Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Żona plantatora herbaty

książka

Wydawnictwo HarperCollins Publishers
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Cejlon, lata dwudzieste i trzydzieste XX wieku.

Dziewiętnastoletnia Gwen Hooper przypływa na Cejlon, by zamieszkać z mężem na plantacji herbaty, którą jego rodzina prowadzi od pokoleń. Jest zakochana i zachwycona nowym życiem na egzotycznej wyspie.
Jednak Laurence, małomówny i zapracowany, nie poświęca żonie wiele czasu. Podczas samotnych dni w posiadłości Gwen natrafia na ślady tajemniczej przeszłości: ubranka dziecka w skrzyni, zamknięte drzwi, zarośnięty grób w ogrodzie. Laurence nie chce z nią rozmawiać o rodzinnych sekretach. Gwen nie wie, że sama już wkrótce będzie musiała ukrywać własną tajemnicę.

Poruszająca, nastrojowa opowieść o kłamstwach, sekretach i przebaczeniu.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: HarperCollins Publishers
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 20.07.2016

RECENZJE - książki - Żona plantatora herbaty

4.1/5 ( 12 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    2

montgomerry

ilość recenzji:81

brak oceny 7-08-2016 22:58

Żona plantatora herbaty to powieść, która przesycona jest zapachami roślin. Autorka sugestywnie i plastycznie odtwarza atmosferę lat 20. i 30. XX wieku na Cejlonie: krajobrazy, klimat, zgiełk miasta, głosy natury na prowincji. Skrzętnie przedstawia stosunek Brytyjczyków do mieszkańców Cejlonu, drastyczną różnicę w poziomie życia, wewnętrzne podziały między służbą pracującą w domu, a zwykłymi robotnikami, obowiązujące zasady, uprzedzenia rasowe, przemoc wobec pracowników i niepokoje polityczne. W fikcyjną fabułę zręcznie wplata fakty, tak jak czarny czwartek na giełdzie nowojorskiej, prawdziwą nazwę herbaty Lipton, rolę reklamy w gazetach końca lat 20. XX wieku. Warto nadmienić, że początkową inspiracją dla dalszych poszukiwań autorki, stały się wspomnienia jej teściowej obejmujące lata jej dzieciństwa w Birmie i Indiach.

Bookendorfina

ilość recenzji:1532

brak oceny 10-08-2016 07:59

"Nikt jej nie powiedział, że bycie matką to życie wypełnione miłością absolutną, zapierającą dech. To również strach tak wielki, że wstrząsa całym jestestwem. Nikt jej nie uświadomił, że te dwa uczucia są sobie tak bliskie."

Dinah Jefferies zabiera czytelnika we wspaniałą podróż do pierwszej połowy dwudziestego wieku, śladami angielskich kolonistów na cejlońskich ziemiach. Autorka wspaniale oddaje zachwycające piękno kontrastowej egzotycznej przyrody, soczystej zieleni herbacianych plantacji, bieli kwiatów palm czy żółci tulipanowców. Doskonale wyobrażamy sobie powab upajającej mieszanki wszechobecnych zapachów jaśminu, cynamonu i drzewa sandałowego. Powieść to również obraz różnic rasowych, klasowych, kulturowych, językowych i stereotypów panujących w ówczesnych czasach. Warto podkreślić plastyczną narrację, przekonywujące oddanie nastroju, wierne odzwierciedlenie klimatu, magiczne przyciąganie uwagi, fascynującą umiejętność oddziaływania na emocje. Ale przede wszystkim ciekawą i intrygującą fabułę, niespodziewane wydarzenia, zaskakujące zwroty akcji, płynnie przeplatające się wątki i mocno satysfakcjonujące zakończenie. Czytanie tak napisanej książki to prawdziwa radość i przyjemność, ciężko się od niej oderwać, w bardzo szybkim tempie pochłaniamy niemal pięćset stron powieści, trudno oprzeć się pokusie, aby jak najszybciej dowiedzieć się, jak potoczą się losy głównych bohaterów.

Dziewiętnastoletnia Gwen Hooper, pełna ciekawości, nadziei i zapału, udaje się na Cejlon, aby dołączyć do Laurence, świeżo poślubionego angielskiego plantatora herbaty. Początkowo całkowicie pochłania ją czar i egzotyka wyspy, nie może nasycić zmysłów jej urokiem i przyciągającą odmiennością. Jednakże zaczyna wyczuwać ze strony męża pewien dystans, tajemnicze i niepokojące ślady przeszłości, dowody na istnienie celowo zapomnianych miejsc i osób. Jak wiele sekretów skrywa rodzina Laurence? Dlaczego tak mocno obawiają się je wyjawić? Czy te przeszłe zawiłości nie okażą się złowieszcze, nie doprowadzą do dramatycznych wydarzeń, bólu i udręki? Piękna powieść o niezwyklej potędze matczynej miłości, nieukojonym bólu rozłączenia z najbliższą sercu osobą, wyniszczającej sile poczucia winy, nakładających się warstw kłamstw i oszustw, świadomym skazywaniu się na nieustanny strach i obawę. Po przeczytaniu tej historii natychmiast nasuwają się refleksje o przerażającej kruchości ludzkiego szczęścia, które przy nieodpowiednim traktowaniu błyskawicznie wymyka się z rąk. Zastanawiamy się nad uspokajającą i dodającą otuchy mocą wybaczania innym, a także nad ogromnym i często nieprzezwyciężonym trudnościom wybaczania samemu sobie. Książka zapewnia kilka godzin sympatycznego, wzruszającego i wciągającego zaczytania, warto po nią sięgnąć.

Erna

ilość recenzji:177

brak oceny 2-08-2016 15:47

Tajemnica, która powstała przed laty potrafi niszczyć kolejne pokolenia. Trzeba przejść przez multum tragedii, aby w końcu dotrzeć do prawdy. Ile jest w stanie znieść człowiek niosący na sobie ciężar tylu łez? Ile musi ich upłynąć? Młodziutka Gwendolyn Hooper przybywa na Cejlon, gdzie rozpoczyna zupełnie nowe życie. Świeżo upieczona mężatka, ma zamieszkać z ukochanym Laurencem na plantacji herbaty, prowadzonej przez jego rodzinę od wielu lat. Zapał zachwyconej otoczeniem Gwen szybko stygnie, gdy musi zmierzyć się z samotnością. Zapracowany mąż nie poświęca jej tyle czasu, ile by chciała. Pewnego dnia dziewczyna odkrywa zaniedbany grób dziecka. Kim był Thomas? Laurence unika jednoznacznych odpowiedzi. Prawdziwa burza rozpętuje się w momencie narodzin bliźniąt, a Gwen zaczyna pieczołowicie dbać o swoje własne sekrety. Jaką rolę w jej życiu odegra pewien przystojny artysta? Parę lat temu przeczytałam ?Monsunowe dni? Laili El Omari. Akcja działa się daleko, w Indiach, ponad sto lat wstecz. Od tamtej pory chciałam trafić na coś w podobnym klimacie, ale skutki poszukiwań okazały się dość mizerne. I tym razem przypadek zadziałał lepiej ? w propozycjach natknęłam się na autorkę o wdzięcznym nazwisku Jefferies. Opis ?Żony plantatora herbaty?, sam tytuł, dostatecznie zaintrygowały, abym z niecierpliwością czekała na paczkę. Gdy tylko wpadła w moje ręce, to zaczęłam czytać. I skończyłam głęboko w nocy. Potem jeszcze maltretowałam bliskich dokładnym sprawozdaniem z lektury, analizując poszczególne zachowania bohaterów. Ot, książka we mnie wniknęła. A to coś, czego wymagam od literatury, wyznacznik. Wyznacznik stron bliskich mojemu sercu. Jestem zadowolona, choć apetyt rośnie w miarę jedzenia i dalej czekam na kolejne pozycje tego typu. Jeśli je znacie, to koniecznie dajcie znać! Dinah Jefferies skupiła się na barwnych opisach. Rozległe, określające nawet drobny wzorek na dywanie. Nie każdemu przypadnie do gustu taki styl, pełen ozdobników i zawijasów. Jednak podkreślę, że objętościowo fabuła nie traci, nie ginie w gąszczu. Fakt, czasem odczuwałam przytłoczenie takim kolorowym językiem. Jak w pokoju pełnym zapachów, ale akcja wynagrodziła mi niedociągnięcia. Muszę doczepić się do korekty ? pojawiło się sporo literówek, błąd ortograficzny (?nieprawda? piszemy łącznie). Bardzo liczę, że w następnych wydaniach zostanie wszystko poprawione, bo szkoda, aby psuło ciekawą książkę, wybijało czytelnika z rytmu. Choć sama czcionka należy do tych miłych dla oka! Bohaterowie to duże indywidualności. Trochę naiwna Gwen, pogrążony w pracy, ale namiętny Laurence, do tego cała paleta postaci drugoplanowych. Najbardziej zaciekawiła mnie Verity ? dwulicowa, sprytna, działająca na nerwy. Zazwyczaj takie osoby zapadają w pamięć, gdy liczymy na ich potknięcia i nauczki od losu. Co narobiła Verity musicie dowiedzieć się sami, ale jestem pewna, że mocno Was zirytuje! I cudowna, choć bardzo tajemnicza piastunka, Naveena. Ujęła lojalnością, choć przedstawiła też pewną uległość wobec pracodawców. Cechę, która upadła, gdy miejscowi zaczęli żądać należnego im szacunku. Dinah Jefferies przemyciła spory kawałek historii. Niepokoje wstrząsające Cejlonem i okolicami, doprowadzające Europejczyków do szoku. Kiełkująca wojna między Tamilami a kolonizatorami została ściśle wpleciona z sytuację, która spotkała Gwen. Lata prześladowań, oburzenie na związki mieszane, często kary cielesne ? autorka jedynie przesunęła niektóre daty, ale zadbała o szczere przedstawienie wówczas panujących nastrojów. Jestem miłośniczką poznawania takich wydarzeń, więc zaczęłam szperać w temacie, co uznaję za dodatkową korzyść płynącą z lektury. Patrząc z naszej perspektywy możemy dostrzec, ile tak naprawdę się zmieniło w ciągu dekad. I ta obserwacja jest interesującym czynnikiem, wręcz idealnym dla osób kochających historię. ?Żona plantatora herbaty? powinna spodobać się sympatykom tajemnic, stopniowo rozwiązujących się, ale porażających rozwiązaniem. Książka, która trzyma w napięciu do samego końca, więc warto szykować się na nieprzespaną noc ? sama taką spędziłam i nie żałuję. Świetna fabuła, długo siedząca w głowie.

Michał Lipka

ilość recenzji:1979

brak oceny 30-07-2016 16:09

HERBATA NIECO OSTYGŁA

Lubię herbatę. Może nie piję jej litrami, a w lato przede wszystkim sięgam po wersję mrożoną, ale jest to jeden z tych napojów, które cenię i chętnie poznaję nowe smaki. Co zatem z książką o herbacie? Odpowiadam: czemu nie! Opowieść o plantacji roślin służących do sporządzania tego naparu, o miłości i tajemnicach przeszłości brzmiała intrygująco. Sięgnąłem. I chociaż nie jest to historia, na jaką liczyłem, chociaż ta herbata ostygła nieco wraz z moim zapałem, nie mogę powiedzieć by była to zła książka.

Początek dwudziestego wieku. Młoda, zaledwie dziewiętnastoletnia Gwen Hooper, porzuca życie w Anglii i przenosi się w sam środek zupełnie egzotycznego jej świata, bo do Cejlonu. Jak można domyślić się po nazwie miejsca, jej życie w mocny sposób związane ma być z herbatą. Jej mąż, Laurence, jest bowiem plantatorem herbacianych krzewów, należących do jego rodziny od pokoleń. Czyżby na pięknej wyspie czekała ją sielanka i wspaniałe życie u boku wyśnionego mężczyzny? Wprawdzie Gwen tęskni za rodzinnymi stronami i bliskimi jej ludźmi, a na samym Cejlonie dzieje się istna robotnicza rewolucja, nie mniej czy może to stanowić wielki problem? Szybko jednak młoda kobieta zauważa, że jej mąż jakby stracił nią zainteresowanie, a wkrótce, snując się w samotności po okolicy, natrafia na dziwne znaleziska. Zarośnięty grób, dziecięce ubranka, zamknięte pomieszczenie? Rodzinne sekrety Laurence?a są tak ciekawe, jak pilnie strzeżone, ale i Gwen już niedługo przekona się co to znaczy posiadać podobne tajemnice?

To osobista książka. I przy okazji także powieść o ciekawej fabule (a właściwie ciekawie się zapowiadającej, bo autorce wkradło się wiele oczywistości i zbyt prostego podejścia do rzeczy, które powinny być woltą albo przynajmniej zaskoczeniem). Największym jednak jej minusem jest styl. Chociaż, co muszę podkreślić od razu, jest to kwestia subiektywna. Dinah Jefferies pisze bowiem w stricte kobiecy sposób, który do mnie nie przemówił. Co przeszkadzało? Na pewno nie rozpisywanie się nad widokami, bo nigdy nie przeszkadzają mi obszerne opisy, czy powolne prowadzenie akcji (pod warunkiem, że jest to literacka wyższa półka i coś z tego płynie ? wartość stylu, nieprzeciętność podejścia czy siła wizji). Więc co? Jej styl jest w pewien sposób naiwny, czasem brzmiący, jak z taniego romansu. Prosty w prezentacji, pomimo szczegółowości. Styl charakterystyczny dla literatury kobiecej, może więc do czytelniczek bardziej przemówi niż do mnie, niestety odbiorcy płci męskiej (i miłośnicy wyższej literatury) nie odnajdą się w takim klimacie.

Sama opowieść, jej poprowadzenie i emocje, które się pojawiają są jednak całkiem udane i potrafią spełnić swoje zadanie. I chociaż nie wszystkim ?Żona plantatora herbaty? się spodoba, grupa docelowa odbiorców nie będzie zawiedziona.