50 słów (nie)polskich. Zalajkujesz?

Gandalf.com.pl
Napisane przez Gandalf.com.pl
2 komentarze
Udostępnij:

     Hejka! Majówki powoli się kończą, zaczyna się bajeczny czerwiec. Czas na weekendowy trawing, niektórzy z racji sabbatingu udają się biz-jetem do Tajlandii, a dzieciaki świetnie bawią się na zorbingu. Propsujecie? Ja już zalajkowałam. No dobra, fajnie… ale o co chodzi? – pomyślicie. Już wyjaśniam.

     Nasza rzeczywistość za pomocą „giętkiego” języka polskiego zmienia się w błyskawicznym tempie. Coraz częstsze migracje międzynarodowe powodują, że zaczynamy posługiwać się w codziennej mowie mieszanką stylów, języków, a przez to nasze otoczenie zyskuje nowy wymiar. Niektórym z was zapewne trudno odnaleźć się w dzisiejszym świecie z tego powodu. Postanowiłam więc przybliżyć wam niektóre z określeń, które budzą ogólne zdezorientowanie. Odpowiem także na pytanie czy takie „elementy” są nam dzisiaj niezbędne w procesie porozumiewania się i z jakim środowiskiem są związane. Jeśli znacie jakieś dziwaczne i nowo powstałe określenia, z którymi macie nie lada problem – komentujcie pod wpisem. Stworzymy leksykon!

 -A-

Ageizm. Nowa doktryna religijna? A może określenie naszej epoki? Poniekąd tak, ponieważ tym wyrażeniem nazywamy dyskryminację osób starszych, zwłaszcza na rynku pracy. Nastał kult młodych.

ASAP. Ludzie ostatnimi czasy (a szczególnie młodzież) mają niesamowitą zdolność do skracania swojej wypowiedzi. No bo, przecież wieki miną nim powiemy : „Przybędę tak szybko jak to możliwe”. Lepiej powiedzieć: „Będę ASAP”. (od ang. as soon as possible).

-B-

Back office. Znamy takie stanowiska jak biuro obsługi klienta i call center, których obowiązkiem jest bezpośredni kontakt z klientem. Jak nazwać resztę osób pracujących w firmie, stanowiących niejako podstawę funkcjonowania? Ano właśnie tak. Takim określeniem zazwyczaj charakteryzuje się zespół, który zajmuje się zarządzaniem, funkcjonowaniem i rozwojem korporacji, niemający bezpośredniego kontaktu z jej klientami.

Balkoning. Czy to oznacza, modne ostatnio w miastach, grillowanie na balkonie? Nie, moi drodzy. Jest to spektakularne skakanie do basenu z… balkonu. Czyżby po zagranicznym sukcesie telewizyjnego show „Celebrity splash” organizatorzy postanowili uatrakcyjnić program?

Bigoreksja. Brzmi jak poważne schorzenie. I w zasadzie spełniło swoją rolę. Jest to zaburzenie psychiczne polegające na nieustannym poczuciu niedostatków w wyglądzie własnego ciała, zwykle przejawiające się w uzależnieniu od treningu fizycznego.

Black out. Kiedy powiecie do znajomego zza oceanu „Ale miałem wczoraj niezły blackout” – rozmówca może pomyśleć, że mieliście fantastyczny wieczór albo niezłego kaca. Załóżmy jednak taką sytuację: Nagle, ni stąd ni z owąd, podczas wieczornego seansu filmowego, ogarniają was egipskie ciemności. To jest właśnie blackout, czyli awaria systemu elektroenergetycznego, powodująca dłuższą przerwę w dostawie prądu na znacznym obszarze jakiejś aglomeracji lub jakiegoś kraju.

Biz-jet. Tak, proszę Państwa. Teraz, żeby pochwalić się przed znajomymi lub rodziną nie jeździ się już beemkami albo porsche, ale lata biz-jetami – luksusowymi niewielkimi odrzutowcami.

-C-

Camelbak. Nowy rodzaj Cameli (papierosów)? Nie, ale ma trochę wspólnego z wielbłądem, bo jest to pojemnik na wodę, zwykle umieszczany w plecaku, wyposażony w plastikową rurkę, która umożliwia picie podczas wysiłku fizycznego.

Carpooling. I znowu kolejna, nowa konkurencja „Celebrity splash”, czyli pływanie synchroniczne w samochodzie… Oczywiście, nie. To system podróżowania samochodowego polegający na udostępnianiu przez kierowcę wolnych miejsc w samochodzie obcym osobom, które w zamian za przejazd pokrywają część kosztów paliwa. Dobry deal…

Chinosy. czyżby to nowe określenie naszych dalekich przyjaciół z Państwa Środka? A może rodzaj chipsów (cheetosy – chinosy?) albo chiński fast-food? Nic bardziej mylnego: chinosy to spodnie z nogawkami o prostym kroju, z pięcioma kieszeniami, zazwyczaj w pastelowych kolorach, uszyte z miękkiego płótna lub bawełny.

Chuścioch. Czyli tak chudy, że same kości zostały… Oj, chyba nie. Jest to po prostu dziecko (szczególnie niemowlę) noszone w chuście zawiązanej na plecach lub na brzuchu. To określenie jest dość nieszczęśliwe, bo końcówka – cioch to zazwyczaj negatywne wzmocnienie wypowiedzi. Mnie osobiście się nie podoba, a wam? Ktoś z was tak mówi?

Czekadełko. To taka niewielka przekąska, która zaspakaja pierwszy głód. Jest swojego rodzaju powitaniem gości i ma wypełnić czas oczekiwania na zamówienie. Oczywiście nie powinno być wliczane do rachunku.

-D-

Drenaż mózgów. Oto powstała nowa metoda leczenia chorób mózgu! Amerykańscy specjaliści dowiedli, że to… żadna metoda leczenia ale po prostu nazwa zjawiska emigracji zarobkowej osób wykształconych i wysokiej klasy specjalistów.

-E-

Expić. Nasze dzieciaki mają opanowane expowanie do prefekcji! Ale nie myślcie sobie, że to zabawa z udziałem alkoholu. To, pozornie bezpieczne, zdobywanie kolejnych poziomów doświadczenia w grach komputerowych.

-F-

Fakturować. Znowu to samo. Po co wystawiać fakturę jak można po prostu fakturować?

Fejk. Inaczej: farsa, fotomontaż, fałszywka, spreparowane dane podane do informacji publicznej (od ang. fake).

-G-

Golkiperka. No moje drogie Panie – doczekałyśmy się! Bramkarz piłki nożnej, płci żeńskiej! Golkiperka brzmi dużo poważniej niż bramkarka.

-H-

Hihikomori. To syndrom nieopanowanego chichotania. Oczywiście, że nie. To syndrom, owszem, ale skrajnego wycofania ze społeczeństwa.

Hipster. Takich osobników spotykamy na co dzień. I jest ich coraz więcej! O klękajcie narody, nadchodzi nowa fala młodych! Hipsterami charakteryzuje się osoby z kręgu współczesnej subkultury z niestandardowym stylem bycia, językiem i światopoglądem, ironicznym stosunkiem do kultury popularnej i silnym poczuciem niezależności.

Helpix. To jeden ze sposobów na tanie podróżowanie po świecie, polegający na częściowej pomocy w codziennych pracach przyjmującym kogoś gospodarzom w zamian za nocleg i wyżywienie. I wilk syty i owca cała 🙂

-I-

Icemaster. Specjalista od robienia lodów. Hmm… To byłoby zbyt proste i zbyt jednoznaczne. Kochani, mówiąc, że jesteście icemasterami mówicie, że jesteście osobą przygotowującą lód na zawody curlingowe. A macie uprawnienia?

-J-

Jet-lag. Mieliśmy już biz-jeta, a teraz mamy jet-laga. Nie jest to jednak kolejny model odrzutowca. Jeśli mówimy, że właśnie „mamy jet-lag” to wyrażamy tym nasze skrajne zmęczenie, dyskomfort oraz inne dolegliwości fizyczne odczuwane z powodu wielogodzinnego lotu samolotem.

-K-

Kartoniada. To nie jest fan club Hanki Mostowiak! To element oprawy imprezy rozrywkowej (zazwyczaj sportowej) polegający na unoszeniu przez publiczność barwnych kartoników, które tworzą jakiś napis, wzór lub obraz. Byliście na takim meczu?

Kangurować. Nie. To nie znaczy przebierać się za kangura. Choć w zasadzie to wdzięczne określenie ma trochę wspólnego. W taki sposób możemy trzymać naszego noworodka na brzuchu bądź przy klatce piersiowej. To jednak nie to samo, co chuścioch. Jego skóra musi przylegać bezpośrednio do skóry trzymającej go osoby.

Kredkowe. Mieliśmy już deputaty rozłąkowe, bykowe, becikowe, pępkowe, a teraz mamy kredkowe. Jest to świadczenie pieniężne wypłacane przez pracodawcę pracownikowi, którego dziecko chodzi do szkoły, mające w zamyśle pokryć koszty wyprawki szkolnej. Kto już kupił kredki?

-L-

Lowcost. To wyrażenie utarło się już bardzo solidnie w żargonie branżowym – handlowym. Lowcostem nazywamy coś niedrogiego, wymagającego niewielkiego nakładu finansowego.

-M-

Makdonaldyzacja. Czy to oznacza żywienie się jedynie w macdonaldzie? Nie. Jest to zjawisko społeczne polegające na schematyzacji jednostkowych zachowań oraz standaryzacji produktów i usług dostępnych na rynku.

-N-

Najntinsy. Anglicyzm. Znów za długo nam mówić: lata 90. Lepiej w Polsce powiedzieć po angielsku…

Niehalo. Heloooł! No jak to nie wiecie, że jak się mówi, że coś jest niehalo to jest nie w porządku? Wstydźcie się… I nie mówcie tak.

Niewysypka i niekapek. Korki niekapki i miski niewysypki. Jak dziecko chce, to i tak się wysypie.

Nomofobia. To zjawisko jest tak powszechne, że chyba zasługuje na nasze uznanie. Jest to chorobliwy lęk przed sytuacją, w której nie ma możliwości skorzystania z telefonu komórkowego. Strach się bać…

Numerkomat i kolejkologia – to powszechne zjawiska w polskiej służbie zdrowia. Zasady dostępności do lekarza określają numerki, które „wydaje” takie właśnie urządzenie jak numerkomat. Kolejkologia zaś to nic innego jak upragnione godziny czekania i batalii w lekarskich poczekalniach…

-O-

Oddychalność. Niewątpliwie żyjemy dzięki „oddychalności”. Ale czy to wyrażenie oznacza właśnie tą czynność życiową? Nie. Jest to parametr tkaniny określający jej zdolność do przepuszczania pary wodnej pochodzącej z potu. Łapiecie… oddech?

Owoweganizm. Przecież można powiedzieć po ludzku, że „jestem wegetarianinem, ale jem jajka” – proste…

-P-

Piwoszyć, piwkować, herbatkować, cydrować, winkować. Chyba nie muszę tłumaczyć, co oznaczają? Miłego weekendu, życzą wasze kubki smakowe.

Product placement. No luuuudzie! Lepiej chyba nie łamać języka i powiedzieć po prostu: lokowanie produktu. Czy, nie?

Propsować. Nie ma to nic wspólnego z dropsami – w żadnym tego słowa znaczeniu. To po prostu chwalić kogoś lub coś, wyrażać uznanie dla kogoś lub czegoś. Propsujecie?

Prime time. Czas na promocję? Chyba nie ta branża… Oczywiście określeniem tym charakteryzujemy porę najwyższej oglądalności.

Prekariusz. Osoba niemająca stałej pracy, zatrudniana na krótkoterminowych umowach cywilnoprawnych, często migrująca w poszukiwaniu zarobku, żyjąca w poczuciu ciągłej niepewności w związku ze swoją sytuacją materialną. Czyli tzw. „migranci”. Zmora naszych czasów.

-R-

Randomowy. Naprawdę tak bardzo nie podoba wam się język polski? O wiele ładniej brzmi: przypadkowy, losowy… Na gruncie biznesowym – pożądany anglicyzm.

Rebranding. To bardzo ważne i modne słówko wszystkich wielkich korporacji, które powoli przenosi się na grunt coraz mniejszych firm. Jest to przekształcenie sposobu funkcjonowania firmy lub produktu na rynku, zwłaszcza poprzez zmianę elementów tworzących ich wizerunek, takich jak nazwa, logo, formy promocji.

-S-

Sabbatical. Nowe określenie wieczoru panieńskiego? Moi drodzy, teraz możecie się popisać w pracy. Jest to długoterminowy urlop, trwający od kilku miesięcy do roku, zwykle płatny, udzielany przez duże firmy lub instytucje pracownikom o długim stażu pracy.

Saszki. Szedł Sasza suchą szosą… i nosił na sobie miękkie, płaskie kozaki, czasem o długości do kostek, zwykle nieco pofałdowane.

Semitransparentny. Ależ moi drodzy! Po cóż tak sobie utrudniać? Przecież można powiedzieć: półprzezroczysty. Prawda, że łatwiej?

Silent disco. Czy na dyskotece może być cicho? W pewnym sensie tak. W takiej formie dyskoteki, jej uczestnicy tańczą do muzyki słuchanej na bezprzewodowych słuchawkach, niesłyszalnej dla osób niemających na sobie takich słuchawek.

Ślub humanistyczny. Ślub osób, które są humanistami? Niekoniecznie. To nieformalna i areligijna ceremonia zaślubin, organizowana zwykle przez osoby niewierzące.

Suchar. To zazwyczaj nieśmieszny lub niestosowny żart, który wywołuje u odbiorcy zdumienie bądź zażenowanie. Taki przykład: Wiecie jak nazywa się moment tuż przed ugryzieniem bułki? Preambuła! Otóż to…

-T-

Target. Inaczej: grupa docelowa. Grunt biznesowy, głównie cel działań marketingowych.

Tipować. Kiedy jesteście w kawiarni i pragniecie podziękować za usługę kelnerowi, co robicie? Oczywiście dajecie mu napiwek.

-Z-

Zorbing. Nie tylko grecy to uprawiają! Uwielbia to cały świat. Jest to forma zabawy polegającej na staczaniu się ze zbocza lub unoszeniu się na wodzie w specjalnie skonstruowanej przezroczystej kuli. Zabawa – przednia!

Zylion. Zylionem jesteśmy w stanie określić każdą ilość! Bo to właśnie olbrzymia, nieokreślona ściśle liczba.

   Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam wam zakotwiczyć się w dzisiejszej rzeczywistości. A teraz idźcie i nie grzeszcie więcej. Bo przecież Polacy nie gęsi, iż swój języka mają! Komentujcie! I oczywiście – zalajkujcie.

Udostępnij:
21 maja 2015

2 odpowiedzi na “50 słów (nie)polskich. Zalajkujesz?”

  1. Avatar Daniel pisze:

    W artykule widzę kilka błędów.
    1) Chinosy kojarzą mi się raczej z Chinami nie z Japonią, czyli określenie Kraj Kwitnącej Wiśni jest tu zdecydowanie bie na miejscu (raczej Państwo Środka)
    2) „Czekadełko” i przystawka to 2 różne dania. Podstawową różnicą jest to, że jeśli chodzi o przystawkę możemy zdecydować co chcemy (wybrać przystwakę z karty). Czekadełko jest daniem spoza karty i nie mamy co do niego żadnego wyboru.
    3) Jeśli chodzi o hasło expić – rzeczownik oznaczający tę czynność to „expowanie” a nie „expicie”. To drugie słowo jest co najwyżej formą 2. osoby liczby mnogiej (wy expicie)
    4) Najntinsy – nie spotkałem się z tym określeniem, ale na pierwszy rzut oka kojarzy mi się raczej z latami… dziewiętnastymi. Różnica między niniteen (19) i ninety (90) jest dość wyraźna.
    5) Product placement – proponowane w artykule „lokowanie prduktu” budzi duże wątpliwości polonistów.

    • Gandalf Gandalf pisze:

      Drogi Danielu, dziękuję za uwagi. Niewątpliwie są słuszne i zostały poprawione. Język polski jednak jest formą tak elastyczną, iż możemy (w ramach rozsądku) jego zasady odrobinę nagiąć o ile nie przekraczają granic poprawnościowych i nie naruszają kardynalnych błędów. A może ktoś jeszcze ma jakieś uwagi? Piszcie kochani! Bądźmy dumni z naszego języka!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W przypadku naruszenia Regulaminu Twój wpis zostanie usunięty.