Otrzymując egzemplarz tej książki kilka tygodni temu w ogóle bym nie pomyślała, że jej czytanie zajmie mi tyle czasu. Dlaczego? Mimo, iż moje tempo czytania jest dość spore, tak tutaj pojawił się pewien problem. Jednocześnie chciałam i nie chciałam jej kończyć.
Pani Walters skończyła pierwszy tom na łamiącym serducho momencie. Sprawiła, że człowieczek taki jak ja, miał ochotę gryźć i kopać ze względu na syf, jaki się tam porobił. Jego zakończenie ani trochę mi się nie spodobało i czułam wprost naglącą potrzebę, by dowiedzieć się, co będzie dalej.
Na szczęście autorka powróciła ze świetną kontynuacją i po raz kolejny udowodniła, że zna się na rzeczy. Pięknie ukazała, jaki wpływ ma na człowieka miłość ? zwłaszcza na osobę młodą, której przyszłość i osobowość dopiero co się kształtuje. Pokazała, że ta relacja może być piękna, i sprawiać, że zechcemy stać się lepszymi ludźmi, ale także ujawniła jej gorzkie, mroczniejsze strony. Podała wiele przykładów na to, że takie uczucie też może mieć kolce i sprawiać nam ból. Nie tylko na przykładzie głównych bohaterów i używając przykładu miłości nie tylko między dwojgiem ludzi. I właśnie to bardzo mi się spodobało. Bo o ile w pierwszym tomie występowały wątki poboczne, które dzieliły się na te ważne i ważniejsze, tak w tym pojawiło się na ich temat zdecydowanie więcej informacji, co, jak dla mnie było strzałem w dziesiątkę.
Historia przedstawiona w tym tomie miała swoje wzloty i upadki. Niektóre momenty przyspieszały bicie serca, inne ściskały za gardło, a jeszcze inniejsze irytowały jak cholercia. To ostatnie tyczy się ogólnie zachowania głównej bohaterki, którą momentami miałam wielką ochotę strzelić przez łeb. Naprawdę. Aubrey nie raz zachowywała się egoistycznie, była naiwna, wyciągała pochopne wnioski itd., przez co naprawdę ciężko było z nią wytrzymać. Jednak jeśli spojrzeć na to z drugiej strony, na to, jak się zachowywała i powiązać to z tym, co przeszła ? takie reakcje są jak najbardziej normalne. No bo kto z nas nie miałby problemu z zaufaniem ludziom, którzy nas skrzywdzili? To wszystko w jakiś sposób sprawiło, że stała się bardziej ludzka, bardziej realna. I łatwiej było sobie to wszystko wyobrazić.
Z kolei Maxx, główny bohater się tutaj zmienił. Czy na dobre? To już pozostawiam do oceny Wam, bo jak dla mnie są tej zmiany zarówno plusy, jak i minusy. W pierwszym tomie był takim bad-boyem, który wszystkich miał, że tak powiem w DE, ale niestety chłopaczek padł ofiarą przebiegłego, pulchniutkiego kupidynka z łukiem i strzałami, no i się zakochał. Co przez to chcę powiedzieć?
Pani Walters skupiła się na kilku rzeczach, których nie chcę tutaj spojlerować, jednak najważniejszą według mnie jest proces wychodzenia z nałogu. Może nie został on jakoś mega super opisany, jednak znać było, że autorka zrobiła w tej kwestii "risercz" i nie rzuciła się na głęboką wodę, nie mając pojęcia, jak się pływa. To, co spodobało mi się najbardziej, to realizm tej historii. Jedynym faktem, do którego mogłabym się doczepić jest czas przebywania Maxxa na odwyku ? nie został on w żaden głębszy sposób rozwinięty, zostało poświęcone mu raptem kilka rozdziałów, a szkoda, bo właśnie w tym miejscu było wielkie pole do popisu. No ale mówi się trudno i idzie dalej, bo przecież przed nami kolejne kilkaset stron historii i zmagań z problemami.
Jako iż pierwszy tom czytałam stosunkowo niedawno, łatwo jest mi znaleźć różnice nie do końca związane z samą akcją książki. A dokładniej ze sposobem jej napisania. Powiem krótko: o ile w pierwszym tomie zdarzało mi się wypatrzeć drobne zgrzyty i niedociągnięcia, tak w tym było ich zdecydowanie mniej. Kij z irytującymi momentami: cała reszta przebijała je dziesięciokrotnie. Styl autorki zdecydowanie się poprawił, jednocześnie pozostając lekkim w odbiorze, jednak nie "mdłym". Pani Walters potrafiła wzbudzać odpowiednie emocje w odpowiednim momencie, dzięki czemu lektura tej powieści była bardziej "żywa" i to zdecydowanie jest jedną z większych zalet tej historii.
Poza romansem mamy tutaj takie rzeczy jak:
? konsekwencje zawodowe i nie tylko związku pomiędzy ludźmi na szczeblu terapeuta-pacjent;
? wątek radzenia sobie z uzależnieniem i próbą wydostania się z niego. Życie po odwyku, codzienne trudności, chwile załamania, gdy wydaje się, że nie ma innej drogi;
? rozwiązywanie wielu problemów przeszłości. Radzenie sobie z bólem i żalem po stracie bliskiej osoby, problemy rodzinne, a także "leczenie się" z żałoby w gronie rodziny i najbliższych. Odbudowywanie wzajemnych relacji i zaufania po krzywdach doznanych z ich strony;
? i wiele innych rzeczy, których nie wymieniłam, a które zdecydowanie nadają głębi tej książce.
Komu mogę polecić? Na pewno miłośnikom literatury New Adult, którzy chcieliby od czasu do czasu przeczytać coś więcej, niż puste romansidło i każdemu, kto lubi od czasu do czasu przeczytać jakąś mocniejszą historię. Gwarantuję, że przy tym ostatnim się nie zawiedziecie ;)
...