Oko jelenia: Sowie zwierciadło. Homo Literatus i jego powstańczy lamus

Gandalf.com.pl
Napisane przez Gandalf.com.pl
Brak komentarzy
Udostępnij:

            Z prozą Andrzeja Pilipiuka nie miałam do czynienia wcześniej w żaden sposób, a fantastyka jako gatunek jest mi nie tyle obca, ile dość odległa od upodobań czytelniczych. Z ciekawości jednak i z polecenia znajomych postanowiłam sięgnąć po cykl Oko jelenia. Cała seria, o dziwo, okazała się dla mnie dość szczęśliwym rozwiązaniem na spędzanie wolnego czasu. Opowiem Wam zatem o moich wrażeniach z tej ekspedycji.

Cykl Oko Jelenia

            Cały cykl opowiada o podróżach w czasie i perypetiach dwójki głównych bohaterów: Marka Oberecha, nauczyciela informatyki i Stanisława Grążela, ucznia klasy maturalnej. Pierwszy tom przedstawia wizję apokaliptyczną: do Ziemi zbliża się rój meteorytów z antymaterii, który wkrótce zniszczy całą planetę. Marek i Staszek w ostatniej chwili zostają uratowani przez Skrata – kosmitę który w zamian za ocalenie życia żąda odnalezienia tytułowego Oka Jelenia. W efekcie obaj decydują się zostać jego niewolnikami i zostają przeniesieni do XVI-wiecznej Norwegii. Tam poznają Helenę Korzecką, szlachciankę z XIX wieku, również uratowaną przez Skrata. Przybysze z różnych epok, którzy niespodziewanie znaleźli się w przeszłości, muszą dostosować się do trudnych realiów renesansu i wypełnić powierzoną im misję. Po wielu przygodach, walki dobra ze złem, wielokrotnym wskrzeszaniu bohaterów, dochodzimy do siódmego tomu serii – pierwotnie ostatniego. Ale czy na pewno?

            Biorąc pod uwagę fakt, iż Sowie Zwierciadło miało doprowadzić wędrówkę bohaterów ostatecznie do szczęśliwego końca, wrażenie jest zgoła inne. Ale po kolei.

Sowie zwierciadło

     W tomie siódmym Marek trafia w ręce potężnego biznesmena dysponującego technologią i pieniędzmi, który próbuje odszukać własnego syna. Ląduje w Warszawie, w czasach współczesnych i otrzymuje „propozycję nie do odrzucenia”. Sprawa jest o tyle trudna, że poszukiwanego młodzieńca prawdopodobnie nie ma już wśród żywych. Maturzysta Staszek ponownie zostaje rzucony w wir historii, tym razem przenosząc się wyłącznie w czasie – do jesieni 1864 roku. Terytorialnie zostaje w Polsce, w okolicach dworu Krzywki koło Lublina. W kraju targanym okupacją rosyjską, młody chłopak stoi przed nie lada wyzwaniem. Musi uratować ukochaną Helę przed agresją Moskali, zlikwidować Skrata, pomóc konspiracyjnym oddziałom powstańców i wreszcie na nowo określić swoje „ja”. Czy mu się to udaje? Ot cała tajemnica, której ostatecznie Wam nie zdradzę 🙂

Subiektywnie

            Moją uwagę skupił przede wszystkim gawędziarski styl tomu. Lekkie pióro Pilipiuka należy oczywiście już do legendy, ale zawsze warto dodać ten element do listy jego atutów warsztatowych. Kolokwialnie można powiedzieć, że skoro autor ma głowę nie od parady i jest posiadaczem tak wielkiej skarbnicy wiedzy historycznej, to nie jest to nic dziwnego. Tym razem Pilipiuk pokusił się o przeniesienie czytelników do czasów smuty narodowej – upadku Powstania Styczniowego okraszonego elementami fikcji literackiej. Składam pokłony Autorowi za doskonałe odtworzenie realiów dziewiętnastowiecznego Lublina z targowiskami, na których współistnieją ze sobą Polacy, Żydzi i Ormianie. Patriotyzm aż paruje, etos bohatera kipi, a klimat renesansowej architektury dodaje akcji charakteru. W sensie „wizualnym” – powieść wypada naprawdę świetnie.

            W trakcie lektury uderzył mnie specyficzny język – „rdzennie” staropolski, stylistyka utrzymana w średniowieczno-renesansowym klimacie. Laikowi może trudno się czasem połapać w konstrukcjach zdaniowych, a zatem nadążyć za fabułą, ale za to czytelnikom zakorzenionym w dziełach Pilipiuka przyjdzie czerpać z tego niesamowitą przyjemność.

            Ucieszył mnie fakt, że wątek Hanzy został odsunięty w tej części cyklu, a legenda o Oku Jelenia pozostała wciąż żywa. Moim zdaniem, zmiana ta wyszła serii na dobre. Czuć powiew świeżości, czegoś nowego.

            Podczas czytania odniosłam wrażenie, że Sowie Zwierciadło jest oderwane od całości serii. Tak jakby przeczytać streszczenie poprzednich części w jednym tomie. A to wszystko za sprawą dopowiadania przez bohaterów wydarzeń zaszłych w poprzednich częściach na zasadzie wtrącanych w wartką akcję pogawędek, opowiastek i refleksji. Dla czytelników, którzy rozpoczynają więc swoją przygodę od siódmego tomu przeszkodą w rozumieniu fabuły może być zatem jedynie język, o którym wspomniałam wcześniej.

Parę słów powiem jeszcze o wizualnej stronie wydania książki. Bardzo przypadły mi do gustu grafiki Rafała Szłapy. Jest ich jak na lekarstwo, ale nie czarujmy się – to powieść, w dodatku fantastyka która ma pobudzać nasze szare komórki i wyobraźnię. Wracając do sedna, ilustracje przyciągają uwagę, dopełniają treść i częstokroć nie można oderwać od nich wzroku. Całość tekstu ujęta jest w ozdobną ramkę, co sprawia że ma się wrażenie jakby czytało się starą kronikę dziejów. Zielony kolor okładki zwiastuje nadzieję na naprawdę przyjemny odbiór. I tak też było.

rysunki

Podsumowanie

            Na kartach książki przewijają się co i rusz zmagania dwóch przeciwstawnych ze sobą sił – śmierci i miłości. Bohaterowie często ryzykują życiem, balansują pomiędzy uczuciem do kobiety, która jednocześnie jest w doskonałej symbiozie z przywiązaniem do ojczyzny, a pragnieniem wykonania misji.

            Ponad wszystko cenię tom za wybuchowość i dynamikę całej powieści. Bardzo sprawne ukazanie obyczajowych zmian na przestrzeni wieków, sposobu myślenia naszych przodków, błyskotliwe elementy humorystyczne, wciągająca walka powstańców z carsko-kozackim konwojem. W tle rozgrywający się miłosny dramat. Tu naprawdę dużo się dzieje! Polecam wszystkim fanom i nie-fanom Pilipiuka!

            Lekturę ze swadą, dobrym historyczno-fantastycznym konceptem, wartką akcją, odrobiną romansu zaliczam do bardzo udanych! Jednocześnie pozostawia pewien niedosyt. Zakończenie każde się domyślać możliwego rozwiązania, ale wcale nie zwiastuje zapowiadanego końca przygód podróżników w czasie… Zafascynował mnie ten Wielki Grafoman, jak sam o sobie mówi Autor. I już nie mogę doczekać się jego nowej książki pt. Reputacja, która ukaże się już 12 sierpnia!

A czy Wy, czytaliście już ostatni tom Oka jelenia? Macie swoje spostrzeżenia, uwagi, opinie? Podzielcie się wrażeniami z lektury! Zapraszam do komentowania 🙂

Udostępnij:
21 lipca 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W przypadku naruszenia Regulaminu Twój wpis zostanie usunięty.