- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.trzymają się, a dzieci pochorują się, zwłaszcza -- Czemuż to zwłaszcza Awrelka? Delikatna taka, czy faworytka mamina? a? -- przekomarzał się z żoną Kulesza i oboje do domu weszli. W tej chwili, pośród różowych, błękitnych, liliowych kaftanów dziewcząt i białych koszul podskakujących dzieci, wielkie koło studni obracać się zaczęło szybko, coraz szybciej, a do taktu z jego obrotami, rozbrzmiał na cały dziedziniec donośny śpiew dziewczyny w różowym kaftanie, na zrębie studni, po nad całą gromadką siedzącej: Żeby was tu było, jak na drzewie liści Nie było, nie będzie, jak mój Jaś najmilszy. Żeby was tu było, jak na morzu piany, Nie było, nie będzie, jak mój Jaś kochany! -- Kiedyż nie Jaś, ale Juraś... i to zaręczony! -- mruknął pod wąsem Kulesza, zasiadając przy stole, nad salaterką bigosu z wędliną; Kuleszyna zaś, krając chleb z wielkiego bochna, zaszeptała: -- Et! Zaręczyny -- pajęczyny! Może Pan Bóg da, że i z tych jeszcze nic nie będzie! -- Teofila taka nabożna, że co piątek każe mnie głodem mrzeć -- a obok tego bliźniemu źle ż zaczął Kulesza, ale dłużej już mówić nie mógł, bo dzień nie był piątkowym, a wobec takiego bigosu, przynajmniej na czas trwania jego w salatercie, żarty zarówno jak i strapienia znikać musiały. Kuleszyna za to, która mniej często, niż mąż jej, jeść potrzebowała, na stołku u stołu przysiadłszy, mówiła dalej: -- Bo, słyszę, jej familia bardzo sobie tego małżeństwa nie ż -- Czemuż to? pełnemi jedzenia usty wybełkotał Kulesza. -- Temu, że on chł Kulesza nagle żuć przestał i, wytrzeszczonemi oczami na żonę patrząc, prawie ze złością sarknął: -- Teofila głupstwa Składając na stole małe, ciemne ręce, kobieta monotonnym trochę, jękliwym głosikiem prawiła dalej: -- Floryan mówi, że ja głupstwa gadam, a sam nie bardzo mądry, bo przecież powinien wiedzieć, że co szlachcianka, to szlachcianka, a co chłop, to chł Zawzięcie teraz jedząc, mruknął tylko: -- Babskie bzdurstwa! -- Bynajmniej nie babskie -- odrzucila kobieta -- bo to właśnie mężczyzna, brat jej, osobliwie temu małżeństwu na przeszkodzie staje! Bardzo, słyszę, ambitny i nie chce, żeby jego siostra pomiędzy chłopami poniewierała się. I szwagrów ona ma i innych tam krewnych, którzy także nie chcą... -- Osły, bałwany, barany! -- z ust pełnych jedzenia i aż przewracając oczami z gniewu, wyrzucił Kulesza. -- Floryan mówi: osły, bałwany, barany, a ja mówię, iż tak już widać Pan Bóg ustanowił, że co szlachcianka, to szlachcianka, a co chłop, to chł Kulesza łyżkę na talerzu położył, dłonie na kolanach wsparł, a z twarzy mu widać było, że złość się w nim zagotowała. -- Teofila jest gęś... zaczął, lecz nagle ochłonął z gniewu i z wpół pogardliwą, a wpół wesołą filuternością na nią patrzał. Nachylił się potem i prawie do samego jej ucha szepnął: -- A jakżeby to było z Awrelką? a? Czemuż to Teofila tylko co mówiła: szkoda! a? Czemuż to życzyła, aby te zaręczyny były pajęczyny? a? Zmieszała się ogromnie; małemi oczkami zamigotała, małym, zadartym noskiem czmychnęła; nie wiedziała jakim sposobem sprzeczność swoich społecznych wyobrażeń ze swojemi uczuciami pogodzić. Po chwilowem jednak milczeniu i myśleniu ręką machnęła i cicho odrzekła: -- Ot, Floryan nie wiedzieć co wygaduje! Awrelka jest mojem dzieckiem i ja o szczęście jej dbam więcej, jak o wszystko co może być na świecie. Niechby sobie był pan, czy cygan, czy chłop, czy szlachcic, byle jej dobrze z nim był Kulesza aż zaniósł się od śmiechu, a potem głową trząść zaczął. -- Wie Teofila co? -- mówił -- Teofila jest dobra kobieta, ale kobieta, a u baby rozum, to jak dwa psy ze związanemi jeden w jednę stronę rwie się, drugi w drugą i obydwa na miejscu stoją. Ale ona już go nie słuchała. Drobnym, zwinnym kroczkiem biegła do kuchni, z której na dom cały rozlegały się krzyki i śmiechy wracającej od studni gromady. Tymczasem ten, którym Kuleszowie tak żywo się zajmowali, wązką i krętą drogą coraz głębiej w las się zapuszczał. Nazwisko jego zdradzało chlopskie pochodzenie, ale nie rysy i ruchy, które posiadały niezwykłą zgrabność i wytworność. W tej chwili Jerzego Chutkę można było wziąć za prawe dziecko cywilizacyi, dla rozrywki odbywające po lesie myśliwską przechadzkę. W grubym, obcisłym surducie, ze strzelbą na plecach, wysmukły i prosty, szedł krokiem, w którym siła i lekkość tworzyły harmonię pełną naturalnego wdzięku; z twarzy zaś jego, delikatnie i z doskonałą prawidłowością zarysowanej, była młodzieńcza świeżość i radość. Szare, podłużne oczy z pod daszku małej czapki, a wązkie pąsowe usta z pod złotego wąsika, wesoło, ufnie, trochę nawet zarozumiale, śmiały się do świata. Świat był widać dla niego
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, klasyka, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Avia Artis |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.