Zapach wanilii

Mroczny znak, Tom 1

książka

Wydawnictwo Novae Res
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Rzecz o ludziach, wampirach, aniołach i wielkiej miłości.

Siedemnastoletnią Sandrę, wcześnie osieroconą przez rodziców, wychowuje babcia. Dziewczyna nie ma wspomnień z dzieciństwa, bo straciła pamięć na skutek wypadku. Coraz częściej wydaje jej się jednak, że ta podawana przez babcię wersja nie jest zgodna z prawdą. Jakiś czas temu na jej ramieniu pojawił się dziwny znak przypominający tatuaż. Coraz częściej miewa silne bóle głowy i towarzyszy im wrażenie, jakby ktoś próbował przejąć nad nią kontrolę. W nagłych przebłyskach ukazują jej się budzące grozę strzępy wspomnień z dzieciństwa. Sandra ukrywa te fakty przed otoczeniem, przeczuwając, że wiedza o nich może być niebezpieczna dla jej bliskich i niej samej. Mimo to jest zdecydowana dotrzeć do prawdy, nawet gdyby cena poznania miała się okazać wysoka.

Pierwsza książka z serii Mroczny znak
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Novae Res
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 12.01.2018

RECENZJE - książki - Zapach wanilii, Mroczny znak, Tom 1

4.5/5 ( 13 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    3
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

subiektywnikliteracki

ilość recenzji:1

brak oceny 8-02-2018 00:48

Zaczynając przygodę z książką Agnieszki Łaski pt. "Zapach wanilii" myślałam, że będzie to coś świeżego i oryginalnego. Niestety, już po kilku przeczytanych stronach zrozumiałam w jak wielkim błędzie byłam. Powieść jest zlepkiem motywów z innych znanych mniej lub bardziej historii młodzieżowych. Najsilniej kopiowany jest ?Zmierzch?, dosłownie całe sceny są przepisane, ze zmienionym otoczeniem i imionami bohaterów. Jak na złość nie jest to odosobniony przypadek, ale nawet w 2/3 książki da się odczuć silne zmierzchowe oddziaływanie. Poza wymienionym powyżej czytadłem, można zaobserwować wpływ ?Wampirów z Morganville? (Rachel Caine), ?Pamiętników Wampirów? (L.J. Smith), ?Wędrówkę przez sen? (Josephine Angelini) i ?Gwiazdę Anioła? (Jennifer Murgia), przynajmniej tyle ja zaobserwowałam podobieństw. Jest to nie miłe uczucie które podczas czytania przywodzi na myśl tylko jedno stwierdzenie : ?Ale to już było!?.

Nie mniej, porzućmy na chwilę te podobieństwa i zajmijmy się powieścią samą w sobie. Główne postaci są płaskie i niepełnowymiarowe, ich opisy są zdawkowe i nie rozwinięte, w moim odczuciu były to tylko szablony w fazie tworzenia, a nie kompletne postacie. Występuje wiele bohaterów pobocznych nic nie wnoszących do historii, pojawiających się nie wiadomo po co. Istnieje też kilka pomniejszych, nieistotnych wątków, wręcz podrzuconych i więcej nie tkniętych. Wiele rzeczy pojawia się w książce od tak, nie wiadomo skąd, jakby to był fakt powszechny i znany dla ogółu, kilka razy miałam całkowicie pomieszane odczucia w związku z tym i wracałam do wcześniejszych rozdziałów by zrozumieć co autorka miała na myśli. Wyszło tak jakby w głowie pisarki pewne rzeczy były oczywiste, ale których zapomniała przelać na papier. Inną sprawą jest fakt, że Pani Łaska motała się podczas pisania przez co opowieść jest nie spójna, jakby próbowała uchwycić coś, lub nawet TO COŚ i ciągle jej to umykało. W historii brak głębi jak i elementu tajemnicy i zaskoczenia. Od początku wiadomo w jakim kierunku będzie zmierzać opowieść oraz jak się zakończy. Jak wcześniej wspominałam główni bohaterowie są prości i płascy przez co wiemy kto jest wampirem, a kto aniołem itp.

Plusem niewątpliwie jest dosyć ładny język, nie całkiem potoczny, jak to daje się odczuwać w innych książkach, jednak nie trwa to do końca. Im bliżej zakończenia tym słownik uboższy. Styl bardzo zbliżony do tych wszystkich naiwnych historyjek zagranicznych autorów, oklepany motyw, powielany do bólu. Powieść zdaje się nie mieć planu, tylko była pisana na bieżąco, bez ładu i składu. Pomysł jako taki był, ale zakończenie nieprzemyślane tylko spisane to co przyszło na myśl.

Połowa książki została przeze mnie przeczytana całkiem szybko, jednak dalsza część rozciągnęła się na bardzo wiele dni.

Ogólnie to dzieło jest dosyć schematyczne i proste, bardziej traktuję to jako konspekt do nienapisanej jeszcze historii niż samodzielną powieść. W zakończeniu miał chyba być zastosowany cliffhanger, czyli nagłe zawieszenie akcji w sytuacji pełnej napięcia, jednak żadnego napięcia nie było.