Jak łatwo się domyśleć, Jan Ali to pseudonim - autor jest podobną twórcą wielu kampanii reklamowych i tę lekkość językową czuć. Powieść powstała 5 lat temu "do szuflady", ale to własnie dziś wydaje się przerażająco realistyczna. Przedstawia nam obraz Polski podzielonej na dwa obozy polityczne - liberalny i skrajnie tradycjonalistyczny - katolicki, gdzie wierzący, ktorzy nie podzielają poglądów politycznych obecnej opozycji, której duchowym przywódcą jest Kardynał i bezwględna R. Sytuacja zaostrza się kiedy porwana zostaje córka premiera (pochodzącego z Gdańska ;)) Wydarzenie staje się przedmiotem gorącej dyskusji i manipulacji, pociąga za sobą szereg innych, których konsekwencje będą nieodwracalne.
Po raz kolejny sprawdza się tutaj sprawna narracja z perspektywy kilku bohaterów - z różnych środowisk i opcji politycznych. Fabuła i język sprawiają, ze cięzko się oderwać - przeczytana w 3 popołudnia ;)
Może zbulwersować czytelników o mocno prawicowych poglądach, ale powinnismy ją raczej potraktować jako przestrogę. Przerażająca wizja wojny domowej - która dotyka każdego, choć nawet chciałby pozostać z boku... dopada na ulicy, przy budce z lodami, dzieli przyjaciół, sąsiadów i rodziny...