Filmy o szkole i uczniach – absolutnie nie dla uczniów!

Gandalf.com.pl
Napisane przez Gandalf.com.pl
Brak komentarzy
Udostępnij:

Koniec wakacji. Sezon szkoły, czyli „lekcje zrobione?” i „nic nie było zadane” uważam za otwarty! Wypadałoby pewnie teraz pisać o wyprawce szkolnej i lekturach, ale ja jak zwykle idę pod prąd. Tym razem prezentuję Wam filmy o szkole i uczniach, których uczniowie nie powinni oglądać. Dlaczego? Powody są różne. Zobaczcie sami!

„Do zaliczenia” (2013) – reż. Peter Care

Tytułowe zaliczenie nie ma nic wspólnego z zaliczaniem przedmiotów, klasówkami, czy egzaminami. Ma za to sporo wspólnego z rzeczami, które nie są przeznaczone dla uczniów.

Bohaterką filmu jest Brandy Klark (Aubrey Plaza) – szkolna prymuska i grzeczna dziewczyna. Wszystko zmienia jedna studencka impreza. Brendy postanawia, że zanim pójdzie na studia, musi spróbować paru rzeczy. Powstaje lista „do zaliczenia”, czyli cytując jej filmową koleżankę, „seksualny sprawdzian”. Jak już się domyślacie, fabuła filmu krąży dookoła seksu. Sprośne sceny, niecenzuralne i chwilami obleśne żarty, erotyczne podteksty. Czy to jest film dla uczniów? Oceńcie sami. Ja jestem zdania, że nie. Słabe są teksty takie jak „czochranie bobra” – cytat z filmu.

„Do zaliczenia” porównywany jest do serii „Americn Pie”, czyli amerykańskich komedii adresowanych do młodzieży. Mnie to nie przekonuje. A Was?

„Carrie” (2013) – reż. Kimberly Peirce

Tytuł pewnie kojarzycie, ponieważ to bestsellerowy horror Stephena Kinga. Pierwszej ekranizacji książki podjął się w 1976 roku Brian De Palma. Główną rolę powierzył Sissy Spacek, która zagrała niesamowicie. Kimberly Peirce postanowiła odświeżyć horror Kinga. Tym razem w postać Carrie White wcieliła się Chloe Grace Moretz, a rolę jej matki otrzymała Julianne Moore, czterokrotnie nominowana do Oscara.

„Carrie” nie jest zwykłym filmem pokazującym uczniów i ich codzienne szkolne perypetie. To horror przyprawiający o gęsią skórkę, gdzie właśnie szkoła jest miejscem akcji.

Margaret White to kobieta obsesyjnie przejęta wiarą. Konserwatywna i nieustępliwa. Stara się, w swoim rozumieniu, chronić jedyną córkę, Carrie, przed wszelkim złem tego świata. Carrie jest posłuszną, nieśmiałą i sympatyczną dziewczyną. W szkole uważana jest za dziwaczkę. Rówieśnicy dokuczają jej. Nikt nie wie jednak, że nastolatka ma wielką telekinetyczną moc. Połączona z gniewem jest nie do opanowania. Przekonają się o tym uczestnicy szkolnego balu maturalnego. Ktoś postanowi brutalne zakpić z Carrie. Finał będzie szokujący.

„Łatwa dziewczyna” (2010)  – reż. Will Gluck 

Prawdopodobnie inspiracją dla Willa Glucka była powieść „Szkarłatna litera” z 1850 roku. Książka Nathaniela Hawthorne’a obrazuje życie w Nowej Anglii w XVII wieku, a tytułowa szkarłatna litera to znak hańby wyszyty na ubraniu głównej bohaterki, cudzołożnicy Hester Prynne. Praktykowano to po to, żeby ostrzec społeczeństwo przed jednostkami zdemoralizowanymi i napiętnować je. Film „Łatwa dziewczyna” nie ma w sobie ani odrobiny ciężaru powieści Glucka. To licealna komedia. Nie jestem jednak przekonana, czy powinni oglądać ją uczniowie.

Główna bohaterka to Olive, uczennica szkoły średniej, którą zagrała Emma Stone. Nastolatka jest przykładną uczennicą, ale zupełnie anonimową. Jej życie zmienia się przez niewinne kłamstwo. „Udawane bzykanko” (cytat z filmu) i utrata dziewictwa na niby, sprawiają, że cała szkoła aż huczy od plotek na temat Olive. Ona jednak nie przejmuje się zdaniem innych. Zaczyna świadczyć w szkole nietypowe usługi… i bardzo jej się podoba nowe życie.

„Zabójcze ciało”  (2009) – reż. Karyn Kusama 

Oryginalny tytuł filmu to „Jennifer’s Body” i jak nie trudno się domyślić, główną postacią jest właśnie Jennifer (Megan Fox). Można powiedzieć, że dziewczyna jest zabójczo piękna…

Akcja filmu „Zabójcze ciało” osadzana jest w szkole, a bohaterami są uczniowie. Wszystko toczy się zwyczajnie, jak to bywa w małych miasteczkach. Oczywiście do pewnego momentu, dokładnie do dnia, kiedy w lokalnym barze gra koncert znany zespół. Jego członkowie zabierają Jennifer na przejażdżkę. Za sprawą ich rytuałów w dziewczynę wstępuje demon. Demon żądny ludzkiego mięsa. Zaczyna się krwawa jatka. Seksowna Jenny, żeby utrzymać formę musi żywić się ludzkim mięsem. Jej ofiarami padają szkolni koledzy. Jedyną osobą, która prawie od początku wie co jest grane, jest Needy (Amanda Seyfried), przyjaciółka Jenny. Czy uda jej się powstrzymać opętaną koleżankę?

Choć film pokazuje szkołę, to uważam, że uczniowie, szczególnie ci młodsi, nie powinni mieć do czynienia z „Zabójczym ciałem”.

„Supersamiec”  (2007) – reż. Greg Mottola 

Evan i Seth to przyjaciele od zawsze. Jeden to kudłaty grubasek, drugi to nierozgarnięty chudzielec. Duet na miarę amerykańskich komedii. Chłopaki są w ostatniej klasie liceum. Rzecz jasna, nie są szkolnymi bożyszczami, wręcz przeciwnie. Wszyscy się z nich naśmiewają. Evan i Seth chcą za wszelką cenę zaistnieć. Niepodziewanie nadarza się ku temu okazja. Szkolna koleżanka Jules zaprasza ich na imprezę. Seth podkochuje się w niej. Podejmuje się wraz z kumplem misji, która zostaje im powierzona. Muszą zdobyć alkohol. Zadanie jest trudne, bo są nieletni. Chłopaki o pomoc proszą Fogella, który właśnie odebrał fałszywy dowód osobisty. Niestety współpraca nie kończy się pomyślnie. Evan i Seth są w stanie zrobić wszystko, żeby dowieźć na imprezę masę alkoholu.

Cóż, jakoś nie wyobrażam sobie, żeby „Supersamca”, tę młodzieżową komedię, puścił nauczyciel w ramach godziny wychowawczej.

„Śmiertelne zauroczenie” (1988) – reż. Michael Lehmann 

Świetny film! Polecam go dorosłym widzom, szczególnie ze względu na Winonę Ryder  i Christiana Slatera. W „Śmiertelnym zauroczeniu” są młodzi i już genialni.

Wszystko rozgrywa się w ekskluzywnej szkole średniej w miasteczku Sherwood. Veronica Sawyer (Winona Ryder), wraz z trzema koleżankami, rządzi szkolną społecznością. Paczką dowodzi Heather Chandler – bezwzględna i okrutna snobka, której sprawia przyjemność gnębienie słabszych. Veronice nie do końca podobają się pomysły zmanierowanej koleżanki. Niespodziewanie dziewczyna znajduje sprzymierzeńca. To Jason Dean (Christian Slater), którego przypadkiem poznaje w szkolnej stołówce. Chłopak jest outsiderem, nosi broń i miewa przerażające pomysły. Kiedy Jason i Veronica zbliżają się do siebie, w szkole dochodzi do kilku samobójstw. Jaki będzie finał tej historii? Nic więcej Wam nie zdradzę, bo fabuła jest tak skonstruowana, że nie trudno o spoiler. Na koniec dodam jednak, że nie jest to typowe kino dla nastolatków.

„Klub winowajców” (1985) – reż. John Hughes

klub-winowajcow

To jeden z lepszych filmów opowiadających o problemach nastolatków. Mam jednak wątpliwości, czy ciężar tego obrazu i przesłanie nie są zbyt przytłaczające dla młodego człowieka.

Pięcioro uczniów liceum za karę musi spędzić całą sobotę w szkolnej bibliotece. Każdy z nich jest inny, każdy z nich ma swoją historię i swoje problemy. Każdy do kozy trafił za inne przewinienie. Wcześniej nie zadawali się ze sobą. Andy (Emilio Estevez) to popularny w szkole mistrz zapasów, Claire to snobka z dobrego domu, Brian to kujon, Allison to zdziwaczała artystka, a Bender to chuligan i outsider. Uczniów pilnuje srogi nauczyciel, pan Vernon. Zadaje im dodatkową karę. Mają napisać opowiadanie, o tym, kim według siebie są. Wspólnie spędzony czas sprawia, że poznają się, otwierają się przed sobą i zaczynają się lubić. Napisania opowiadania podejmuje się Brian. Uważa, że nauczyciel widzi ich takimi, jakimi chce ich postrzegać. „W najprostszych słowach. Dostrzega pan wśród nas prymusa, osiłka, wariatkę, królewnę, przestępcę. Czy to pana satysfakcjonuje?” – pisze Brain.

Dramat o dorastaniu w czasach szkoły w reżyserii Johna Hughesa to obraz niezwykle ważny popkulturowo. Co ciekawe, Hughes napisał scenariusz filmu zaledwie w dwa dni. Jeszcze ciekawszy jest fakt, iż szefowie Universal naciskali reżysera, żeby w filmie była przynajmniej jedna scena erotyczna. Uważali, że bez niej „Klub winowajców” będzie skazany na porażkę, jako że to, kino dla nastolatków. Takie kino, ich zdaniem, musiało mieć w sobie seks. Powstała więc scena, w której nauczyciel Vernon podgląda koleżankę kąpiącą się nago w basenie. Scenę usunięto podczas montażu.

„Beztroskie lata w Ridgemont High” (1982) – reż. Amy Heckerling 

beztroskie-lata

Grupa uczniów z Kalifornii wiedzie beztroskie życie. Ich priorytety to: seks, imprezy, alkohol, marihuana i dobra muzyka.

Głównym bohaterem jest Jeff, surfer z lekko przytępionymi zmysłami, w którego wcielił się Sean Penn, wówczas początkujący aktor. Jeff jest ciągle na haju, a jego dłuższe, potargane włosy podkreślają beztroską naturę. W „Beztroskich latach w Ridgemont High” zagrała też Jennifer Jason Leigh – Stacy, głupawa, rozwiązła blondynka. Spostrzegawczy dostrzegą też Nicolasa Cage’a. Ciekawostką jest, iż propozycję wyreżyserowania filmu otrzymał David Lynch. Propozycję odrzucił.

Ten film można zaliczyć do klasyki amerykańskich komedii o licealistach. Można też doszukać się kultowych scen „z cyckami” w roli głównej. Zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego ten film w TVP Kultura był dozwolony od 12 lat?

Czy takie filmy o szkole powinni oglądać uczniowie? Sądzicie, że jest to kino dla młodzieży? Czekam na Wasze opinie!

Udostępnij:
4 września 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W przypadku naruszenia Regulaminu Twój wpis zostanie usunięty.