- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.taj, wędrujemy pieszo. Przede wszystkim zależy nam na tajemnicy, a dostaliśmy godziwą zapomogę. - Brzęknął całkiem sporym mieszkiem. - Chyba, że zacny pan ma inny pomysł? - dodał kpiąco, widząc niezdecydowanie rębajły. - Skończmy z tymi uprzejmościami, bo gdy będziemy w opresji nim zdołasz wyrzec swoje ,,zacny panie" ktoś rozpłata twą delikatną gębę na dwoje. Zacny panie. - Dobrze. Więc jak cię zwać, Ark? - kpiarz znacząco spojrzał na topór. - Łamacz kości? Pogromca? Posępny żniwiarz? Miażdżyciel? Brodacz przez chwilę zastanawiał się czy nie pokazać wesołkowi, z kim ma do czynienia. Ale otrząsnął się z pogardą. Z dwójki potencjalnych ofiar bardziej godny wydawał mu się leżący nieopodal pies. - Tauzaniusz - odpowiedział ochrypłym głosem. - Tauzaniusz Ark. - Jallt - z godnością odparł wysoki. - Przez ile el? - Bardzo śmieszne. W tej części Cesarstwa, z której pochodzę Jallt oznacza "cień". Dla złodzieja to dobre imię. - Cóż... Niech tak będzie. Twoja godność, twoja rzecz. Ale zanim przyoblekę się w mnisie łachy, racz mi wyjaśnić jak ogólnie widzisz naszą przyszłą sprawę? W końcu ja jestem tylko od drobnostek - sarknął Ark, z wielką uwagą obserwując swe paznokcie. Złodziej zadumał się. Czy myślał na ile się odsłonić? Co nowy kompan powinien, a czego nie musi wiedzieć? A może po prostu szukał odpowiednich słów? W każdym razie upłynęła długa chwila nim zdobył się na odpowiedź. - Rzecz widzę tak: najął nas de Xour lub ktoś z jego najbliższego otoczenia. Widziałeś herby? Wilcze łby. Nie sądzę, aby ktokolwiek silił się na taką mistyfikację. Zresztą de Xour czy nie - ani nas to ziębi ani grzeje, ważne żeby zapłacił. Wiedzą, że tylko to nas obchodzi. Przynajmniej mnie - spojrzał badawczo na brodacza, a nie dostrzegając sprzeciwu ciągnął dalej. - Księga musi być cenna, w przeciwnym razie nie szukano by drogich zawodowców. Mam się za takiego, a i tobie przyjdzie to przyznać. Prędzej lub później. Wyglądasz na tęgiego rębajłę, więc jak mniemam miano dobrego najemnika dotyczy również ciebie, choć mamy różne profesje. Widać, że zleceniodawcy bardziej niż na czasie zależy na dyskrecji, tak więc w żadnym razie Mafrebois nie może wiedzieć, do kogo wyfrunie jego biały kruk. Najlepiej żeby wcale nie dostrzegł braku księgi, przynajmniej nie od razu. Zresztą zobaczymy, nie wiem przecież jak jej strzegą. Te żebracze łachy dostaliśmy żeby zbytnio nie zwracać na siebie uwagi. Piesza wędrówka będzie dłuższa, lecz pozostanie niezauważona. Drogę znam. A twój oręż uchroni mnie przed zbyt wczesnym zakończeniem podróży. Nim zawitamy na zamek Mafreboisa, z zapchlonych pielgrzymów przyjdzie nam przeobrazić się w wojowników - broń i szaty dostaniemy od zaufanego leśniczego, dzień jazdy od celu. Opłaca go nasz najemca. Po mieście łatwiej będzie poruszać się zbrojnym niż pątnikom. Na miejscu zorientuję się, jak dotrzeć do biblioteki hrabiego. To potrwa, ale mamy środki - wymownym ruchem poklepał się po sakiewce. - Powrót odbędziemy w ten sam sposób, dlatego nie zniszcz nadto płaszcza, pielgrzymie. Stary będzie tu przybywał każdej pełni, co miesiąc od dzisiaj. Ze złotem i końmi. Tyle wiem. Reszta wyjaśni się sama. - Zł - Tak? - Zawrzyj pysk. Za dużo gadasz. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Dwaj mężczyźni, mimo ciepła odziani w pielgrzymie płaszcze, z uporem przedzierali się przez leśną gęstwinę. Gałęzie bujnie rozrośniętych krzewów co chwilę wściekle smagały ich twarze, biorąc odwet za wtargnięcie do swego ustronnego królestwa. A była to trudna przeprawa, okupiona licznymi zadrapaniami, przebiegająca wśród przekleństw, jakimi tęższy z ludzi raczył niewzruszone zastępy drzew i krzewów. Oraz swego towarzysza, mężnie sunącego w pierwszej linii i jego familię do siódmego pokolenia, tak wstecz, jak w przód. Jednak Jallt nie odpowiadał. Zdążył zauważyć, że wszelkie tłumaczenia tylko podsycały gniew osiłka. Przekleństwa przycichły, kiedy leśna gęstwina nieco się przerzedziła, ale Ark ostatecznie zamilkł dopiero, gdy w końcu wyszli na względnie wygodną drogę. Po chwili kluczenia wśród zarośli pełniący rolę przewodnika Jallt wyprowadził niesfornego kompana na małą, ocienioną polankę. - Tu się zatrzymamy - ocenił. - Zasłużyliśmy na odpoczynek. Zwalisty olbrzym rozsiadł się na ziemi bez słowa sprzeciwu. Jallt przycupnął obok. Obaj mężczyźni sprawiali wrażenie mocno zmęczonych. Siedzieli nie odzywając się do siebie. Twarze błyszczały od potu, a szare stroje kleiły się do pleców. Rudobrody przyłożył do zaschniętych warg bukłak z wodą i pił chciwie. - Powoli, Ark - zaśmiał się złodziej. - Wyglądasz jakbyś zatopił się w ustach jakiejś słodkiej dziewicy. Tymczasem muszę cię rozczarować, drogi przyjacielu
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, inne |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 23.12.2010 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.