Wywołani do tablicy #1: Czego Piotr C. dowiedział się pewnej nocy na pomoście?

wywiady Wywiad z Piotrem C. z cyklu Wywołani do tablicy Agnieszka
Napisane przez Agnieszka
Jeden komentarz
Udostępnij:

Jeden z najpopularniejszych polskich blogerów, który nigdy nie ujawnił swojej tożsamości. Autor czterech powieści, sprzedanych w łącznym nakładzie 430 tysięcy egzemplarzy. Nominowany za „Brud” w konkursie Bestsellery Empiku 2016. Korporacyjny szczur, któremu udało się wywalczyć niezależność. Mieszka na warszawskiej Ochocie. Nie czuje potrzeby bycia rozpoznawalnym. Teraz powraca z nową powieścią zatytułowaną „Gwiazdor”. Piotr C. w wywiadzie dla Gandalf.com.pl, pierwszym z cyklu Wywołani do tablicy, zdradził, jak wyglądał jego pierwszy raz i ile mebli z IKEA ma w swoim domu. 

Wywiad z autorem Pokolenie IKEA

Autor Pokolenia Ikea inauguruje nową serię wywiadów Wywołani do tablicy, w ramach której Gandalf stawia pisarzom pytania ważne i ważniejsze. Nie unika tych dziecinnych, ani osobistych. Umożliwia czytelnikom zajrzenie za kulisy literackiego świata i poznanie kilku ciekawostek o ich ulubionych twórcach. Sprawdźcie, o co zapytał Piotra C.!

Gandalf: Moje pierwsze ważne wspomnienie (bez oszukiwania!) to…

Piotr C.: Biały pies na trawniku przed blokiem, za którym biegnę potykając się o własne nogi. Jestem w czapce. Świeci słońce, mam prawie białe włosy. Gdzieś obok jest moja matka. A później to już moment, jak siedzę na trzepaku z pewną rudowłosą Joanną i prowadzimy niekończące się dyskusje w długą noc, czyli jak na dzisiaj, to gdzieś do godziny 22. Niestety, byłem od niej dwa lata młodszy, a ona wolała starszych, tak więc z wielkiej miłości nic nie wyszło.

Pierwsze pieniądze zarobiłem…

Miałem 18 lat i pakowałem pojemniki z gazem do sterylizacji urządzeń medycznych. Fuchę dostałem po znajomości, bo przez kumpla mojego ojca. […] W ciągu miesiąca zarobiłem ponad 3 tys. zł, co i dzisiaj jest stawką całkiem przyzwoitą. Moi koledzy wyjechali do Mielna przepuścić całą kasę na tani alkohol i młode dziewczyny, ja wyjechałem do Warszawy na studia. Choć przyznaję, zastanawiałem się później przez kilka miesięcy, czy lepiej bym nie wyszedł na pakowaniu tego gazu niż na nauce.

Mój pierwszy raz…

Brunetka z dużymi ustami, która koniecznie chciała zemścić się na swoim chłopaku. Zdradził ją świnia. Dzieliłem jej słuszne oburzenie i ze wstydem przyznaję, że nie protestowałem zbyt energicznie, kiedy za rękę nocą poprowadziła mnie na pomost. Ale wtedy po raz pierwszy dowiedziałem się czegoś ważnego na temat kobiet. Że głupie rzeczy robią dla facetów, albo przez facetów.

Najlepsze miejsce na Ziemi to…

Dużo. Wielki Kanion kiedy zachodzi słońce. Świt na plaży na wyspie Oahu, kiedy nie ma nikogo dookoła i jest tylko ocean, fale i zieleń, a ty masz kawę w ręku i siedzisz na piachu. Bieszczady jesienią. Rynek we Lwowie późną wiosną. Warszawa nocą.

Trzy przedmioty, bez których nie wyobrażam sobie życia to…

Kawa, kawa, kawa. Komputer. Jakieś alkohole też mogą być.

Mebel z IKEA, na którym uwielbiam pisać lub czytać książki to…  

Z IKEA mam regały na książki Billy, czyli nieśmiertelny klasyk. Biurko to kundel niewiadomego pochodzenia, kupiłem je w sklepie z meblami kolonialnymi. I mam z 10 lat. Albo i dłużej. Nie przeszkadza mi.

Nowa książka Piotra C. "Gwiazdor"

Najchętniej spośród bohaterów literackich zaprzyjaźniłbym się z…

Jaskrem z sagi o Wiedźminie Sapkowskiego. Odnajduję pewne punkty wspólne. Choć kiedy ja śpiewam, to więdną liście.

Nigdy nie napiszę książki o…

Nigdy to strasznie długo. Nie lubię słów: „nigdy” oraz „zawsze”. Ale nie napisałbym  „50 twarzy Greya” ani „365 dni”, bo powiem szczerze, nie dałem rady. Być może jest to zajebiste i pokazuje od nowej strony seksualność kobiety i na pewno skutecznie czyta ich emocje i potrzeby, ale niestety, nie przeszedłem dalej niż przez pierwszy rozdział, więc pewnie duchowo jestem uboższy. To jak zawsze moja wina. Nie napisałbym ciepłej literatury dla kobiet, czyli książek spod znaku Kalicińskiej i Grocholi. One cały czas pieką w tych książkach ciasto i podają herbatę w kubkach. Ja z kolei w pieczeniu jestem beznadziejny, a herbaty nie piję. U mnie od razu ktoś musi być nieszczęśliwy, cyniczny albo ironiczny. Nie napisałbym niczego o okupacji, holokauście, bo zwyczajnie nie mam na ten temat niczego do powiedzenia.

Spośród pisarek najchętniej umówiłbym się na randkę z….

Nie będę wymieniać nazwisk, żeby uniknąć skandali.

Książka, którą każdy powinien przeczytać, zanim zacznie umawiać się na randki…

„Związki – instrukcja obsługi”. Jest za darmo do ściągnięcia na moim blogu.

Najbardziej śmieszy mnie…

Życie. To jak się miotamy w pogoni za drobnymi rzeczami: pieniędzmi, torebkami, samochodami, potrafimy mieć skopany dzień, bo zarysowaliśmy drzwi w samochodzie. Żyjemy w iluzji, że jak będziemy sławni i bogaci to będziemy szczęśliwi. A uciekają nam rzeczy ważne. Największą frajdę ma się z prostych rzeczy. Z przyjaciółmi się spotkać. Kawy się napić. Kobietę pocałować. Smak życia jest i słodki, i gorzki.

W wiosce smerfów byłbym…

Marudą, Pracusiem i Kucharzem. Oczywiście stałbym się najlepszym przyjacielem Smerfetki.

Ostatni dzień na ziemi przed wylotem na Marsa spędziłbym…

Jedząc, pijąc i rozmawiając. W towarzystwie przyjaciół i rodziny. Najlepiej latem w jakimś ogrodzie, gdzie pod drzewami stałby wielki stół. I steka poproszę.

Wszystkie książki Piotra C. kupisz na Gandalf.com.pl

Promocje na Gandalf.com.pl

Udostępnij:
29 lipca 2020

Jedna odpowiedź do “Wywołani do tablicy #1: Czego Piotr C. dowiedział się pewnej nocy na pomoście?”

  1. Avatar juuuuuuzek pisze:

    ryczałem głośno ze śmiechu czytając „O nas”.
    mam 76 lat ale książkę wchłonąłem w 4 dni. powiem tak: my byliśmy szczęśliwsi nie mając IKEI, Zary, Guittona itp. nie mając telefonów, smartfonów, internetu, FB i TT.
    mieliśmy idee- pracować, by ulepszyć świat.
    zrewolucjonizować muzykę (Klenczon, Niemen, Burano, Krawczyk)
    film, plastykę (Potworowski, Zamoyski, Dunikowski, Jarema, Abakanowicz, Henry Moore, Matisse, Picasso, Modigliani), architekturę (Wright, Mies van der Rohe, Niemayer, Hryniewiecki, Leykam, Nowicki, itp).
    Wierzyliśmy że za kilka-może dziesięć? lat dogonimy zachód i pójdziemy dalej własna drogą……
    Nie było botoksu, Śliczne dziewczyny w sukienkach w białogranatowe grochy, my w białych koszulach, czarnych mokasynach nie było trawki, było piwo- trudne do zdobycia i paskudne, była Żytnia, Riesling i wermuty, wino Egri Bikawer.
    Było Życie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W przypadku naruszenia Regulaminu Twój wpis zostanie usunięty.