Tej książce wybaczam wszystko. Wybaczam, że momentami trąci kiczem; wybaczam, że jest nieco banalna, schematyczna i przewidywalna. Wybaczam, bo jest przede wszystkim... magiczna, czarująca i mimo wszystko ciepła. Rozumiem prostotę i szablonowość historii realistycznej, mamy przecież do czynienia z przypowieścią, a ta wymaga nieskomplikowanej i jasnej fabuły, która nie przysłoni prawd uniwersalnych. Historia w swym aspekcie realistycznym jest mało oryginalna: młoda nastolatka Sarah zakochuje się w Ethanie. Stara się zakląć czas, by biegł szybciej - im szybciej mija, tym bliżej do chłopaka: do spotkania, do rozmowy, do rozwiania wątpliwości, czy i ja nie jestem mu obojętna. Rozczarowanie, żal, ból, samotność, odrzucenie - Sarah doświadcza uczuć typowo ludzkich, ale - wydawałoby się - zawód miłosny doprowadza ją do podjęcia decyzji ostatecznej. Dla przeciwwagi mamy drugiego bohatera: stary, umierający na raka, bogaty Victor chce wygrać za wszelką cenę, pragnie "wykupić" sobie dodatkowe lata. Ci dwoje spotykają się, by wypełnić losy Dora. I to właśnie jego opowieść podbiła moje serce. Dor - Ojciec Czas - wielki i przeklęty. Zmienia bieg ludzkości, bo odkrywa upływ czasu. Wielki, bo pokonuje dotychczasowe granice. Przeklęty, bo starając się zapanować nad czasem, traci go bezpowrotnie. Jakie to ludzkie, prawda? Wszelkimi sposobami próbujemy zapanować nad upływem czasu: chcemy przyspieszyć jego bieg, pragniemy, by zwolnił, pozwalamy mu tymczasem przeciekać przez palce i zapominamy po prostu żyć. Mitch Albom w swej nauce nie jest nachalny: napomina łagodnie, cichym głosem uczy przede wszystkim tego nie jak wykorzystać czas, ale tego, by w ogóle go nie stracić, nie przegapić - życia. Jego reinterpretacja mitów - niezwykła; opowiedziana na nowo historia o początkach "nowego świata", w którym liczy się każda minuta - piękna. Pisarz czaruje także słowem: opowieść brzmi niczym baśniowa melodia, za którą podążamy zniewoleni jej urokiem. "Zaklinacz czasu" to powieść, która porwie, zachwyci, oszołomi. Przypomni, że "nigdy nie jest za późno ani za wcześnie. Jest dokładnie wtedy, kiedy trzeba."