- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.koś odwinął na płask rękę i uderzył po raz drugi, z wielką siłą. Głowa barczystego montera rąbnęła o kant stalowego uchwytu ręcznego pod pułapem wozu, oczy mu zmętniały, zdawał się tracić przytomność. Konduktorka cisnęła kurczowo dzwonek, który dźwięczał bez przerwy, pan w czapce uszatce zbladł jak płótno, niższy z grubą szczęką rozwalił do końca drzwi. Halski nie mógł minąć snującego mu się przed oczyma szarego toczka i złych, ale pełnych uznania ciemnobławatnych oczu, faceci w beretach skoczyli z wozu, ale nie sami. Wraz z nimi leciał jakiś ciemny kształt. Potem Halski stracił orientację. Instynktownie, ruchem kraulisty przełożył ramię przez dorodną damę i dzielących go od montera ludzi i podtrzymał mu głowę: od skroni przez policzek widać było nabrzmiewającą krwawosiną krechę; facet nie padał, gdyż trzymał go tłum. Może być groź - pomyślał Halski i nagła pasja odjęła mu na ułamek sekundy świadomość, wibrujące pręgi zadrgały mu w oczach i wypełniły uszy. Rzucił się ku wyjściu, drogę zaskoczył mu młodzian w muszce, który przywarł nosem do szyby i chciwie patrzył. Z tyłu za sobą słyszał krzyki: - Pomocy! Ratunku! Doktora!... - Halski potrącił brutalnie młodzieńca i zawisł na stopniu - pod sobą miał dwumetrową wyrwę, przed sobą - pęczniejący tłum uliczny. W dole wyrwy, na czerwonych od minii rurach, leżały bez ruchu dwa ciała w żółtych szalikach i beretach. Ich szyje i podbródki pokrywały się w oczach krwią. W biały dzień!... - tłukło się w mózgu Halskiego - w samym środku Warsza Już skakali w dół ludzie z obsługi wiertarek i kompresorów, których huk, wymieszany z dźwiękami ,,O Tico-Tico-Ti, o ", nie ustawał ani na chwilę. Szarpiąca uraza do siebie samego wypełniła mu serce, zrozumiał to, co przemknęło bezpowrotnie obok niego. Ale nie było czasu na zastanawianie. Wskoczył do wozu i zawołał: - Proszę o miejsce! Jestem lekarzem!... - Trolejbus pustoszał gwałtownie, Halski położył montera na ławce z pomocą jego kolegi. Z dala dochodził już odgłos syreny pogotowia, widocznie wszystko działo się dłużej, niż wplątany w wypadki Halski mógł ocenić. Monter otworzył z wysiłkiem mętne, załzawione, jakby maślane oczy. Halski, uspokojony, wyskoczył z trolejbusu; wyrwa pełna była ludzi, tak że już nie widać było rannych. Dostrzegł w tłumie biały kitel lekarza pogotowia i mimo woli się uśmiechnął. Przetarł dłonią czoło i sięgnął po kieszonkowy terminarzyk. Szybko przejechał palcem po brzegu, nacisnął literę ,,K", otworzył i szukał wśród pięciu numerów telefonów, które mu zostawił Kolanko. Uniósł głowę, czując na sobie czyjś intensywny wzrok. Na trotuarze, w pierwszym rzędzie zbitego tłumu, stała dama w toczku. Widząc, że Halski patrzy na nią, odwróciła się i przedzierając się przez tłum, odeszła ku Alejom Jerozolimskim. Mimowolnie i bezmyślnie Halski odprowadził spojrzeniem jej wysoką, postawną sylwetkę w szaroperłowej pelisie, ze srebrnoszarym futrem na kołnierzu. Zmęczonym krokiem wszedł do CDT i zbliżył się do automatu telefonicznego. Młodzieniec w cynobrowo-trawiastej muszce stał niezdecydowany, jakby pogrążony w myślach, na brzegu wyrwy; napierający tłum odsuwał go coraz bardziej od miejsca wypadku. Nie przeciwstawiał się temu naporowi, tak że w końcu znalazł się na jezdni, dość daleko od trolejbusu, pomiędzy szoferami stłoczonych tu przymusowo starów-20 i warszaw-FSO. - Taki drań! - mówiła jakaś stara kobieta z koszykiem pełnym wiktuałów - pobił, o mało co nie zabił tych dwóch panów, tam na Taki chuligan!... - Ale kto? - denerwował się gruby szofer w brudnym, granatowym kombinezonie - kto to był? - Sam widziałem - mówił szybko chuderlawy gość w cyklistówce, bez płaszcza, z rękami w kieszeniach. - Wypchnął t
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | MG |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 145x210 |
Liczba stron: | 776 |
ISBN: | 978-83-7779-336-7 |
Wprowadzono: | 20.10.2015 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.