Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Za jeden wiersz (twarda)

Cztery lata w chińskim więzieniu

książka

Wydawnictwo Czarne
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

W lipcu 1989 roku, kiedy o czerwcowych wydarzeniach na placu Tiananmen dowiedział się już świat, Liao Yiwu, młody poeta wiodący dotąd beztroskie życie wagabundy, postanowił przemówić. Za publiczne wygłoszenie swego poematu Masakra został wtrącony do więzienia.

Liao Yiwu spędził w zamknięciu cztery lata. Za jeden wiersz to wstrząsająca relacja z tego okresu: opis mało znanych realiów chińskiego więzienia, przemocy stosowanej przez strażników i współwięźniów, tortur, a także wszechogarniającej monotonii codziennego życia. Jednak nawet za więziennym murem pisarz potrafił znaleźć człowieczeństwo.

Więzienie, do którego trafił Liao Yiwu, uczyniło z tego awangardowego poety, anarchisty i włóczykija kronikarza chińskiego gułagu. Choć wywodził się z rodziny prześladowanej za Mao, nigdy nie uważał siebie za dysydenta, nie brał też udziału w protestach studenckich. Pod wpływem chwili napisał `Masakrę`, poemat o brutalnym stłumieniu manifestacji na placu Tiananmen. Skazany za to na cztery lata, poznał chiński system penitencjarny od podszewki. Prowincjonalne areszty i więzienia, do których trafił, nie były najgorsze, ot przeciętne chińskie zakłady karne. I właśnie to, że są przeciętne, budzi szczególną grozę. Liao opisuje świat totalnego upodlenia, w którym życie ludzkie się nie liczy.
Maria Kruczkowska

Literacki kunszt Liao Yiwu sprawia, iż sarkazm objawia się w zdaniach zawsze jako druga strona męki. Dokumentalne fragmenty książki przeplatają się z poetyckimi. Ta mieszanka wwierca się podczas lektury nie tylko w głowę, powoduje też ucisk w żołądku. Język Liao Yiwu oddziałuje na ciało, gdyż sam przeszedł cielesne męczarnie. Tak jak on sam musiał przełknąć ubezwłasnowolnienie i tortury, to pomstuje, to szepcze, a w końcu wyzwala się.
Herta Müller

Liao jest prawdziwym poetą [...]. swoim wrażliwym okiem obserwuje otaczającą go rzeczywistość. `Za jeden wiersz` to gęsta, wstrząsająca i pełna szczegółów książka, przybliżająca Zachodowi sposób funkcjonowania chińskiego wymiaru sprawiedliwości.
The New York Times

Liao Yiwu szokuje, wprawia w konsternację, bawi czarnym humorem i inspiruje historiami o ludzkiej godności i przyzwoitości, której nie udało się złamać. "Za jeden wiersz" to zapis więziennych wspomnień, pokazujących siłę aktu oskarżenia wydanego przez brutalną dyktaturę. To reportaż napisany językiem literatury pięknej, zasługujący na godne miejsce wśród klasyków.
The San Francisco Chronicle

Reportaż Liao Yiwu to książka okrutna, zatrważająca, a jednocześnie pełna zrozumienia i głębokiego humanizmu.
The Christian Science Monitor
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Czarne
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 09.01.2017

RECENZJE - książki - Za jeden wiersz, Cztery lata w chińskim więzieniu

4.4/5 ( 5 ocen )
  • 5
    4
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Ruda Recenzuje

ilość recenzji:121

brak oceny 8-03-2017 19:44

Czy jeden wiersz może zmienić czyjeś życie? Oczywiście. Życie Liao przekreślił na zawsze. Mężczyzna spędził 4 lata w chińskim więzieniu, a kiedy już udało mu się wydostać, nic nie było takie samo. Pobyt w więzieniu okazał się dopiero początkiem niekończącego się koszmaru.

?Nigdy nie miałem zamiaru być bohaterem, ale w kraju, w którym rządził obłęd, musiałem zająć jednoznaczne stanowisko. Masakra była moim utworem, a mój utwór- moim protestem?.

Chiny to jedno z tych miejsc, w których lepiej się nie wychylać. Nie wyrażać głośno swoich poglądów, nie krytykować systemu i nie próbować w jakikolwiek sposób z nim walczyć. Yiwu przekonał się o tym na własnej skórze. Jako jeden z niewielu skrytykował czerwcowe wydarzenia na placu Tiananmen, nie potrafił pozostać obojętnym na śmierć tylu młodych i niewinnych osób. Trochę żalu i emocji przelanych na papier sprawiły, że zasłużył na przydomek kontrrewolucjonisty i trafił na czarną listę władz.

?Państwo zarządzające na wzór Gułagu swoimi więzieniami i obozami nie jest nowoczesnym państwem, lecz maoistycznym reliktem w przebraniu cudu gospodarczego. Ceną jest ubezwłasnowolnienie i represje spotykające Chińczyków?.

Na początku Yiwu opisuje pokrótce swoje dzieciństwo i małżeństwo. Informacji tych wystarczy na dosyć intrygujący wstęp, nie przytłaczają one i nie zniechęcają do oczekiwania na to, co interesuje czytelnika najbardziej- pobyt w więzieniu. A kiedy już do niego docieramy otrzymujemy relację barwną, obrazową i bardzo soczystą. Autor nie opowiada nieśmiało, nie kryje się za tabu. Wręcz przeciwnie. Stawia kawę na ławę. Chętnie wspomina o tym, co przeżył. Wspomina wydarzenia i ludzi. Z jego opisów wyłania się miejsce koszmarne, w którym poradzą sobie tylko najsilniejsi. Dla kolejnych pozostanie to, o czym wszyscy myśli, ale boimy się powiedzieć głośno- przemoc, gwałty, poddańczość.

Spotkałam się z opinią, że relacja Yiwu była przesadzona, że za dużo w niej było o molestowaniu więźniów czy masturbacji. Ale absolutnie się z tym nie zgadzam. I nie chodzi bynajmniej o gustowanie w takich opisach, czy smakowanie się w takich szczegółach. Autor opisał czytelnikom wydarzenia, które rzeczywiście miały miejsce. Czy powinien część z nich pominąć, przemilczeć, ułagodzić? Bez sensu. Cieszę się, że pisze szczerze, a ta przykra prawda pozwala nam lepiej poznać te okoliczności i bardziej zapada w pamięć.

Ta relacja zrobiła na mnie duże wrażenie. To opis 4 lat walki, przede wszystkim o samego siebie, ale także o ludzi, którzy z czasem stali się bliscy, zastąpili rodzinę i przyjaciół. Szalenie smutno jest mierzyć się z tym samemu i to czuć w kolejnych rozdziałach. Ciężko czytało mi się o więźniach skazanych na karę śmierci, czasem za błahe wykroczenia. Nie rozumiem, jak można normalnie funkcjonować w takim państwie. Ale z drugiej strony, jaki wybór pozostaje tym ludziom?

?W Chinach prawdopodobnie wykonuje się więcej wyroków śmierci niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie?.

Yiwu pokazał nam świat, w którym nic nie jest czarne albo białe, a ludzi nie sposób jednoznacznie podzielić na dobrych i złych. Bo źli się nie tylko strażnicy czy funkcjonariusze, zły jest nie tylko system. Mrok ukazuje się także w osadzonych- więziennych przywódcach, kapusiach, tych, którym wszystko już jedno. Dużo w tej książce smutku, przemocy, melancholii. I nie zostają one tak naprawdę niczym przełamane czy złagodzone. Ale to takie miejsce. Nic tego nie zmieni.

Czas spędzony przy tej powieści nie był w żadnym razie stracony. Warto się nad nią pochylić, dowiedzieć się więcej, spróbować zrozumieć. Treść nie należy do lekkich i przyjemnych, ale czyta się dobrze. I na pewno z lektury tej sporo wyniesiemy, co nieco zostanie nam w głowie, skłoni do refleksji.