- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.pełnie nie rozumiem po co. Ostatecznie wszystkie koszule zostawiłam mu w stanie wyprasowanym na blachę. Na tych jego przyjęciach półsłużbowych umieram z nudów - mało kogo znam, nie wiem, o czym rozmawiać, zresztą oni nie rozmawiają o tym, o czym ja bym chciała, a na dodatek najczęściej trzeba godzinami stać, czego nie cierpię, bo mi kręgosłup wysiada natychmiast. Gdybym mogła tam iść w adidaskach, to co innego, ale adidasy nie są dobrze widziane na salach bankietowych, więc noszę dziesięciocentymetrowe szpile. Od których puchną mi nogi i haluksy bolą jak wściekłe. Chyba muszę iść do jakiegoś ortopedy, podobno są na to jakieś wkładki, nie trzeba sobie koniecznie obcinać po kawałku stopy, jak te siostry Kopciuszka. I nawet strąbić się tam nie można, zupełna beznadzieja. Doprawdy, wolę grać Stryjeneczkę, zajeżdżać wasągiem i śpiewać oberżnięte arie! Całuję po staropolsku, z dubeltówki. Cmok. Cmok. Cześnikowa Wiktoria 16 lutego, sobota Jak cudownie jest pożyć chociaż jedno popołudnie!!! To nie to, żebym narzekała na los matki karmiącej, przeciwnie, jest fascynują Nie łżyj, Wiktorio. Los matki karmiącej dałby się znieść o wiele lepiej, gdyby rzeczona matka otoczona była pomocami domowymi, które pomagałyby jej w wykonywaniu tysiąca czynności na minutę! A choćby ta Na razie nikt się nie odezwał w sprawie niani. W sprawie opery za to okazało się, że Tymon ma wolne i może iść, Amelia z Krzysiem przyjechali wczesnym popołudniem (Bartek miał do nich dojść po dyżurze w radiu) i przejęli Maćka, więc mogłam spokojnie wziąć kąpiel z maseczką na twarzy, zrelaksować się, ubrać jak człowiek i w towarzystwie własnego męża WYJŚĆ Z DOMU! Nawet mi nie przeszkadzało, że ten ,,Straszny dwór" był rzeczywiście dosyć straszny, a to głównie dlatego, że reżyser, czy kto tam, nie uwierzył w słuchaczy i poprzycinał najlepsze arie, pewnie po to, żeby nas nie znudzić. W rezultacie kilka razy aż mnie zatchnęło, bo oczekiwałam ciągu dalszego, a tu nagle bęc, bęc, zmiana sceny, lecimy dalej. A już największy szlag trafił mnie przy arii Stefana, tej z kurantem. Ja się przy niej zawsze strasznie wzruszam - no i słucham ja taka wzruszona, słucham, ona mnie niesie, ta aria; jestem na szczycie własnego wzruszenia, skrzydła rozpościeram do lotu i lecę, lecę, aż tu nagle trach! Nie lecę. Stefan niespodziewanie zamknął gębę. A miał jeszcze całą zwrotkę! Temu reżyserowi powinno się urwać... cokolwiek. Żeby mnie narażać na takie stresy! Tymon aż tak się nie stresował, on lubi muzykę, ale nie jest fanatykiem - tak powiedział. Stryjenka mu się podobała. - Wiesz co - rzekł do mnie w czasie przerwy, kiedy w bufecie popijaliśmy wino (troszkę sikacz, ale jak miło!). - Ja sobie tę Stryjeneczkę kojarzyłem zawsze jako grubą babę śpiewającą grubym głosem. A tu proszę, proszę, ładna pani, ładnie ś i w ogóle taka wesoła wdówka. Rzeczywiście, dzisiejsza Cześnikowa była fertyczną chichotką. Ale to miła odmiana po tych wszystkich rozłożystych altówach. No i głos to ona ma, ta Adela. Trzeba by posłuchać, jak śpiewa coś większego, bo cóż ona tu miała do zaśpiewania. Po spektaklu poszłam za kulisy przedstawić się. Wymieniłyśmy kurtuazyjnie telefony i kilka miłych słów, i na tym się skończyło. Tymon się krygował i nie poszedł ze mną. Czekał w szatni z płaszczami w garś a potem pojechaliśmy do domu, gdzie Maciek spał spokojnie w pokoju gościnnym, pod opieką najlepszej z sióstr i jej męża No i wreszcie było tak, jak miało być od początku! Adela do Katarzyny Lublin, piątek, 22 lutego Przepraszam, Pani Powinnam była przyjść do pani po powrocie ze Szczecina, ale padłam z zapaleniem gardła (wykrakała pani, przeziębiłam się na wieży) i mój koncert w Lublinie stanął pod znakiem zapytania. Na szczęście udało mi się wykręcić sianem z tego zapalenia, to znaczy nie sianem, tylko homeopatią - no i jestem w Lublinie. Jutro śpiewamy ,,Requiem" Faurégo. W Szczecinie też to będę robić, z chórem i orkiestrą naszej opery. Obejrzałam się w lustrze. Wyglądam jak nieboszczka, na której cześć to requiem zaśpiewam osobiście. Może to kwestia nastroju. Radek podczas mojej ostatniej bytności w domu wysunął przypuszczenie, że mam w tym Szczecinie gacha. Uznał, że to zapewne dyrektor opery, bo z kimże mogłaby puszczać się śpiewaczka. Czy może dzwoniła pani do niego z donosem w tej sprawie??? Przecież obiecałam, że nie będę tego robić i nie robię! Powiedziałam Radkowi, jak najbardziej zgodnie z prawdą, że co do urody dyrektor opery nie dorasta mu do pięt, ale mnie nie słuchał. Wciąż jeszcze ma mi za złe tamto przyjęcie. A propos się puszczania - mój dyrektor Anielewicz Ryszard, zwany mało wytwornie Parówą, w istocie chyba zamierza mnie złapać i zawlec do łóżka.
ebook
Wydawnictwo Prószyński Media |
Data wydania 1999 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok publikacji: | 1999 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.