Randki w ciemno mają tą wadę, że nie wiadomo, kto usiądzie po drugiej stronie stolika. Choć Sidney bardzo sceptycznie podchodziła do kolejnej próby swatania przez najlepszą przyjaciółkę, całkowicie zmienia zdanie kiedy widzi z kim została umówiona. Uroczy, przystojny i szarmancki mężczyzna jest pierwszym od lat, który nie wywołuje w Sidney przerażenia i nie budzi demonów przeszłości. Cudowny wieczór kończy się jednak katastrofą i to nie jedną. Okazuje się, że Peter wcale nie jest facetem, z którym Sidney została umówiona, a desperacka próba sprowadzenia randki na właściwe tory kończy się spektakularnym odrzuceniem. Wisienką na torcie okazuje się jednak fakt, że Peter jest nowym wykładowcą Sidney, a w dodatku dziewczyna ma być jego asystentką. Jedno jest pewne, oboje muszą zdusić w zarodku zakazane uczucie, które zaczyna się w nich tlić. Tylko jak tego dokonać, kiedy czują, że są dla siebie stworzeni?
Bohaterowie książki H.M. Wrad są ?zranieni? dosłownie i w przenośni. Na ciele i duszy noszą blizny tak głębokie, że uniemożliwiają im normalne funkcjonowanie. Autorka nie zdradza od razu co dokładnie się wydarzyło, ale daje liczne podpowiedzi, przez co ujawnienie w pełni tajemnic nie wywołuje w czytelniku takiego szoku jak powinno. Ujawnione od razu czy nie- sekrety i tak okazują się mroczne i dramatyczne jak na new adult przystało. Szkoda tylko, że autorka tak bardzo skupiła się na naprzemiennym przyciąganiu i odpychaniu głównych bohaterów, że nie poświęciła tym poważnym wątkom należytej uwagi.
Wątek przeszłości nie był jedynym potraktowanym pobieżnie. Miałam wrażenie, że autorka chcąc pędzić z akcją do przodu wymyślała kolejne wątki, ale przytłoczona tym pędem zapomniała je rozwinąć i zakończyć przez co historia, która mogła być szczegółowa i fascynująca okazała się skrótowa i niezbyt zapadająca w pamięć. Autorka stawia na mocno dramatyczne i emocjonalne sceny, ale chwilami aż przesadza, co daje efekt rodem z brazylijskiej telenoweli, gdzie bohaterowie wpadają sobie w ramiona i odpychają się w ciągu zaledwie kilku minut. Dosyć mocno dawało mi się też we znaki skakanie z emocji na emocję. Nastrój bohaterów zmieniał się jak w kalejdoskopie i w trakcie jednej sceny potrafili być na granicy rozpaczy, by za chwilę zmienić temat i śmiać się do rozpuku. Niestety nie było w tym grama naturalności i okazało się mocno dezorientujące.
Są jednak w tej historii również wątki, które bardzo mi się podobały i jednym z nich jest motyw tańca. Bohaterowie tańczą swinga, są w tym szalenie dobrzy i zarażają miłością do tańca wiele osób. Podobały mi się sceny z ich klubu tanecznego i co ciekawe, są to najbardziej namiętne i pełne pasji sceny w książce. Nie jest to typowy naładowany erotyką zakazany romans między uczennicą a nauczycielem. Nazwałabym tą historię wręcz delikatną, bardziej skupiającą się na konsekwencjach wydarzeń z przeszłości na teraźniejsze życie bohaterów.
O CZYM? ?Zranieni?, to historia dwójki poranionych emocjonalnie osób, które odnajdują w sobie ukojenie i bratnią duszę. W innym miejscu i innym czasie ich historia mogłaby natychmiast skończyć się happy endem, ale los przygotował dla nich wiele pułapek i przeciwności. Sidney- narratorka całej historii, jest pełna sprzeczności i do końca nie wiem co o niej myśleć, ale postać uroczego i seksownego profesora była jak miód na moje serce. Szkoda, że autorka nie zdecydowała się rozwinąć bardziej tej historii, dodać więcej szczegółów do poszczególnych wątków. W efekcie otrzymujemy cieniutką książeczkę, którą da się lubić, ale nie zostaje w pamięci na długo. Ot taka poczytajka na jeden wieczór. Przyjemna choć niezbyt ekscytująca, intrygująca, choć chwilami zbyt melodramatyczna. Historia pełna potencjału, który nie został należycie wykorzystany, choć nie będę przesądzać, bo wciąż drugi tom przede mną. Jeśli szukacie czegoś lekkiego do przeczytania ?na raz?, ta książka będzie jednak idealna.
Opinia bierze udział w konkursie