Wyścig śmierci

książka

Wydawnictwo YA!
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Każdego roku w listopadzie na kredowych klifach Skarmouth odbywa się Wyścig Skorpiona. Tysiące gapiów gromadzi się aby obserwować konie i ślady krwi na piasku zmywane przez morze.

Wierzchowce, to capaill uisce: dzikie konie wodne. Nie ma piękniejszych, bardziej nieustraszonych i śmiercionośnych koni. Dosiadanie ich jest właściwie samobójstwem, ale poczucie niebezpieczeństwa jest tak podniecające. Sean Kendrick zna niebezpieczeństwo kryjące się w capaill uisce. Stojący zawsze jedną stopą w oceanie, drugą na lądzie jest jedyną osobą na wyspie, która może mierzyć się z bestiami. Ściga się, bo ma coś do udowodnienia sobie i... koniom. Puck Connolly bierze udział w wyścigu dla swojej rodziny. Ale koń, na którym jeździ to zwykła, mała klacz, tak jak Puck jest zwykłą dziewczyną. Kiedy Sean poznaje Puck na plaży, sądzi, że dziewczyna tu nie pasuje. Nie zdaje sobie sprawy jak mocno splotą się ich losy...
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: YA!
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 18.10.2012

RECENZJE - książki - Wyścig śmierci

4.8/5 ( 6 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

dobrerecenzje.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 21-06-2017 13:57

Dla niektórych ludzi potrafiący oddzielić świat rzeczywisty od fantazji wyścigi konne są ucieleśnieniem hazardu, równego zakładu oznaczającego wygraną w puli pieniężnej.
Lecz w tej książce konie nie będą tym razem ugodowe i poskramiane, jeźdźcami nie będą zawodowi dżokeje.

Świat toczy się powoli, a historia zawarta w książce jest wyzwaniem ? albo żyj w tchórzostwie, albo zgiń honorowo jako zawodnik mający zaszczyt brać udział w Wyścigu Śmierci.

Od lat wyścig ten jest organizowany przez mężczyzn jaki i również oni zawsze są uczestnikami.
Dosiadając konie igrają ze śmiercią. Zwierzęta te są krwiożerczymi istotami wyłaniającymi się prosto z morza, które łakną ludzkiej krwi i mięsa.
Tegoroczne zawody są nad wyraz wyjątkowe, ponieważ pierwszy raz od stuleci uczestnictwo przypadnie nastoletniej dziewczynie. Wiadomość o tym rozniesie się wszem i wobec, przeciwników nie będzie końca.
Tymczasem tą odważną okaże się Puck, która nie z własnej woli chciała uczestniczyć w pościgu za śmiercią. Za przyczyną najstarszego brata, możliwością jego wyprowadzki, dziewczyna chcąc go zatrzymać zgłasza się do wyścigu.
Jednak dosiąść wodnego konia jest dla niej największym problemem.
W przeszłości oboje rodziców zabił koń wodny, zaciągając do morza ich biedne i umęczone ciała aby je pożreć.
To właśnie grzbiet Each uise okazuje się dla Puck ponad jej siły. Wtem dziewczyna decyduje się na pościg na zwykłej klaczy, która ma małe szanse na wygraną, a tym bardziej na przeżycie wyścigu do końca.

Historia bardzo wzruszająca, ukazująca nie tylko miłość między chłopakiem i dziewczyną, ale i więź człowieka ze zwierzęciem.
Jesteśmy w stanie przywiązać się do naszych pupili na tyle, że znamy się jak ?łyse konie? i zachowanie nawet mamy takie samo.
Naprawdę, przez czas czytania tej książki byłam i wzruszona i jednocześnie przestraszona. Autorka jednak nie szczędziła scen pięknych, jak i drastycznych ociekających krwią.
Myślę, że książka jest jedyna w swoim rodzaju i może czytałam inne o podobnej tematyce, jednak to właśnie ona poruszyła moje serce i nieprędko zapomnę o niej.
Polecamy, zespół dobrerecenzje

Kasia

ilość recenzji:146

brak oceny 27-05-2017 18:38

Na malutkiej wyspie Thisby listopad to czas, kiedy piękne, szybkie i niebezpieczne konie wodne wyłaniają się z otchłani morza. To także czas Wyścigu Skorpiona, w którym liczy się to, aby dojechać na grzbiecie dzikiego wodnego konia do mety. Wyścig przyciąga nie tylko mieszkańców wyspy, którzy pragną zdobyć sławę i pieniądze, ale także turystów, z których utrzymuje się lokalna społeczność. On jest mistrzem wyścigów i jak nikt inny zna się na koniach morskich. Ona jest pierwszą w historii dziewczyną, która decyduje się startować w śmiercionośnych zawodach. Każdy z nich ma swój cel. Jednak zwycięzca może być tylko jeden.

Maggie Stefvater opowiada historię z perspektywy dwóch bohaterów. Kate Connolly to siedemnastoletnia dziewczyna mieszkająca ze starszym bratem Gabrielem i młodszym Finnem w gospodarstwie rodziców, których zabiły konie morskie. Dziewczyna kocha konie i jest posiadaczką kucyka o imieniu Dove. Chcąc zatrzymać starszego brata na wyspie, decyduje się na udział w niebezpiecznym wyścigu. Seana Kendricka to kilkukrotny zwycięzca Wyścigu Skorpiona. Chłopak w przeciwieństw do Kate nie ma rodziny. Pracuje w stadninie Malverna, gdzie zajmuje się końmi. To właśnie konie, a w szczególności czerwony koń morski o imieniu Corr jest jego przyjacielem i najbliższym członkiem rodziny. Chłopak ma niesamowity dar. Jak nikt inny rozumie te śmiercionośne istoty i potrafi nad nimi zapanować.

Każde z nich jest inne. Sean jest tajemniczy, a Kate słynie z ciętego języka. Mimo to łączy ich miłość do koni. Razem tworzą zgrany duet, który polubiłam od razu.

Autorka skupiła się głównie na ukazaniu różnorodności charakterów mieszkańców wyspy oraz panującej na niej atmosferze. Sam wyścig to zaledwie kilkanaście stron, co niestety trochę mnie rozczarowało. Piękne i niebezpieczne zwierzęta niosą za sobą śmierć, aczkolwiek mieszkańcy są gotowi zaryzykować własne życie, aby tylko dosiąść morskiego konia i wziąć udział w zawodach. Wyspa jest skąpana we krwi śmiałków i głupców, którzy sądzili, że są zdolni poskromić zew natury niebezpiecznych istot. Jedni kochają tę wyspę, inni za wszelką cenę pragną się z niej wydostać.

Pierwsze wydanie "Wyścigu śmierci" ukazało się w 2012 roku, więc nie jest to nowa powieść autorki. Po raz pierwszy z twórczością Stiefvater spotkałam się w zeszłym roku, czytając "Króla kruków". Już wtedy autorka urzekła mnie wykreowanym światem fantasy. Czytając "Wyścig śmierci" pisarka po raz kolejny oczarowała mnie zaprezentowanym światem. Zanim sięgnęłam po książkę, konie morskie były dla mnie zupełnie nieznanym pojęciem. Maggie Stiefvater czerpiąc z mitologii celtyckiej stworzyła historię, w której piękne, szybkie lecz śmiercionośne stworzenia są ubóstwione przez mieszkańców. Nieujarzmione konie sprawiły, że mała wysepka skąpana jest we krwi, a śmierć unosi się w powietrzu. Niebezpieczną, aczkolwiek fascynującą atmosferę powieści można poczuć od razu, wręcz staje się namacalna.

Muszę wspomnieć, że nigdy nie przepadałam za książkami pisanymi w pierwszej osobie i to w dodatku w czasie teraźniejszym. Uważam, że jest to dość trudna sztuka. "Wyścig śmierci" udowodnił mi, że istnieją także te dobre książki. Szczerze przyznaję, że jestem zadowolona z niniejszej pozycji. To bardzo dobra książka, głównie dla młodzieży. Tak, jak wspomniałam wcześniej, sięgając po książkę nie nastawiajcie się na dynamiczne zawody, gdyż historia głównie skupia się na ludziach i koniach.

...

Paula

ilość recenzji:53

brak oceny 27-04-2017 19:05

Z Maggie Stiefvater styczność miałam już przy okazji Króla kruków. Jakiegoś wielkiego szału nie ma, ale jest okay. Mimo wszystko, ?Wyścig śmierci? bardzo chciałam przeczytać. Zaintrygował mnie opis, a i wykłada nowego wydania jest cudowna. A jak z wnętrzem? Równie dobre, czy może występuje przerost formy nad treścią ? do recenzji ;)

Puck, a właściwie ? Kate Connolly, nigdy nie pałała wielką miłością do wyścigów, tym bardziej nie po tym, co konie wodne zrobiły jej rodzicom. To przez nie Puck oraz jej bracia, Finn i Gabe zostali sami. Czasami jednak życie nie pozostawia wielkich wyborów i trzeba zrobić coś, czego nie chcemy. Mimo swojej niechęci, Kate będzie pierwszą w historii dziewczyną, biorąca udział w Wyścigu Skorpiona.

Sean Kendrick jest czterokrotnym zwycięzcą Wyścigu. Jedyna osoba na Thisbie, którą konie naprawdę słuchają. Tym razem chłopak również zamierza się ścigać, jednak zmieniają się jego priorytety, a stawka jest inna niż zazwyczaj...

Wyścig Skorpiona, to brutalny wyścig, odbywający się na początku listopada. Tylko jedna osoba może wygrać, ale niejedna ? może zginąć. Ścigający nie jeżdżą na ?normalnych? wierzchowcach, lecz na each uisce ? koniach wodnych, które wyłaniają się z morza, gdy zbliża się listopad. Są to konie bardzo niebezpieczne, wręcz śmiertelnie groźne. A jednak każdego jedenastego miesiąca roku, odbywają się na nich Wyścigi.

Nie skłamię mówiąc, że ?Wyścig śmierci? spodobał mi się bardziej, niż Kruczy cykl. W tej książce bardziej podobała mi się narracja, jest pierwszoosobowa i mam wrażenie, że z nią Maggie radzi sobie lepiej. Narratorami są Puck i Sean, poznajemy bieg wydarzeń z punktu widzenia ich obojga, przez co możemy każdego z nich lepiej poznać. Bardzo ich polubiłam, z pozoru dzieli ich wiele, ale w rzeczywistości jeszcze więcej ich łączy. Oboje chcą wygrać wyścig, każde z nich, coś straci w razie przegranej, ale zwycięzca może być tylko jeden.

Co prawda, niektórzy mogą się przyczepić do akcji. I trochę racji w tym jest, aczkolwiek nie w bardzo dużym stopniu. Rozkręca się powoli, stopniowo, ale jak dla mnie ? nie nudno. Jest trochę rozlewu krwi, ale nie tyle, ile się spodziewałam. Sam Wyścig Skorpiona zajmuje... niecałe 20 stron.

Mnie się ta książka podobała. Nie jest to może jedna z najlepszych, ale bardzo przyjemna. Miło spędziłam przy niej czas i wam z czystym sumieniem również polecam przeczytać. Wydaje mi się, że ta książka niesie ze sobą przesłanie. Przede wszystkim ? że warto wierzyć, walczyć i nie poddawać się. Nawet jeśli wszystko się sypie ? nie wolno tracić nadziei. Życie może nam rzucać kłody pod nogi, ale my zamiast się przed nimi zatrzymać, powinniśmy je przeskoczyć. Puck, jako pierwsza kobieta w historii Wyścigu, nie zniechęciła się docinkami facetów, wręcz można powiedzieć, że ją to bardziej zmotywowało. Jeśli więc szukacie jakiejś lżejszej fantastyki ? przeczytajcie ?Wyścig śmierci? ;)

Miasto Książek

ilość recenzji:11

brak oceny 25-04-2017 16:53

Pierwszy listopada to dla jednych dzień zwycięstwa i sławy, dla innych to dzień straty i żałoby. To dzień Wyścigu Skorpiona, a tam wszystko jest możliwe. On jest od czterech lat niezwyciężony. Ona nigdy nie chciała brać w tym udziału. Dwoje ludzi, którzy przeszli w swoim życiu wiele, a jeszcze więcej przed nimi. Tutaj wszystko jest możliwe, choć każdy uważa inaczej...





"- Nie zamierzam być twoim słabym punktem.
Teraz patrzy na mnie.
- Na to już za późno, Puck."


Maggie Stiefvater to druga autorka po Sarah J. Maas , której książki podobno są fenomenalne, a każda kolejna jest jeszcze lepsza. Chyba najbardziej jej znana seria, to Król kruków, (który chce przeczytać!). Moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i powiem szczerze, że był to dość średni początek. Ale zacznijmy od początku.

Książka zapowiadała sie naprawdę ciekawie. Konie wynurzające sie z wody, wielkie bestie, które każdy chciałby mieć. Niebezpieczne, zabójcze ale i cudowne gdy się je okiełzna. Wyścig, który jest najważniejszym wydarzeniem w roku, a jednocześnie taki niebezpieczny. Tutaj miało stać się wszystko...

Do książki podeszłam z entuzjazmem i ciekawością. Początek mnie wciągnął i chciałam poznać wyspę jak najlepiej. Cały czas główny wątek to oczywiście wyścig, ale też przyjaźń i problemy głównych bohaterów. Jednak ja cały czas czekałam na ten wyścig. Książka na prawie 500 stron, a wyścig był na ok. 460... Rozumiecie mój ból? Prawie całą książkę czekałam na wyścig, a dostałam go na samym końcu i trwał może z 5 stron? Naprawdę sądziłam, że to będzie coś bardziej ekscytującego.

"Są chwile, które zostają w pamięci na całe życie, są też takie, które spodziewamy się zapamiętać, jednak tak się nie dzieje."


Nie powiem, powieść ma ten swój nietypowy klimat. Mała wysepka, każdy zna każdego i nic przed nikim się nie ukryje. Okres przygotowawczy na wyścigu to najbardziej śmiercionośny czas. Co chwila ktoś umierał i szczerze powiem, trudno było mi przewidzieć, co sie stanie dalej. Co zdecydowanie jest na plus.

Bohaterowie, cóż.. polubiłam ich, jednak to wszystko, żadnych głębszych emocji nie odczułam. Podobała mi się oczywiście postawa Puck, która nie poddała się i nie pozwalała sobą pomiatać. Podobało mi się przywiązanie Seana do Corra. Tak to były świetne detale, które kształtowały bohaterów. Jednak z żadnym się nie utożsamiłam, ani nie znalazłam tu książkowej miłości.

Kurcze, po tym co napisałam czuję, że aby na tą powieść narzekam. Naprawdę wierzcie mi, książka nie jest zła. Przyjemnie się ją czytało. Opisy nie były jakoś szczególnie przynudzające. Jednak spodziewałam się czegoś innego. No ale cóż, może za wiele oczekiwałam?

ogrodksiazek.blogspot.com

ilość recenzji:187

brak oceny 10-04-2017 22:08

Czarne, siwe, czerwone, białe, złote, niebieskie... Wszystkie ogromne i niezwykle szybkie - wprost idealne do wyścigów. Wyłaniają się ze wzburzonych fal oceanu u wybrzeży Thisby. Co roku mieszkańcy tej małej wysepki łapią je, by później wziąć udział w brutalnym Wyścigu Skorpiona. Nie wygrana jest tu najważniejsza, lecz to, by w ogóle ujść z życiem. A gdy dosiada się magicznego i śmiercionośnego konia wodnego, nie jest to wcale proste.

Puck Connolly to młoda dziewczyna, która mieszka razem z braćmi, Gabeem i Finnem, w zaniedbanym domku. Po śmierci rodziców z trudem wiążą koniec z końcem. Oszczędzają na wszystkim, żywią się prawie wyłącznie fasolą i ciastem jabłkowym. Mimo licznych wyrzeczeń, ich sytuacja wciąż się pogarsza. Gdy Gabe oznajmia rodzeństwu, że opuszcza wyspę i wyjeżdża na stały ląd, Puck desperacko próbuje go zatrzymać i zgłasza się do wyścigu. Decyduje się postawić na szali własne życie. Czy dziewczyna i jej mała lądowa klacz mają jakiekolwiek szanse w starciu z groźnymi eich uisce? Równie dobrze mogą ją utopić lub rozerwać na strzępy. Jak zatem uniknąć śmierci, przezwyciężyć własne lęki i pokonać przeciwników, w tym czterokrotnego zwycięzcę, nieustraszonego Seana Kendricka?

Umiejscowienie akcji na surowej, nieprzystępnej wyspie nadaje powieści szczególny klimat. Bardzo szybko znalazłam się pod urokiem malowniczej Thisby z jej wysokimi klifami, piaszczystymi plażami, owcami na pastwiskach... Mity o niebezpiecznych koniach wodnych wyłaniających się z oceanu komponują się z taką scenerią doskonale. Te tajemnicze, nieobliczalne, bezlitosne istoty wprowadzają nutę grozy, nie pozwalając ani na chwilę zapomnieć o zagrożeniu czyhającym na bohaterów. Kulminacją jest oczywiście wyścig, ale ludzie zaczynają ginąć już wcześniej. Czyż może nie fascynować wyspa, na której przeżycie kolejnego dnia jest równie prawdopodobne, co rozszarpanie przez magicznego wodnego konia?

Choć niebezpieczna i niezbyt przyjazna, wyspa opisana przez Maggie Stiefvater pozostanie w mojej pamięci na długo. To wyjątkowe miejsce, jednocześnie kochane i nienawidzone przez mieszkańców. Wydobywa z nich to, co najlepsze i to, co najgorsze. Jest świadkiem odważnych czynów, poświęcenia, troski o innych, ale również zawiści i bezmyślnego okrucieństwa. W tym małym świecie dostrzeżemy miłość, przyjaźń, przezwyciężanie strachu i własnych słabości, trudne wybory, walkę o marzenia... Piękne konie, których domem jest ocean, przyzywają czytelnika niczym zwodnicze syreny. Poddanie się ich magii dla uczestników Wyścigu Skorpiona oznaczało pewną śmierć, Wy jednak możecie zrobić to bez obaw. Pozwólcie tej historii w pełni roztoczyć swój urok. Ryzykujecie jedynie, że skradnie Wasze serca. A ryzyko jest wysokie. Polecam.

Za egzemplarz książki gorąco dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!

Redgirlbooks.blogspot.com

ilość recenzji:1

brak oceny 10-04-2017 10:06

Listopad w Thisby, to dla mieszkańców krwawy miesiąc. Na wyspie jak co roku odbywa się Wyścig Skorpiona. Jeźdźcy, głównie mężczyźni dosiadają morskich koni. Eich Uisce, są równie piękne, co niebezpieczne. To nieprzewidywalne potwory, którym nie można ufać. Nie odwracaj się do nich plecami, bo w każdej chwili pozbawią Cię ręki, lub życia. Morskie konie słyszą zew morza, które je do siebie wzywa. Dla jeźdźców ta pieśń może okazać się zgubieniem, gdyż eich uisce zrobi wszystko by wrócić do swojego środowiska. Nieodłączną częścią wyścigu, jest chaos i krew. To walka na śmierć i życie. Udział w wyścigu Skorpiona, wymaga niesamowitej odwagi, bo rzadko komu udaje się dotrzeć na metę. Kate Conolly mieszka na wyspie wraz z dwoma braćmi, Gabe i Finnem. Kilka lat temu trójka rodzeństwa została podwójnie osierocona za sprawą eich uisce. Na Thisby jest dużo samotnych matek, ale rzadko zdarza się, aby przez jedną krótką chwilę stracić jednocześnie obu rodziców. Kate, czasem jest niesprawiedliwa dla obu braci, ale zrobiłaby dla nich wszystko. Kiedy jej starszy brat Gabe oświadcza, że wyprowadza się na stały ląd, dziewczyna za wszelką cenę chce zrobić wszystko, aby go zatrzymać. Wraz ze swoją klaczą, która jest lądowym koniem zgłasza się do Wyścigu Skorpiona. Wszyscy mieszkańcy wyspy odradzają jej takiego kroku, ale dziewczyna nie walczy tylko o brata. Stawką jest również dom po rodzicach, który trzeba spłacić. Dziewczyna nie chce go stracić, a tym bardziej nie chce, aby Finn był zmuszona do robienia czegoś, czego nie lubi. Wygrana w wyścigu zapewni jej dużo pieniędzy za sprawą których spłaci dom po rodzicach. Dziewiętnastoletni Sean Kendrick jest chlubą wyspy. Mówi się, że nikt nie ma takiej ręki do eich uisce, jak on. Każdego roku startuje w Wyścigu Skorpiona i co rok wygrywa. Sean pracuje w stajniach Malverna odkąd skończył trzynaście lat. Trenuje morskie konie i przygotowuje je do sprzedaży. Kocha te stworzenia pomimo tego, że wie, iż są potworami. Jednak jego ukochanym eich usce jest Corr. Niesamowicie piękny i szybki koń, na którym chłopak co rok wygrywa wyścig. W tym roku Sean również bierze w nim udział. Jednak tym razem walczy o coś, co jest mu najdroższe. Jeśli wygra będzie miał dość pieniędzy, aby wykupić Corra i wrócić z nim do rodzinnego domu. Czy Kate ma szansę zwyciężyć na swoim koniu, kiedy będą otaczać ją niebezpieczne morskie stworzenia? Czy Sean będzie miał szansę na powrót do rodzinnego domu wraz ze swoim ukochanym eich usce? Kto zwycięży? Na początku nie mogłam wgryźć się w te powieść. Byłam jej bardzo ciekawa, ale początek był dość monotonny. Później akcja zaczęła nabierać dynamiki, a ja byłam już nieźle wkręcona w czytanie. Autorka wykorzystała niesamowitą historię. Jest to mieszanka, którą uwielbiam najbardziej: konie i legenda. Podobało mi się w tej książce, jak autorka przedstawiła relację pomiędzy Kate, a jej rodzeństwem. Było widać, że bardzo ich kocha i poświęciłaby dla nich nawet własne życie. I chociaż czasem główna bohaterka mnie denerwowała, bo była niekiedy wobec nich niesprawiedliwa, to nie da się nie doceniać jej za poświęcenie i odwagę. Dla mnie już samo mieszkanie na tej strasznej wyspie jest swego rodzaju odwagą. Niesamowitą dla mnie rzeczą w tej książce była więź, jaka wytworzyła się pomiędzy Seanem, a Correm. Owszem taka istnieje również pomiędzy Kate i Dove, ale jednak chłopak i jego eich usce zafascynowali mnie najbardziej. Autorka wplotła w fabułę również miłość pomiędzy bohaterami. Na początku obydwoje siebie znosili, ale wspólne treningi i przypadkowe spotkania zbliżają ich do siebie. Ich miłość rozkwitała bardzo powoli. Była jak cienka nić, która z czasem, niespodziewanie dla nich samych przeobraziła się w coś trwalszego. Ta miłość nie była wysunięta na pierwszy plan. Została potraktowana jak winorośl, która jedynie oplatała fabułę. Wyścig śmierci nie jest słodką i ckliwą historią o miłości i koniach. To opowieść pełna przemocy i okrucieństwa. O życiu na wyspie pełnej niebezpieczeństwa, na której ludzie poświęcają życie dla zabawy. Czy dla głupoty? Oceńcie to sami. Autorka pokazuje nam, że warto walczyć o to, co kochamy. Poświęcenie i miłość, często kierują naszymi poczynaniami, ale w niektórych sytuacjach potrzeba zachować zimną krew. Bohaterskie czyny wymagają sporej odwagi. Maggie Siefvater lekkim piórem poprowadziła nas poprzez książkę, sprawiając, że pomimo przerażającej historii nie miałam problemu z jej odbiorem. Moim zdaniem warto po nią sięgnąć. Jako miłośniczka fantastyki, koni i legend, ta książka trafiła we mnie. Jeszcze nie raz do niej wrócę.

Tysiąc Żyć Czytelnika

ilość recenzji:24

brak oceny 9-04-2017 21:08

Skoro premiera tej książki zbliża się wielkimi krokami, to stwierdziłam - co mi tam. Mam stare wydanie, to przynajmniej sobie przypomnę, co to za powieści mi się na półce kurzą. Czytałam Wyścig śmierci zaraz po pierwszym wydaniu, czyli było to jakieś pięć lat temu. Potem odstawiłam go na półkę, lecz pozostał w mojej pamięci. Co zapamiętałam?
Że to fantastyczna, często mroczna, a jednak - cudowna książka.

Jest pierwszy dzień listopada, więc dzisiaj ktoś umrze.

Zakończątek
Ach, wcale się nie dziwię, że mi się tak podobało. Wręcz przeciwnie, właśnie po raz drugi mam przez tę książkę kaca książkowego. Chciałabym nade wszystko przeczytać kontynuację, ale nie mam na co liczyć, skoro od tylu lat się nie pojawiła. Cóż, nie będę się smucić, wystarczy mi wspaniałe zakończenie. Och, ono było wspaniałe. Jeśli czytacie i nie jesteście pewni tej przygody, to zakończenie was przekona. Wzruszyło mnie niesamowicie, chociaż było swego rodzaju zakończeniem otwartym. Ech, to chyba jedyne tego typu zakończenie, które jednocześnie rozwiązywało wszystkie problemy, sprawiało, że się w nim zakochałam i zostanie w moim sercu na dłuuugi czas. Ale zdradzę wam jedno - głównie dla wspaniałych zakończeń warto czytać.

Miłobrak
Wspomniałam o cuuuuudnym zakończeniu, więc reszta książki musiała być beznadziejna. Cóż, i to ten problem, bo wcale taka nie jest. Cała książka jest jedyna w swoim rodzaju. Zdecydowanie jest idealną propozycją dla osób, które nie lubią nachalnego wątku miłosnego. Tutaj, rzeczywiście jeśli go chcemy, to musimy się doszukiwać. Oczywiście, że byłam w stanie się zakochać w Seanie. Kto by nie mógł? Jednak rzeczywiście, nie jest tak, że Puck i on się poznają, bum, miłość i do łóżka. Na tych niecałych pięciuset stronach miał miejsce zaledwie jeden pocałunek. I to w policzek. Żadnych czułych słówek, zero słodzenia. Główni bohaterowie mięli wystarczająco wątpliwości, co do siebie nawzajem i otaczającego ich świata. Wszystko działo się tak, jak nakazywał klimat wyspy. Ponad to mamy ukazaną świetną przygodę. Naprawdę już dłuuugo nie czytałam książki, która opierałaby się na wydarzeniu, gdzie miało ono być wątkiem kulminacyjnym, a byłaby ona tak cudowna i pełna akcji. To pierwsza książka, którą czułam w kościach. Podczas czytania tak mocno wszystko przeżywałam, że moje ciało postanowiło przeżywać razem ze mną. Nigdy jeszcze nie udało mi się powieści przeżywać aż tak.

Zakończbuła
Czyli słów parę o fabule i zakończenie. Fabuła jest genialnie wymyślona. Połączono parę schematów, o wyścigach konnych, miłości nastolatków i przygodowy, a wyszło z tego coś nowego i do tego fantastycznego. Kończąc, dam 9/10. Naprawdę porwał mnie ten świat i z chęcią bym go każdemu poleciła. Nawet nauki na temat lojalności można się doszukać. Ach, cudowna książka z gatunku literatury młodzieżowej. Podobnej szuka się jak igły w stogu siana, naprawdę.

Całą recenzję przeczytasz na:...

flokete

ilość recenzji:67

brak oceny 9-04-2017 19:28

Przed oczyma mamy cudowny świat fantasy. Znajdujemy się na mało znanej wyspie pośród wzburzonych fal oceanu. Wkoło panuje niebezpieczeństwo - w każdej chwili z wody mogą wynurzyć się krwiożercze konie. Niebawem odbędzie się wyścig, w którym udział bierze czterokrotny zwycięzca Sean oraz po raz pierwszy kobieta - Puck.
Przed przeczytaniem pomyślałam - cud malina. Tematyka koni i odrobina magii - nic dodać, nic ująć. W książce poznajemy też losy dwójki bohaterów, którzy z pozoru są całkiem odmienni, ale wkrótce okazuje się, że wiele ich łączy. Oboje kochają zwierzęta i chcą zwyciężyć w wyścigu. Ich historia jest głównym wątkiem tej książki, a sam tytuł czy mroczne zawody to jedynie tło dla niej, bowiem "Wyścig Śmierci" tak naprawdę nie jest o each uisce.

Akcja książki nie roi się od zwrotów wydarzeń, ale nie przynudza i to jest najważniejsze. Potrafi naprawdę wciągnąć i zamknąć czytelnika w swoich szponach i nie wypuścić go, dopóki nie skończy czytać. W trakcie rozdziałów zostały wplecione różne wątki poboczne dotyczące zmagania głównych bohaterów, które świetnie prezentuje dwuosobowa narracja. Uważam, że autorce całkiem zgrabnie udało się połączyć to w jedną spójną całość.

Bohaterowie "Wyścigu Śmierci" czyli Kate Puck Connolly oraz Sean Kendrick to jak już wcześniej wspomniałam całkiem inne osobowości, które aczkolwiek łączy jedna bardzo ważna kwestia - zwycięstwo w wyścigu. I właściwie od tego wydarzenia wszystko się zaczyna, wszystko się zmienia. Dziewczyna z kruchej, niepewnej i słabej zamienia się w silną, stanowczą i waleczną. Chłopak z odizolowanego, samolubnego i flegmatycznego we wrażliwego, dobrego i opiekuńczego. Ona - potrafi naprawić stosunki z rodziną. On - odciąć się od przeszłości. Moim zdaniem tych bohaterów nie da się nie polubić, może nie do końca da się z nimi zżyć, ale na pewno są to pozytywne postacie. Muszę przyznać, że Maggie Stiefvater wykreowała bardzo ciekawe postacie, które niezwykle ubarwiają tę książkę.

Wyścig Śmierci to książka wprost ze snów. Opowieść o niełatwym dążeniu do celów z magiczną nutką morskich koni, która z pewnością niejednemu czytelnikowi się śniła. Umiarkowane tempo, troszkę mitologii, oryginalność oraz przeplatanie się rzeczywistości z fantastyką to mieszanka, którą uwielbiam i polecam wszystkim molom. "Wyścig Śmierci" potrafi wciągnąć i zapisać się w kronikach naszej wyobraźni na dłuższy czas.

Polecam gorąco! A w szczególności młodzieży oraz wielbicielom gatunku fantasy.

Recenzja pochodzi z ...