"Zbrodnia i Karaś" to niezwykle sympatyczna opowieść, przy której można się świetnie ubawić. Ogromnym atutem powieści są jej bohaterowie. Choć charakterystyka postaci nie jest pogłębiona, każda z nich jest mocno charakterystyczna, barwna i jedyna w swoim rodzaju. Autorka, na przykładzie kilku osób pokazuje, jak bardzo ludzie sami się ograniczają, nakładając sobie sztywne ramy, bojąc się ośmieszenia czy inności. Jedno wydarzenie, jeden krok, jedna decyzja, może sprawić, że nasze życie przebiegnie zupełnie inaczej.
Wątek kryminalny jest tu tylko tłem, fabuła skupia się głównie na ludzkich słabościach. Bardzo fajnie przy okazji ukazana jest polska rzeczywistość, absurdy, które niestety są często naszą codziennością.
Perfekcyjnie wyważone proporcje kryminału, komedii obyczajowej i romansu, okraszone zostały nutką paranormalności, tworząc zabawną, wciągającą historię, w której do głosu zostaje dopuszczony każdy z bohaterów. Dwie płaszczyzny czasowe, jedna lokalizacja, dziesięciu ludzi plus kot i duch. Czego chcieć więcej? Jest do śmiechu, jest do myślenia, a zagadka kryminalna wcale nie jest łatwa do rozwiązania.
"Zbrodnia i Karaś" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, zarówno doskonałym, ironicznym humorem, jak i kreacją bohaterów. Przede wszystkim jednak szerokością poruszanych tematów, wśród których można wymienić między innymi relacje w rodzinie, religię, media społecznościowe czy mniejszość seksualną. Wszystko to przemycone do fabuły lekkim, żartobliwym językiem, dzięki czemu powieść czyta się niezwykle szybko i z ogromną przyjemnością.