Jak potoczyłaby się historia Polski i świata, gdybyśmy nie powstrzymali bolszewików w 1920 roku? Gdyby Polska egzystowała wyłącznie jako kolejna republika, taki Priwislanskij Kraj, który nie zaznał niepodległości od czasu zaborów i jest traktowany mniej więcej tak, jak Czeczenia przez Rosję? Kolejne powstania? Jakie działanie wobec imperium ma sankcję moralną? I właściwie, jak nazwać zbrojny opór szlachetną walką o niepodległość czy terroryzmem?
Kto ciekaw, może przeczytać powieść Dukaja, debiut książkowy tego autora, wznowiony niedawno w hardcoverowej wersji. Nie tylko moim zdaniem Dukaj to absolutna czołówka zarówno literatury polskiej, jak i fantastyki światowej; nawet wczesny Xavras Wyżryn jest znakomity i jako historia alternatywna, i jako powieść idei, ale też jako zgrabne, wojenne, czy raczej partyzanckie czytadło. Wizja spustoszonych ziem, przez które wędruje Xavras z bombą atomową, by ją zdetonować w Moskwie (będzie milion zabitych? a co tam!) to także postapokaliptyczne, falloutowskie klimaty, zwłaszcza że parę atomówek spowodowało wysyp różnych paranormalności u niektórych postaci.
Żeby było ciekawiej, tą naszą polską powstańczo-walczącą tradycję obserwujemy oczami Amerykanina, Iana Smitha, dla którego podróż z okrutnym i nie stroniącym od przemocy Xavrasem to wyprawa do jądra ciemności; torturowanie (na użytek telewizji) rosyjskiego generała czy zabijanie zdrajców to dla Xavrasa normalka. W prowadzonych przez nich dialogach obserwujemy piękny spór idei co lepsze, słaba demokracja, czy dążenie do celu po trupach? Jeśli ten cel jest szlachetny odzyskanie naszej niepodległości to wtedy też? Czytelnik ma oczywiście spore kłopoty z zaakceptowaniem Xavrasowej filozofii, będącej przecież zobrazowaniem zasady cel uświęca środki, chociaż to w końcu taki archetypiczny Polak-powstaniec - ale z zaakceptowaniem niby-racjonalnej, pozbawionej wsparcia absolutu demokracji, gdzie rządzą ci, co najlepiej prowadzą telewizyjne kampanie wyborcze też ma problem. Powieść Dukaja zawierza inteligencji czytelnika, niech wnioski wyciągnie sam. Powieść idei nie jest powieścią z tezą.
Zresztą, to nie tylko powieść wojenna czy polityczna, książka Dukaja podejmuje też kwestię stosunku mediów do rzeczywistości - na ile Xavras jest autentyczny w swoich zachowaniach, a na ile jest tworem telewizji i popkulturowych, komiksowych wyobrażeń o terroryście absolutnym. Smith został oddelegowany przez amerykańską telewizję, która chce po prostu na pokazaniu okrucieństw Xavrasa zarobić, ale też Xavras gra swoim komiksowym wizerunkiem. Prawdziwym? Fałszywym?
W książce są jeszcze trzy inne opowiadania, też interesujące - o dylematach związanych z kopiowaniem świadomości, o odizolowaniu DNA Narodu Wybranego, i o legendarnym Golemie, dokonującym zamachu na cara Mikołaja. We wszystkich bardzo mało jest charakterystycznej dla science fiction technicznej scenografii, natomiast dużo równie dla niej charakterystycznej spekulatywności - co by było, gdyby Tyle że spekulatywność dotyczy tu głównie historii, zwłaszcza Polski.
Polecam. Dukaj to jeden z tych autorów, którego książki można kupować w ciemno. Z jednym zastrzeżeniem lektura jego utworów to zadanie dla odważnych, lubiących intelektualne wyzwania i ćwiczenia z wyobraźni. Dukaj każdą powieścią wymyśla świat od nowa i eksploruje niezbadane wcześniej przestrzenie wyobraźni i idei. Jeśli ktoś chce zapoznać się z bogatą twórczością Dukaja, Xavras jest chyba najlepszy na początek; potem można sięgnąć do mistrzowskich Innych Pieśni czy Lodu, będących ewenementami na skalę światową.
Opinia bierze udział w konkursie