- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.yka to gra drużynowa. Trzeba do tego mieć nerwy na wodzy i grubą skórę. I uważać na wszystko. Żadnych ekscesów w publicznych miejscach, żadnych rozmów, które się dadzą nagrać, żadnych kochanków, nic. Jesteś mniszką. W fabryce jest tak samo. Jesteś mniszką. Nawet kota nie możesz mieć, bo oszaleje w pustym domu. Ani kota, ani królika. Więc jeśli masz chwilę, a nie masz kota, zostaje bieganie. Biegała. Najpierw dookoła osiedla jakieś półtora kilometra, dysząc niczym parowóz i przeklinając papierosy. A potem coraz więcej i więcej. To była taka jesień, jakich nie lubi nikt oprócz wron. Biegła dookoła Kępy Potockiej. Pięć kilometrów, ale przyjdzie dzień, że pobiegnie dwa razy tyle. Była dumna z tego. A może to nie była duma, tylko endorfiny? Jedyny, oprócz alkoholu, skuteczny sposób na to, żeby jakoś dać sobie radę ze wszystkim. Z zakupami, praniem i sprzątaniem. Gdyby nie pot, gdyby nie mokre włosy, kiedy wracała po bieganiu, pewnie zapominałaby o prysznicu. Ale po treningu nie było nic bardziej przyjemnego niż kawa, Internet i oczekiwanie na ten moment, kiedy ostygnie, przestanie się pocić i będzie mogła się wykąpać. Jeszcze dziesięć, osiem kroków, wbiegnie na mostek nad Kanałkiem i zatrzyma się, żeby popatrzeć na mulistą, brzydką, starą wodę, w której już pewnie zbierają się gluty zmarzliny. Ósma rano, a ciemno, jakby był wieczór. Pośliznęła się, bo mostek był wilgotny i oblodzony, ale to nic. Wystarczyło postawić dwa kolejne szybkie kroki, żeby odzyskać równowagę. Kiedyś popróbowałaby w takiej sytuacji zwolnić, zatrzymać się, a na śliskim nie ma szans. Kto chce się zatrzymać, będzie leżał. Cały sekret w tym, żeby przyspieszyć. No i nici z patrzenia na wodę, pomyślała. Zbiegła z mostku i dalej było już całkiem dobrze. Ani grama lodu. Stopy plaskały po kałużach. Pieprzony listopad. Kilkanaście dni temu przeczytała, że właśnie nad Warszawą jest superpełnia. Księżyc znajdował się wtedy najbliżej Ziemi. W ciągu ostatnich siedemdziesięciu lat nie był bliżej. To zły czas dla ludzi. Przeróżni mitomani rozpisywali się o tym, że wzrasta drażliwość, rośnie liczba samobójstw, chorzy psychicznie ujawniają skłonności do lunatykowania, a zdrowi są rozdrażnieni i niespokojni. I oczywiście nie śpią. Podobno rośnie liczba wypadków drogowych, zabójstw i gwałtownych zdarzeń. Księżyc sprawia, że odzywa się w człowieku jego zwierzęca, dzika natura. Ciekawe, czy topielica leżała w rzece od tamtego czasu? Nie, to za długo, Serbia nie była patologiem, ale kilku topielców już widziała. Biegła po pochyłej ścieżce aż do Gwiaździstej, a potem dalej w lewo wzdłuż Kanałku. Wkurwiająca ta pogoda. Niby nie mróz, ale jednak zimno. Niby tylko deszcz, ale ślisko jak jasna cholera. Niby demokracja jest dla wszystkich, ale jak się zaczynają zmiany po wyborach, to połowa kolegów myśli o tym, żeby się przesiąść na taksówki. Nie na Ubera, ale na te z lotniska. Myślała, że wybory były dość dawno i świat zdążył się już uleżeć i na nowo ukorzenić. Ci, co trafili dobrze, mieli jeszcze lepiej. Ci, co trafili gorzej, mieli przejebane jeszcze bardziej. A tu odbierają emerytury. Tfu! Dyszała ciężko. Palenie sprawiało jej ból. Kilkanaście lat palenia. Płuca miała pewnie jak sito, ale co tam. Po prostu nie lubiła tego momentu, kiedy bolało. Na szczęście do samochodu już niedaleko. Gdyby nie samochód, nie potrafiłaby biegać. Samochód odgradzał świat kawy i Internetu od tych zachlapanych ścieżek. Gdyby nie jazda, nie wychodziłaby z domu. Piłaby i oglądała filmy. A tak - wychodziła. Jechała kawałek, ze dwadzieścia minut, czasem kwadrans, wysiadała i wtedy mogła biec. Niektórzy mieli motywacyjne programy w smartfonach, inni personalnych trenerów albo partnerów do biegania, ona miała samochód. Byli partnerami. Rozumieli się bez słów. Dobrze mieć kogoś, z kim porozumiesz się bez słowa. - No dobra - mruknęła i postanowiła, że dalej już pójdzie. Może u Araba ktoś się krzątał? Spojrzała na przeciwległy brzeg. Chyba nie. Wciąż zamknięte, jeszcze za wcześnie. A trzeba zrzucić przemoczone ciuchy, zanim dupa odmarznie. Czuła, jak uchodzi z niej ciepło. To dziwne, że dupa tak szybko stygnie. Telefon zadzwonił. Właściwie zawibrował, ale przecież o tym wibrowaniu wciąż myślała jak o dzwonieniu. Dzwonienie. Dźwięk ze świata, w którym było mniej telefonów niż chętnych. W każdym razie nie dla wszystkich były. Taki naczelnik telekomunikacji to był gość. Miał szczęście, że wybrał robotę, w której telefon dostawało się bez czekania. Ona też dostałaby bez czekania, gdyby to były tamte czasy. Ale w tamtych czasach była jeszcze zbyt mała, żeby mieć coś swojego. Spojrzała na wyświetlacz. Siwy. - Co tam, szefie, dziewczyna czy chłopak? - Nie dziś, je
ebook
Wydawnictwo Burda Książki |
Data wydania 2018 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Burda Książki |
Rok publikacji: | 2018 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.