Monika Szwaja nie żyje. „Anioł w kapeluszu” zakończył swoją ziemską podróż…

Gandalf.com.pl
Napisane przez Gandalf.com.pl
Brak komentarzy
Udostępnij:

Kochani!

     Dotarła do nas bardzo smutna wiadomość. W dn. 22 listopada, wczesnym rankiem w wieku 65 lat zmarła w szpitalu Monika Szwaja. Autorka zmagała się z ciężką chorobą, którą ostatecznie przegrała. Jest nam bardzo przykro z tego powodu. Tym bardziej, że jeszcze niedawno na krakowskich Targach Książki udzielała nam wywiadu. Dziś okazało się, że jednego z ostatnich… Składamy głębokie wyrazy współczucia dla rodziny i przyjaciół.

     Specjalnie dla Was upamiętniamy jej śmierć rejestracją ostatniej rozmowy przeprowadzonej przez nas na krakowskich Targach Książki. Z jakiej książki najbardziej była dumna? Gdzie ładowała baterie? W jakich miejscach trzymała swoje książki?

     Monika Szwaja była autorką popularnych powieści m.in. „Jestem nudziarą”, „Dom na klifie”, „Klub mało używanych dziewic” , „Powtórka z morderstwa”, „Dziewice, do boju!” . W swoim dorobku pisarskim ma 15 książek. Pisała przede wszystkim dla kobiet i o kobietach. Do najbardziej popularnych należą: „Klub mało używanych dziewic” , „Zatoka trujących jabłuszek” , „Jestem nudziarą” . Ostatnim sukcesem literackim autorki był  „Anioł w kapeluszu”, wydanym 2 lata temu. Za swój największy sukces życiowy uważała swojego syna – realizatora dźwięku radiowego, Wawrzyńca Szwaję.

  • Szwaja była również felietonistką, zrealizowała wiele filmów dokumentalnych i programów:

       Bardzo długo byłam „telewizorką”. Nigdy nie byłam „festiwalowa”. Po prostu byłam szeregową pracownicą telewizji, robiłam sobie reportaże. Jeździłam z nimi do Warszawy najwyżej na kolaudacje, a nie na żadne wyścigi. Jak były dobrze ocenione, szły a to u nas, a to w Warszawie, to byłam zadowolona. – Monika Szwaja

  • Była zawsze pełna pomysłów:

Nigdy nie było wiadomo, co przyjdzie jej do głowy. Zawsze jednak okazywało się, że miała najlepsze pomysły. Siedziałam tu w radiu na montażu, a Monika zadzwoniła około 22.00 pytając mnie: `Słuchaj, a co ty na to, gdybym ja twojego męża umieściła w wannie?`. Potem się okazało, że po prostu pisała kolejny rozdział swojej książki i wpadła na genialny pomysł, że ona musi nas tam umieścić. Ja ją zawsze będę pamiętała z takiego życiowego szaleństwa. – Katarzyna Wolnik – Sayna

  • Co ciekawe, była także autorką tekstów piosenek – w szczególności szant, ponieważ jej wielką pasją  było żeglarstwo. Dzieliła ją z Mirą Urbaniak, z którą występowała w zespole „Stare Dzwonnice”
  • Odbyła wiele rejsów na Darze Młodzieży, pisała na nim książki.

Dobrze jej się tam pisało wśród zaprzyjaźnionych ludzi. Odbyłyśmy kilka rejsów ze śmiesznymi przygodami, o których Monika opowiadała ze swadą na spotkaniach autorskich. Trudno uwierzyć, że odpłynęła w swój ostatni rejs – Mira Urbaniak

Wożę się po morzach i oceanach – jak to kolokwialnie określała. A poza tym podobno na Darze Młodzieży pisze się najlepiej 🙂

  • Była rodowitą Szczecinianką i dlatego blisko związana z Radiem Szczecin. Otrzymała nawet tytuł Honorowego Ambasadora Szczecina, za aktywny udział w akcjach społecznych i promocji miasta.

   W czasie studiów pisywała recenzje teatralne w kole młodych teatromanów pisma „Filipinka”, prowadziła („Jedyne kierownicze stanowisko w życiu!” – Monika Szwaja) szkolne pismo „Kaktus”. Zamierzała studiować prawo w Warszawie, ale zabrakło jej punktów za… pochodzenie. Począwszy od czasów studiów, pracowała w Ośrodku Telewizyjnym w Szczecinie, skąd została zwolniona w 1981 roku. Przez osiem lat była nauczycielką historii i języka polskiego w karkonoskiej wsi Podgórzyn. Do telewizji wróciła dopiero w 1989 r.

  • Oprócz zawodowych osiągnięć i pisarskiego talentu posiadała także niezwykłą wrażliwość:

Ona na przykład bardzo kochała zwierzęta. Rośliny też – każdą potrafiła nazwać łacińską nazwą – co mi szalenie imponowało. Pytałem się jej skąd zna te łacińskie nazwy, a ona mi mówiła, że to jakoś „samo z siebie” jej przyszło. – kapitan Mendygrał

  • Hodowała róże i posiadała dwa psy, które traktowała niemalże jak członków rodziny.
  • Młoda duchem:

O ile nie jesteśmy baletnicą w Teatrze Wielkim, to wiek nie ma znaczenia. Zawsze uważała, że Bez pracy nie ma sensu. Zawsze trzeba coś robić. Tak jeszcze niedawno opowiadała o sobie w programie „Umiejętni 50 +”.

      My zapamiętamy ją przede wszystkim jako niezwykle serdeczną osobę, z ujmującym uśmiechem, którą zawsze będziemy ciepło wspominać. Niech odpoczywa w spokoju. Właśnie zaczęła „pisać” swoje opus vitae…

Udostępnij:
23 listopada 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W przypadku naruszenia Regulaminu Twój wpis zostanie usunięty.