człowiek spostrzeże, a już zakochany2. Niespodziewanie zjawił się przy niej Dygat. - Kalina, o czym ty rozmyślasz? - zapytał. - A o tym, jaki to piękny wieczór. I jakich mamy przyjaciół, jakie życie. My jesteśmy szczęściarzami, Stasiu. - Kalinko, my jesteśmy wstawieni. - Staś nie lubił taniej melancholii. - Może to i prawda, ale wieczór jest pyszny - odparła. - Czyli jeszcze nie wracamy? - Wracajmy - postanowiła. - Dopóki nie wydarzyło się nic, co by nam zepsuło humory. Nieduża Kalina uczepiła się ramienia swojego potężnej postury męża i stali tak przed SPATiF-em, czekając nie wiadomo na co, bo ulice były puste o tej porze. Wreszcie nadjechała polewaczka. Staś zamachał na nią jak na taksówkę i polewaczka się zatrzymała. Kierowca odkręcił szybę. - Dokąd? - Na Mokotów. - Proszę wsiadać! Dygat podsadził żonę, a potem sam wgramolił się do szoferki i odjechali. W tamtych czasach warszawskie polewaczki i odśnieżarki często robiły za taksówki, których było jak na lekarstwo. Przed bramą Kalina nagle się potknęła, ale Staś ją złapał. To był silny mężczyzna. Nie wyglądał na pisarza, raczej na włoskiego mafiozo. Oboje byli na rauszu. To ten stan, kiedy wszystko wydaje się jasne i lekkie jak chmurka. - Daj klucze - zaordynował Staś. - Tylko gdzie ja je mam? - Kalina grzebała w niedużej torebce, aż cała jej zawartość wysypała się na chodnik. - Cholera jasna! Kle?kaj! - zażądała od męża. - O nie, drugi raz sie? z toba? nie oz?enię - stwierdził Dygat, ale posłusznie klęknął. - Masz latarke?? - Wyja?tkowo nie wzie?łam - zakpiła. - Mam zapalniczkę - dodała wielkodusznie. Wygrzebała z kieszeni płaszcza zapalniczkę marki zippo, a Staś ją przejął i zaraz buchnął wysoki ogień, tuż przed twarzami tych dwojga klęczących w środku nocy na chodniku przed swoim mieszkaniem. - Kurwa mac?! Stasiu, zaraz mi włosy spalisz! - Ja bym cię lubił w kro?tkich. Ponieważ kluczy nie udało s
ebook
Wydawnictwo virtualo |
Data wydania 2021 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | virtualo |
Rok publikacji: | 2021 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.