Opis niektórych książek intryguje tak bardzo, że nie sposób je odłożyć i zapomnieć. ?Wrota. Tom 1? Mileny Wójtowicz to właśnie jeden z tych przypadków, którym trudno się oprzeć. Bo jakże to? bajka w krzywym zwierciadle? Salianka to młoda księżniczka, w której tkwią tytułowe ?wrota?. Czyż nie brzmi już dziwnie? Dziewczyna zostaje uprowadzona przez Gawarka (księcia), któremu wydaje się, że ją uratował. Nic bardziej mylnego. Ona czuje się uprowadzona, a on jest przekonany, że uratował jakąś niewolnicę. Nadążacie? Bo później jest jeszcze dziwniej! ?Królewna była tylko zwyczajną dziewczyną, z tym że noszącą klucz do zagłady. W interesie zarówno władczyni, jak i doradców leżało, by ta zagłada nie nastąpiła? Pierwsze strony są kluczowe, a zatem zwracam na nie najwięcej uwagi. Niestety autorka poszalała. Ilość opisów w porównaniu do dialogów? a właściwie zaraz, przecież nie ma czego porównywać! Dialogi przez pierwsze sto stron były tak infantylne, niedopracowane i znikome, że aż nie mogłam uwierzyć. Miałam wrażenie, iż czytam bajkę, ale taką totalnie dla dzieci. Mnóstwo opisów wykreowanego świata, okraszone do bólu banalnymi rozmowami. Jednak w jakiś magiczny sposób wszystko się pozmieniało po 100-ej stronie. Jakby autorka nagle zmieniła sposób myślenia i strategię. Książka stała się ciekawa i do przyjęcia. Ale o ile sama akcja zmieniła się na lepsze, tak wciąż przeszkadzała mi inna kwestia, a mianowicie relacje pomiędzy bohaterami. Były niespójne, w odniesieniu do obecnych czasów. Tak, wiem, czytałam lekkie fantasy, gdzie wszystko może mieć miejsce, niemniej mimo wszystko relacje niektórych bohaterów gryzły mi się i to potwornie. Bo wyobraźcie sobie młodego księcia, który zaspany wpada do sali, gdzie król ma naradę, prosi o coś ojca (króla), po czym wychodzi ziewając. A król? W zasadzie jemu to w ogóle nie przeszkadza. No jak to? Syn przerywa być może ważną naradę, lekceważąc wszystkich i nie ponosi nawet najmniejszych konsekwencji? Który ojciec by na to pozwolił? o królu nie mówiąc?! ?Wrota. Tom 1? Mileny Wójtowicz to historia, w której spokojnie można znaleźć kilka absurdów, niemniej nie rażą one, tak jak początkowe 100 stron książki. Pomimo mieszanych uczuć, będę tę książkę wspominać miło i chętnie sięgnę po kolejną część. Powody? Najważniejszy to bohaterowie, którzy pojawili się z biegiem czasu, a którzy strasznie intrygowali i przyciągali. Gdyby nie oni, nie miałabym czego wspominać. Zakręcili akcją i zrobili to naprawdę dobrze. Mam jednak nadzieję, iż drugi tom jest mniej infantylny i że rozdziały liczą mniej jak 50 stron. Zgroza, gdy rozdział ciągnie się bez końca! Recenzja nie jest przychylna, ale mimo to polecam przeczytać i ocenić samemu. Być może książka okaże się rewelacyjna, a wymienione przeze mnie kwestie wcale nie rzucą się Wam w oczy. Spróbujcie, bo mimo wszystko pomysł sam w sobie wart jest uwagi.