Noc była czarna jak sumienie faszysty, jak zamiary polskiego pana, jak polityka angielskiego ministra. - znacząco rozpoczyna się powieść Sergiusza Piaseckiego Zapiski oficera Armii Czerwonej. Owa noc trwa nieprzerwanie z krótkotrwałymi przerwami w umyśle narratora-bohatera i spowija na koniec cały zajęty przez bolszewików kraj. Narrator-bohater, Miszka Zubow, poprzez swe spisywane refleksje , udostępnia nam swój umysł uczciwego bolszewika. Mamy niepowtarzalną okazję spojrzeć jego oczami na świat i ludzi tamtego okresu. Poznać mroczne tajemnice bolszewickiego panowania poprzez szczere wyznania jednego z uczestników i chyba ofiar tego systemu totalitarnego.
Powieść początkowo sprawia wrażenie komedyjki w lekkim stylu. Ot, dobrze wykształcony politycznie Misza Zubow, wkracza 17 września 1939 roku na Wileńszczyznę, aby wyzwalać uciemiężoną klasę robotniczą i chłopską. Przekonany solidnie o konieczności ratowania polskiego proletariatu, zapoznany przez sowiecką propagandę z krytyczną sytuacją społeczeństwa polskiego: głód, przemoc, bieda, niewola, styka się z rzeczywistością całkowicie odmienną. Zamieszkuje w Wilnie. Pierwszy spacer po mieście budzi w nim ciekawość i odrobinę płoszy. Trzyma się jednak Misza wpojonej ideologii i zdaje się nie dostrzegać rozdźwięku pomiędzy hasłami propagandy a tym co na własne oczy zobaczył. W swych zapiskach, które dedykuje towarzyszowi Stalinowi sam siebie przekonuje, że tylko bolszewicka prawda się liczy. Zatem pierwsza część obfituje w zabawne konkluzje Zubowa i jego wesołe przygody.
Powoli jednak nasz śmiech gaśnie. To, co wydawałoby się komicznym gagiem i trochę trącącym absurdem staje się smutną rzeczywistością. Wydawałoby się, że to nie realne, aby taka ciemnota zwyciężyła, a jednak...
Nasz narrator zmienia się pod wpływem wydarzeń politycznych. Przystosowuje się niczym kameleon do nowych warunków. Ot, czego nauki pobierał w komsomolskiej szkole! Kruszeje. Zabrakło strachu, który napędzał jego bolszewickie życie. Jest teraz nowa władza (po napadzie Niemiec na Związek Radziecki) i w zapiskach pojawia się nowa dedykacja: Adolfowi Hitlerowi. Na krótko, bowiem pod wpływem nowych faktów, utwór dedykowany jest Sikorskiemu, Raczkiewiczowi i Churchillowi aby ostatecznie powrócić do WIELKIEGO WODZA ludzkości, Stalina.
Uśmiech nam gaśnie, gdy czytamy o skutkach panującej w umyśle dzielnego bolszewika owej czarnej nocy. Przekonują się o tym szczególnie Polacy, którzy pomogli Miszce przeżyć okupacje niemiecką i bynajmniej wcale im do śmiechu nie jest.