RECENZJA KRÓTKA:
TO JEST BARDZO ZŁA KSIĄŻKA! Wprowadza czytelnika w błąd, manipuluje faktami, jest pełna nakłamań, niedociągnięć i niedopowiedzeń. Jestem w szoku, że autor skończył SGH - gdyby pisał takie prace na studiach, nikt by go nie przepuścił!
PLISY:
+ ma okładkę
MINUSY:
- nic, co jest na okładce, nie jest tak na prawdę poruszone ani wytłumaczone
- TO NIE JEST KSIĄŻKA O POLSCE
- rozdziały dotyczą bardzo różnych państw i wielu okresów, tam, gdzie autorowi to odpowiada, bierzemy pod uwagę ostatnie 50 lat, gdzie indziej tylko XIX wiek, i porównujemy je z gospodarką XXI wieku (jakim cudem???)
- nie ma prawdziwej bibliografii, więc nie wiadomo, skąd autor bierze swoje wymysły (podaje co jakiś czas źródło, ale ani nie wiadomo, jaka stron a czy rozdział danej książki są brane pod uwagę - nie ma jak go sprawdzić)
- Autor potrafi tylko krytykować - pisze co jest źle, ale nie "co należałoby zrobić, żeby było lepiej"
- książka totalnie nienaukowa i propagandowa
- wiele, wiele innych
ZDECYDOWANIE NIE POLECAM!
RECENZJA DŁUŻSZA:
Kupując książkę i przeczytawszy o czym jest - czyli treść przodu i tyłu okładki - miałem nadzieję, że otrzymuję faktyczną dokładną analizę stanu polskiej gospodarki po reformacji w 1989. Jakież było moje zdziwienie, kiedy dostałem 100 stronicową książeczkę, pisaną czcionką 14, gdzie ie ma nawet bibliografii, a każdy rozdział ma max 15 stron. No nic, pomyślałem, że autor po prostu umie dobrze kondensować treści.
Jednak już od pierwszego rozdziału byłem w szoku.
Pierwsze zagadnienie - dlaczego Polska jest biedna (przynajmniej na takie pytanie rozdział ma odpowiedzieć wg okładki) - a dokładnie rozdział "Polska biedna na zawsze". I co z niego wynika? że to wszystko dlatego, że mamy prawo patentowe. w rozdziale są porównania do Wielkiej Brytanii z 1721 roku (!!!), Niemiec z 1841, Szwajcarii z 1907. No jak tak można? TO trochę jak porównywać rozwój wojsk z tamtych czasów i dzisiaj. totalnie bez sensu. NIe ma jakiejkolwiek analizy Polski ani świata w DZISIEJSZEJ rzeczywistości geopolitycznej, ukazania błędów czy też możliwości, które zostały zaprzepaszczone.
No ale dobra, idziemy dalej.
"Kłamstwo edukacyjne". I co z niego wynika? Publiczna edukacja jest be i trzeba ją zlikwidować. Nie zreformować tylko zlikwidować. I może jeszcze byłbym to w stanie zaakceptować, gdyby przynajmniej autor zaproponował coś w zamian. Albo powiedział, jak w takim wypadku uczyć wszystkich pisać i czytać. Ale nie - tego już zrobić nie mógł. Po prostu edukacja jest złem i ponownie porównanie do Niemiec z 1870 jak i 1935 roku (bo w szkołach uczono propagandy Hitlera).
Dalej: jak Unia Europejska zniszczyła bogactwo Nowej Zelandii. Czyli było dobrze, potem bardzo źle, teraz jest lepiej, ale rząd oszukuje podatników. A cała ta dogłębna analiza na 8 stronach, kiedy tak na dobrą sprawę są napisane książki i nakręcone filmy o rozwoju Nowej Zelandii. Jak musiała zmienić swoją ekonomię i dostosować się do zmian w rolnictwie i na mapie. Jak musiał zmienić się rząd i prawa pracy. I jest znakomitym przykładem, ale tutaj służy tylko jednemu celowi - aby pokazać, że Unia Europejska jest czystym złem i chce wszystkich zniszczyć.
Mógłbym tutaj opisać całą książkę rozdział po rozdziale, ale byłoby to bez sensu. Napiszę tylko, jakie są "wnioski" autora z całej książki:
- prawo patentowe jest złe
- edukacja publiczna to zło
- Unia Europejska to zło
- otwarty rynek i Unia celna to zło
- płaca minimalna jest dobra (jedyny dobry rozdział książki)
- kradzież patentów jest super
- Unia doprowadza do upadku gospodarki krajów, które nie są Francją, Niemcami i WLK. Brytanią
- VAT to zło
- Japonia tylko udaje że ma problemy.
Jestem skłonny opowiedzieć o książce więcej, ale już nie chcę o niej myśleć. Powtórzę ponownie: NIE POLECAM!