Majeczka zawsze uważała, że w prowincjonalnych, sennych miasteczkach życie jest nudne, leniwe i przewidywalne. Od zawsze marzył się jej dynamiczny rytm Warszawy, jej rozmach, wyobraźnia i nieograniczone możliwości. Ach, uciec z Zabrzeźna, z tej banalnej dziury zabitej dechami, gdzie nic się nie dzieje?
Nic oprócz tego, że ktoś uprowadza Pelagię, a potem przekupuje ją karmą dla papug, ktoś inny nieustępliwie próbuje się włamać do domu weterynarza, fałszywy dziennikarz zamierza odzyskać skradzione narkotyki, a fałszywy meteorolog odkrywa pod miasteczkiem złoża prastarej wody. Same nudy!
Twórczość Iwony Czarkowskiej miałam okazję poznać za sprawą "Damy z kotem" i "Wesołej rozwódki". Obie te książki zrobiły na mnie pozytywne wrażenie. Nie inaczej było i tym razem. Z tym, że chyba jeszcze bardziej wkręciłam się w tę historię.
Z kolei humor, jaki zaserwowała mi autorka... śmiechu było co niemiara. Przekorne zdanie w opisie z okładki, iż główną bohaterkę czekają "same nudy!"... absolutnie żadnych nudów tu nie uświadczyłam, działo się naprawdę dużo. Wątek z poszukiwaniem zaginionej kury, włamanie do domu weterynarza czy próba odzyskania skradzionych narkotyków, to tylko wierzchołek tego, co spotkamy na kartach powieści.
"Miotał się w szoku po pokoju. Nagle się zatrzymał i podszedł powoli do łóżka. Nachylił się ostrożnie nad leżącą na prześcieradle kurą. Chyba nie oddychała. Nagle Kura chrapnęła z energią starego chłopa i zerwała, a potem, gdacząc przeraźliwie, uciekła do kuchni i zaszyła się znowu pod stołem. To chyba było jej ulubione miejsce w jego domu."
Co charakteryzuje książki autorki, to to, że sprytnie przemyca w nich zwierzęta. A jeśli dodatkowo potrafi to wszystko ubrać w niewymuszony humor podszyty absurdem, to możecie sobie tylko wyobrazić, co z tego może wyjść. Tym razem będzie to znikająca i pojawiająca się, a raczej niebywale przebiegła kura Pelagia (ale nie od dziś wiadomo, że kury to mądre stworzenia), a także żółw urządzający sobie ucieczki. Widzicie to? Powolny uciekający żółw...
Niemniej interesująco wypadają sami bohaterowie. Nie tylko ze względu na ich charaktery, ale i ciekawe nazwiska. Bynajmniej nie tylko tytułowa narzeczona jest zakręcona, ale pozostałym bohaterom w tym względzie również można wiele przypisać tego typu cech. Czasem nawet zakrawa to na szaleństwo! Bez dwóch zdań, mają równo w czubie! To postacie, którzy dostarczą nam sporo rozrywki, a obserwowanie ich perypetii sprawia, że chcielibyśmy pozostać z nimi jak najdłużej.
"Zakręcona narzeczona" to pełna ciepła i humoru, prawdziwie zwariowana powieść, która skutecznie odpręży po ciężkim dniu. Jesteście gotowi poznać narzeczoną Diabła i sprawdzić, gdzie podziała się kura?
...
Opinia bierze udział w konkursie