- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.otelu, i pomyślałem, jak Auersbergerowie zaprosili mnie na Graben z tą swoją charakterystyczną zaskakującą bezpośredniością, rodzajem bezczelnej napaści, która zawsze mnie od nich odrzucała. Prawie wszyscy przybyli na kolację mieli jeszcze na sobie pogrzebowe ubrania, myślałem w uszatym fotelu, tylko jedna lub dwie osoby przebrały się na kolację, wszyscy więc pojawili się w czerni, faktycznie tak jak ja wyczerpani trudami w Kilb, gdzie akurat podczas ceremonii pogrzebowej mocno padało. A treścią ich rozmowy, dobiegającej mnie tylko we fragmentach, był oczywiście, jakżeby inaczej, pogrzeb Joany, unieszczęśliwionej na całe życie przez męża, który już siedem czy osiem lat przed jej samobójstwem opuścił ją, wyruszając do Meksyku. Wiszące tu i ówdzie na ścianach Auersbergerów gobeliny, będące dziełem tego człowieka, który, jak wszyscy mówili, miał na sumieniu samobójstwo Joany, czyniły całą scenerię, i tak już ubogo oświetloną słabymi lampami imitującymi empire, jeszcze bardziej ponurą i oskarżały tego, który je stworzył. Tapiser uciekł do Meksyku akurat z najlepszą przyjaciółką swojej żony, jak wielokrotnie słyszałem w półmroku Gentzgasse, i zostawił nieszczęsną Joanę samą. Akurat do Meksyku i akurat w takim momencie, w którym dla Joany musiało to oznaczać śmiertelny cios. Zostawił ją, pięćdziesięciodwuletnią, samą w atelier przy Sebastiansplatz bez najmniejszego finansowego zabezpieczenia, poniekąd bez niczego. Wielokrotnie mówiono, że to zadziwiające, że Joana nie powiesiła się w atelier przy Sebastiansplatz, tylko w swoim rodzinnym domu w Kilb, a więc nie w wielkim mieście, tylko na wsi. Tęsknota za domem rodzinnym zagnała ją do Kilb, jak wielokrotnie słyszałem, z Wiednia do Kilb, z bagna wielkiego miasta do wiejskiej idylli. W słowach bagno wielkiego miasta i wiejska idylla wyczuwałem faktycznie perwersyjną nutkę, i to chyba Auersberger wypowiadał te słowa raz po raz, podczas gdy ja z uszatego fotela obserwowałem jego żonę, która od czasu do czasu wybuchała histerycznym śmiechem, próbując podtrzymać dobry nastrój, dopóki nie pojawi się aktor Burgtheater. Mieszkanie na Gentzgasse to mieszkanie na trzecim piętrze, siedem czy osiem pokoi zagraconych józefińskimi i biedermeierowskimi meblami; mieszkali w nim rodzice Auersbergerowej; jej ojciec był mniej lub bardziej imbecylowatym lekarzem, pochodzącym z Grazu, który tu, na Gentzgasse, miał swój prywatny gabinet, choć nie zrobił nigdy żadnej medycznej kariery, matka Auersbergerowej zaś pochodziła ze Styrii, baba-kloc, pucołowata zaściankowa szlachcianka, która w wyniku zleconej jej przez męża terapii antygrypowej już w wieku czterdziestu lat straciła wszystkie włosy i z tego powodu bardzo wcześnie wycofała się z życia towarzyskiego. W gruncie rzeczy rodzice Auersbergerowej żyli na Gentzgasse z majątku żony, który ta odziedziczyła po dobrach swoich rodziców w Styrii. Żona pokrywała wszystko, jej mąż jako lekarz nie zarabiał nic. Był człowiekiem towarzyskim, adonisem, jak się to mówi, który w karnawale bywał na wszystkich co większych balach wiedeńskich i do końca życia posiadał zdolność ukrywania swojej głupoty za i pod swoją ujmującą smukłością. Matka Auersbergerowej nie miała przy nim wesołego życia, ale umiała zadowolić się swoją skromną rolą, nie tyle arystokratyczną, co na wskroś drobnomieszczańską. Jej zięć, przyszło mi nagle do głowy w uszatym fotelu, gdy miał po temu nastrój, czy to na Gentzgasse, czy też w styryjskim Maria Zaal, chował jej perukę i biedaczka nie mogła wyjść z domu. Auersbergerowi sprawiało przyjemność doprowadzanie swojej teściowej do białej gorączki, jak się to mówi, chowaniem peruk, bo ostatecznie sprawiła sobie kilka, chował je jeszcze wtedy, gdy dobiegał już czterdziestki, co było perwersyjną oznaką jego infantylizmu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki Tytuł oryginału: Holzfällen. Eine Erregung (C) Suhrkamp Verlag Frankfurt am Main 1984. All rights reserved by and controlled through Suhrkamp Verlag Berlin. Projekt okładki i karty tytułowej: Agnieszka Cieślikowska Redaktor prowadzący: Anna Rucińska Redaktor: Agnieszka Papieska Wydanie I elektroniczne Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejszy plik jest objęty ochroną prawa autorskiego i zabezpieczony znakiem wodnym (watermark). Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku. Rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez zgody właściciela jest zabronione. Spółdzielnia Wydawnicza ,,Czytelnik" ul. Wiejska 12a, 00-490 Warszawa (C) Copyright for the Polish translation by Monika Muskała, 2011, 2021 (C) Copyright for the Polish edition by Spółdzielnia Wydawnicza ,,Czytelnik", Warszawa 2011, 2021 ISBN 978-83-07-03528-4
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa |
Kategoria: | Literatura piękna, książki na jesień, książki na lato |
Wydawnictwo: | Czytelnik |
Oprawa: | zintegrowana |
Okładka: | miękka |
Liczba stron: | 260 |
ISBN: | 9788307035178 |
Wprowadzono: | 13.09.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.