- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ni torebki po kluczyk od blokady. Oczywiście kluczyka nie było. Z milion razy obiecywałam sobie, że nie będę go wrzucać luzem do torebki. I co? Zawsze kończyło się tak samo. Kucnęłam przy rowerze i wyrzuciłam zawartość torby na chodnik. Tym razem zguba wypadła spomiędzy ulotek z opisami filmów. Zbieram je, żeby wiedzieć, na co iść do kina, po czym o nich zapominam. Finał jest taki, że tacham tony makulatury, a filmy sprawdzam w necie. Nieistotne. Ważne, że kluczyk się znalazł. Kiedy szczęśliwie uporałam się z blokadą i w końcu mogłam ruszyć, poczułam, że coś mokrego ścieka mi po sukience. Odwróciłam się -- za mną z podniesioną nogą stał pies wielkości małego kota, ubrany w koszulkę ,,LEGIA PANY". Kojarzyłam z widzenia obszczymurka -- był głównym podejrzanym o zanieczyszczanie terenu wokół mojego holendra. Tym razem przyłapałam go na gorącym uczynku. Mini york wyczuł kłopoty. Wyszczerzył na mnie ostre ząbki i zaczął histerycznie ujadać. Wycofałam się niepewnie. -- Czyj to pies?! Z towarzystwa wypasającego psiaki na trawniku wyłonił się napakowany typ w dresie. Nie było wątpliwości, że jest pańciem miniatury -- on i pies mieli identyczne koszulki. Zgarnął yorka na ręce. Psina wtuliła się w biceps dresa, zmieniając repertuar z ujadania na żałosne skomlenie. -- Co się przydarzyło mojemu psiulowi? -- W odpowiedzi yorkuś spojrzał w moim kierunku, popiskując dramatycznie: pi, pi. Miniatura najbezczelniej w świecie zrobiła ze mnie oprawcę, a z siebie ofiarę. Dres kupił jego wersję. -- Podpadłaś Niuńkowi, koleżanko. -- Twój Niuniek, kolego, obsiusiał mi spódnicę! -- I w czym problem? Prawo natury. -- Prawo to jest takie, że pies ma być w kagańcu i na smyczy! -- Zakuję Niuńka w kolczatkę, pasuje ci? -- Dres zaśmiał się szyderczo. Yorkuś mu zawtórował. Byłam obiektem kpiny mięśniaka w dresie i psa wielkości kota: tego jeszcze nie grali. -- Słuchaj, krótka piłka. Albo mi zwrócisz za pralnię, -- Albo co? -- dres przerwał mi z buta. -- Zdenerwowałaś mi Niuńka, to jest raz. -- Złowieszczo strzelił palcami. -- Psiulo ze stresu łapie choroby, to jest dwa. -- Skomląca wredota wbiła we mnie złośliwe oczka. -- Zabulisz za weterynarza, to jest trzy. Nadążasz, koleżanko? -- Kolega dres łypnął na mnie spod bejsbolówki. Koleś, jesteś żenujący, że aż przykro cię słuchać! -- Tak bym mu odpowiedziała, gdybym miała czas na idiotyczne dyskusje. Ale że się spieszyłam, wybrałam nokaut przez ignorancję. Ostentacyjnie się od nich odwróciłam. Skupiłam się na sukience. Spotkanie z doktor Drawicz mam za pięć godzin, do tego czasu plamę się zapierze i nie będzie śladu -- musiałam postawić na pozytywne myślenie. Nawet gdybym chciała się przebrać, to nie miałam w co. Odjeżdżając, słyszałam za sobą głos dresa: -- Szykuj monety. Uderzę do ciebie z rachunkiem za weta! -- Przyspieszyłam pedałowanie. Nie żebym się bała. Za dwadzieścia minut zaczynałam pracę. * * * Jeśli ktoś lubi jeździć rowerem, nie powinien tego robić w Warszawie w godzinach szczytu -- istnieje poważne ryzyko, że stolica skutecznie zniechęci go do wsiadania na dwa kółka. Wiem, co mówię. Codziennie pedałuję do pracy -- cyklistka kontra dziury w chodnikach, piesi i kierowcy. Moja podróż to droga przez mękę. Pełno na niej wybojów -- dosłownie i w przenośni. Przepisy nakazują rowerzyście jazdę po ścieżkach, których nie ma. Dostępu do chodników bronią piesi i straż miejska. W stolicy jazda po chodnikach jest zabroniona. Pozostają ulice. Tylko że śmiganie w korkach nie przypomina beztroskiego pedałowania ze znajomymi do Powsina. Na ulicach Warszawy toczy się wojna kierowców z rowerzystami. Nie ma takiej opcji, żeby samochód zjechał na bok, kiedy próbuję go wyminąć. Za to dziewięćdziesiąt dziewięć procent warszawskich kierowców z przyjemnością zablokuje rowerzyście drogę albo potraktuje go serią z klaksonu. Skoro on stoi w korku, to cwaniak na rowerku też nie przejedzie! Dzisiaj nie miałam bojowego nastroju. Co prawda przechodnie też nie pałają miłością do rowerzystów, ale przynajmniej nikt mnie nie rozjedzie. Postanowiłam zdezerterować z linii frontu -- zjechałam na chodnik. Zatrzymałam się na czerwonym świetle przy przejściu dla pieszych. -- Wszystkie anioły mają dziś wolne czy tylko ty? -- zagadał do mnie męski głos. Takimi tekstami czarował potencjalnych klientów pan Szczepan, uliczny handlarz towarem niewiadomego pochodzenia. Mijałam go codziennie w drodze do pracy. Nieodłączna butelka wina ,,Reginka" sugerowała, że pan Szczepan był zagorzałym entuzjastą napojów wyskokowych. Swój asortyment rozkładał na kocu i próbował szczęścia. Bajer miał opanowany. Ostatnim razem usiłował mi wcisnąć plastikową torbę na zamek błyskawiczny. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
książka
Wydawnictwo Literackie |
Data wydania 2018 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 328 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Literackie |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2018 |
Wymiary: | 130x205 |
Liczba stron: | 328 |
ISBN: | 978-83-08-06389-7 |
Wprowadzono: | 21.03.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.