Młoda dziewczyna, dokonuje kolejnej kradzieży. Rutynowa „praca” tym razem wygląda inaczej. A może tak się tylko wydaje? Chyba nie, bo w ciągu nieprzewidzianych zdarzeń jedynym sposobem na ocalenie życia złodziejki jest wstąpienie do elitarnej Sekty Zabójców. Do miejsca, do którego nigdy nie powinna była się udawać.
Cofamy się w czasie.
Dubhe jest małą, radosną dziewczynką, która każdą wolną chwilę spędza wśród swoich przyjaciół. Nic nowego powiecie, a jednak. Otóż jej sielankowe życie kończy się, gdy po niefortunnym wypadku zostaje ogłoszona Dzieckiem Śmierci. Jako wyżej wymieniona nie może dłużej mieszkać w rodzinnej wiosce. Zostaje wygnana. Wygnana w wieku ośmiu lat.
Podczas wędrówki spotyka wielu życzliwych ludzi. Ale kraj owładnięty wojną odbiera jej chwilowy spokój. Znowu zostaje sama. Pewnego dnia ratuje ją tajemniczy mężczyzna. Gdy okazuje się, że jest on zabójcą, Duhbe prosi o możliwość nauczenia się od niego jak zabijać.
To, dość długie streszczenie było konieczne, by zrozumieć budowę narracyjną „Wojen Świata Wynurzonego. Sekty zabójców”. Przez większość książki przeskakujemy pomiędzy różnymi etapami w życiu Duhbe i poznajemy jej przemiany. Dzięki temu główna bohaterka nie pozostaje dla nas zwykłą skorupą. Jest postacią o złożonym, ale silnym charakterze.
Poza jej historią dochodzi w pewnym czasie wątek przysłowiowego już ratowania świata. No, może ratowaniem, to jeszcze nie jest, ale ważne, ze nasza protagonistka uwikła się w wiele problemów i intryg.
Osoby lubiące przez cały czas czytania śledzić losy tylko jednej postaci, zawiodą się. Wiele spraw będziemy oglądali oczami różnych osób. Tych dobrych i tych złych. Także wydarzenia ukazane w dziele autorstwa Licii Troisi prowadzone są równolegle do pozostałych.
Ponieważ fabularnych nowinek nigdy za dużo nie można nie wspomnieć o świecie, w jakim dzieje się cała akcja. Świat Wynurzony jest podzielany na kilka krain, z czego każda charakteryzuje się innymi warunkami, mieszkańcami i szatami roślinnymi. Już samo zagłębianie się w nim, to duża frajda.
Podsumowując, „Wojny…” wyróżniają się na tle innych, nowych książek fantasy. Reprezentuje najlepsze cechy starego i nowego. Jest to książka warta przeczytania, która zaskakuje od początku do końca.
P.s., Choć trylogia „Wojen Świata Wynurzonego” pojawiła się w Polsce, jako pierwsza, jest to kontynuacja „Kronik Świata Wynurzonego”. Mimo iż nie nawiązuje bezpośrednio do losów wyżej wymienionej, (ja przeczytałam pierwsze „Wojny…”, a później „Kroniki…” i nie przeszkadzało to za bardzo) to po lekturze kronik można lepiej zrozumieć wiele zagadnień, które dotąd były niezrozumiałe.