Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Wyspa (twarda)

książka

Wydawnictwo Literackie
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Islandia - jeden z najbogatszych krajów Europy. Rewelacyjnie zorganizowany, dzięki czemu jego mieszkańcy mogą wieść spokojne życie. Jednak z dnia na dzień cały ten uporządkowany świat ulega zniszczeniu. Nadchodzi kryzys, jakiego cała wyspa do tej pory nie zaznała. Niemoc, brak zrozumienia obecnej sytuacji oraz próba opanowania paniki sprawia, że ludzie usilnie starają się zachować normalny tryb życia.

Czy Islandia, w razie upadku całej technologii informatycznej, dałaby radę się podnieść? `Wyspa` to książka przedstawiająca wywołującą strach i przerażenie wizję przyszłości Islandii. Rewelacyjna, dająca do myślenia pozycja, z którą powinien zaznajomić się każdy, kto interesuje się przyszłością świata.

`WYSPA` - PRZERAŻAJĄCA WIZJA PRZYSZŁOŚCI ISLANDII

- Książka uznana w Islandii za najważniejszą pozycję, jaka pojawiła się w ciągu ostatnich lat
- Wstrząsająca wizja przyszłości Islandii
- `Wyspa` zyskała tytuł najlepszego debiutu literackiego ostatnich lat oraz nominację do The Icelandic Womens Literature Prize i DV Cultural Prize
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Literackie
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 15.02.2018

RECENZJE - książki - Wyspa

4.3/5 ( 22 ocen )
  • 5
    16
  • 4
    1
  • 3
    3
  • 2
    0
  • 1
    2

Kianne

ilość recenzji:5

brak oceny 16-05-2018 09:42

Gotowi na odcięcie od reszty świata i całkowite pogrążenie się w chaosie? Sprawdźcie zasięg sieci komórkowej, połączenie z Internetem i stan zapasów żywności, bo już za chwilę stracicie kontakt z resztą globu. Z dnia na dzień Islandia traci kontakt z pozostałymi państwami. Nikt nie wie, dlaczego i w jaki sposób do tego doszło. Czy na stałym lądzie dokonano ataku terrorystycznego? Dlaczego, pomimo braku wyraźnych uszkodzeń środków łączności nie można nawiązać połączenia z zagranicą, ani namierzyć statków czy samolotów? Nikt nie zna odpowiedzi na te pytania, jednak mimo zdezorientowania mieszkańcy wyspy starają się zachować spokój i normalnie funkcjonować. Nowo powstały rząd próbuje utrzymywać porządek, wprowadza nowe regulacje mające na celu jak najracjonalniejsze wykorzystanie znajdujących się w kraju zasobów i zaczyna manipulować informacjami, by uspokajać obywateli i przygotowywać ich do życia w nowej, z każdym kolejnym dniem coraz bardziej prawdopodobnej rzeczywistości, w której wyspiarze, podobnie jak ich przodkowie setki lat wcześniej, będą zmuszeni do radzenia sobie bez jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. Mijają miesiące i nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała ulec zmianie. Społeczeństwo, a wraz z nim cała struktura państwa zaczyna się rozpadać. Protesty, grabieże, konfiskata prywatnego majątku i przemoc są na porządku dziennym. Kurczą się zapasy żywności, a w głodnych i przerażonych ludziach powoli zaczynają budzić się pierwotne instynkty. Historię stopniowego pogrążania się kraju w chaosie przedstawioną w powieści, poznajemy z perspektywy czworga bohaterów. Ich relacje prezentowane są na przemian z wycinkami z gazet, stanowiącymi oficjalne odniesienia rządu do sytuacji na wyspie. Początkowo bohaterowie próbują odnaleźć się w nietypowym położeniu, by po zaakceptowaniu nowej rzeczywistości, stoczyć w ostateczności bolesną walkę o przetrwanie. Okazuje się bowiem, że największe zagrożenie dla obywateli Islandii stanowi nie, jak mogłoby się wydawać, nieznany wróg, który pozbawił ich kontaktu z resztą świata, lecz oni sami. Historia przedstawiona przez Sigrí?ur Hagalín Björnsdóttir przeraża, jednak nie wynika to z drastyczności opisów, które w rzeczywistości pozostawiają wyobraźni duże pole do popisu, ani treści rodem z horroru, która co prawda momentami trzyma w napięciu, jednak pozbawiona jest nadmiernej przesady. Niepokojąca jest sama myśl, że coś takiego mogłoby się wydarzyć naprawdę. Poprzez umiejscowienie akcji powieści w rzeczywistym czasie i miejscu, jej treść staje się niezwykle wiarygodna i niepokojąco prawdopodobna. Jako fanka opowieści dystopijnych, czytam wszystko, co choćby w najmniejszym stopniu dotyczy tej tematyki i jestem zadowolona z lektury ?Wyspy?. Książkę czytało się dość szybko i przyjemnie. Zmiany narratorów i fragmenty z wycinkami z gazet, urozmaicały treść i nie pozwalały stracić zainteresowania lekturą. Dodatkowym atutem powieści były krótkie rozdziały, które skutecznie potęgowały napięcie. Zakończenie pozostawia jednak pewien niedosyt i sprawia, że czytelnik pragnie poznać dalszy ciąg tej historii. Jeśli zamierzacie sięgnąć po ?Wyspę?, oczekując dystopii rodem z młodzieżowych powieści, gdzie akcja pędzi, jak szalona, a bohaterowie próbują obalić niebezpiecznego dyktatora i w międzyczasie przeżywają sercowe rozterki, to uważajcie, bo nie o to chodzi w tej książce. Ta powieść ukazuje przede wszystkim, z jaką łatwością jeden z najlepiej zorganizowanych krajów na świecie, w wyniku utraty możliwości kontaktu i współpracy z innymi państwami, zmienia się powoli w krainę chaosu. ?Wyspa? to dobrze skonstruowana wizja społeczeństwa, które pozbawione stabilnych filarów i żyjące w coraz większym strachu, stopniowo chwieje się i ulega wyraźnym podziałom, by w ostateczności zupełnie się rozpaść.

Michał Lipka

ilość recenzji:1979

brak oceny 17-02-2018 14:10

SAMOISTNA WYSPA

Motto z powieści Hemingwaya ?Komu bije dzwon? mówi, że żaden człowiek nie jest samoistną wyspą. Wszyscy kogoś potrzebujemy, sami nie przeżylibyśmy długo. Ale czy to, co tyczy się pojedynczego człowieka, może też tyczyć się całego narodu? W ?Wyspie?, islandzka dziennikarka radiowa i debiutująca autorka stara się odpowiedzieć na to pytanie, serwując nam intrygujące połączenie ?Drogi? Cormaca McCarthy?ego z serialem ?Jerycho?.

Islandia. Państwo. Wyspa. Miejsce, które jawi się jako swoisty raj, bo i gospodarka dobrze się rozwija, i społeczeństwo kwitnie, a narodowi nigdy nie było tak dobrze, jak teraz. Cisza przed burzą? Niestety tak, bo nagle świat mieszkających tutaj ludzi zaczyna sypać się tak, jak związek dziennikarza Hjaltiego i Maríi. Początek jest dość niepozorny, zrywa się komunikacja, może to atak hakerów, a może zwykła awaria, jedno jest pewne, Islandia nie jest w stanie skontaktować się z resztą świata. Każdy ma nadzieję, że to tylko chwilowa niedogodność, jednak wkrótce okazuje się, że problem najwyraźniej tak szybko nie zniknie, a jego źródło nie jest znane. W ludziach pojawia się lęk, zaczyna narastać. Rząd stara się nie dopuścić by kryzys wpłynął na zachowanie wyspiarskiej społeczności, jednakże nie jest to łatwe. Manipulowanie informacjami to jedno, każdy wie jednak swoje. W dzisiejszych czasach nie da się przeżyć zbyt długo na odizolowanej od świata wyspie, zaczyna więc brakować zapasów tak jedzenia, jak i innych produktów. Pojawia się wrogość. Wrogość wobec obcych, bo na Islandii uwięzieni zostali turyści, którzy nie mają jak opuścić kraju. Ale na tym się nie kończy, obcym zostaje każdy, kto nie urodził się na wyspie. Tak zaczyna się dramat rozpisany głównie na dwie osoby. Hjalti, jako dziennikarz, wie co dzieje się na szczytach. Tylko czy dzięki temu łatwiej mu czy trudniej? María i jej dziecko znaleźli się w gorszej sytuacji: pochodzą z Hiszpanii, różnią się, nigdy nie zdołali wmieszać się w ten świat. Stają się celem. On i ona stają w obliczu ciężkich wyborów, do jakich nigdy w swoim życiu nie byli zmuszeni. A w tle pobrzmiewają pytania nie tylko o to, co stało się z resztą świata, ale także o to, co stanie się z ich światem?

Powiedzieć, że ?Wyspa? to postapo to wyrządzić tej powieści wielką krzywdę. Bo z czym kojarzy nam się postapokaliptyczna literatura, której tak wiele namnożyło się na naszym rynku w ciągu ostatnich lat? Najczęściej z marnymi, pozbawionymi logiki czytadłami pokroju ?Metra 2033?, lekką, prostą i bezsensowną literaturą młodzieżową i nielicznymi tylko utworami potrafiącymi usatysfakcjonować czytelnika. Tymczasem powieść Sigrí?ur Hagalín Björnsdóttir to kawał dobrego, ambitnego i wymagającego dzieła, które pokazuje, że wciąż można powiedzieć coś ciekawego, a nade wszystko ważnego w opowieści o końcu świata.

Autorka zamiast snuć przed nami fantastyczne wizje wielkiej apokalipsy, pełne spektakularnych sekwencji rodem z kinowych przebojów, podlane krwawym sosem thrillera, skupia się na tym, co najistotniejsze: na nas samych. Nie zapomina o napięciu, to jednak buduje powoli, tak jak powoli prowadzi do końca znanego bohaterom świata. Ten oczywiście nadciąga nagle, bo awarie komunikacji nie następują przecież stopniowo, ale stopniowo zmienia się życie odciętych od reszty naszej planety (o ile jakaś reszta jeszcze tam jest) Islandczyków. Nikt nie wpada w nagły, dziki szał. Cywilizowane wartości nie upadają w kilka chwil. Ludzie żyją dalej normalnym trybem, dopóki wydarzenia nie zmuszą ich by do głosu dopuścili pierwotne instynkty. Co za tym idzie, powoli narasta także napięcie. Ale takie podejście do tematu trafia do czytelnika o wiele bardziej, niż to z czego słynie literatura postapo. Trafia realizmem i prawdą. I skłania do zastanowienia się nad wieloma sprawami.

A tematów do rozważania nie brakuje. Terroryzm, uchodźcy (a właściwie obcy ludzie w obcym świecie, do którego zdają się nie pasować), wrogość wobec innych, kondycja społeczna i psychiczna, polityka? Można by wymieniać długo, ale to już każdy powinien odkryć sam. Jest tu trochę oczywistych wniosków i prostoty, jest kilka schematów (temat jedenastego września zbyt mocno rzuca się w oczy mimo całej reszty), ale jak na debiut, ?Wyspa? to powieść bardzo udana. Skłaniająca do myślenia, poruszająca, znakomicie także napisana, w sposób surowy, ale literacko satysfakcjonujący. Każdy kto lubi dobrą, ambitną literaturę, unikającą łatwych odpowiedzi, na pewno z debiutu Sigrí?ur Hagalín Björnsdóttir będzie zadowolony.

subiektywnik literacki

ilość recenzji:1

brak oceny 12-02-2018 13:54

Czy w dzisiejszych czasach możliwy jest informatyczny przewrót, który może doprowadzić do odcięcia jakiegoś miejsca od reszty świata? Czy ludzie potrafiłby powrócić do życia u podstaw? Na te pytania odpowiedzi próbuje znaleźć islandzka dziennikarka, a teraz autorka książki.

Tytułową "Wyspą" jest Islandia. Pewnego dnia następuje informatyczny krach i wyspa zostaje odcięta od reszty świata. Nie ma łączności internetowej, nie działają telefony, nie latają samoloty. Ludzie zostają uwięzieni na wyspie i muszą sobie poradzić. Zaczyna się gra o przetrwanie.
Björndotír sieje w tej niewielkiej książce teorie spiskowe. Nie wiadomo co się stało, ale jedno jest pewne, w kraju panuje zamęt.

Do wszystkiego można się przyzwyczaić w końcu. Nie ma pojęcia, jak to się dzieje, ale zupełnie, jakby ktoś przestawiał w niej niewielkie cząstki, codziennie o jakiś kawałek i wciąż na nowo przesuwał granice, co raz bliżej jej wnętrza. s. 219

To, co bardzo podobało mi się w tej książce to zresetowanie społeczeństwa. W obecnej sytuacji krajem rządzi polityka, z ludzie muszą na powrót odświeżyć przyzwyczajenia i nauczyć się być w jak największym stopniu samowystarczalnymi.

Mieszkamy tu od prawie tysiąca dwustu lat i jesteśmy samowystarczalni. Bywało czasem trudno, a czasem zimno, ale przeżyliśmy. I nadal tu jesteśmy, z naszym pięknym, starym językiem, z naszymi sagami i wierszami, z zielonymi wioskami, morzem pełnym ryb, rzekami pełnymi energii. Mamy najsilniejszych mężczyzn i najpiękniejsze kobiety(...) Naprzód Islandio! s. 49

Po drugie teoria spiskowa, a raczej konsekwencje katastrofy są przedstawione z perspektywy kilku bohaterów. Mamy politykę na szczeblach władzy, mamy dziennikarkę, mamy samotnika i zagubioną młodzież. Przekrój pozwala na zauważenie skali problemu z wielu perspektyw
.
Elementem, który mi się nie spodobał była sama teoria spiskowa. Nam, ludziom żyjącym współcześnie trudno sobie taki technologiczny krach wyobrazić. Poza tym jeśli już coś się psuje to po pewnym da się to naprawić, tutaj czas akcji trwa ponad rok, co wydaje się trochę nierealne.

Książka jest zdecydowanie godna uwagi, ponieważ pokazuje rozpad, gnicie i odbudowę społeczeństwa, które będąc zmuszone być samowystarczalnym misi zmienić przyzwyczajenia, by przeżyć.

A czasem świat staje się tak mały, że kurczy się do rozmiarów jednego człowieka. Jeden mały człowiek nad wyludnionym fiordem. s. 10